Hej!
Tytuł jest wewnętrznie sprzeczny. Samochody są częścią popkultury. Równie dobrze można dyskutować na temat - sceptycznie o buncie w punk rocku. A jeśli postawimy znak równości między popkulturą i Hollywood to będziemy musieli jeszcze pamiętać, że Hollywood ma dwóch głównych sponsorów - koncerny motoryzacyjne i US Army. Przedstawiciele przynajmniej jednej z tych grup są producentami każdej hollywoodzkiej superprodukcji i twórcy bardzo dobrze wiedzą, czego sobie nie życzą ich chlebodawcy. Logo TEXACO zna pewnie każdy, pomimo tego, że ta firma nigdy nie była obecna na polskim rynku. Jest to jednak logo, które pojawia się w filmach zdecydowanie najczęściej, rzadko na pierwszym, a nawet na drugim planie, jednak można dostrzec je w praktycznie każdym filmie z Hollywood.
Oczywiście zdarzają się różne "przemyty", ale nie mają one większego wpływu na masową świadomość. A jeśli już samochody są rzeczywiście źle skojarzone to najczęściej są to horrory, czyli filmy, o których każdy wie, że nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
Prawdziwym majstersztykiem wykazało się General Motors, które w latach 70 XXw., w Hollywood zrealizowało spot "prorowerowy". Najciekawszym smaczkiem było to, że aktorami były... największe ówczesne gwiazdy porno. Sam filmik teoretycznie był o tym, że kierowcy powinni uważać na rowerzystów, ale tak naprawdę jego sens był taki, że rower to tylko zabawka dla dzieci (dlatego kierowcy powinni uważać), że jazda rowerem jest niebezpieczna i łatwo np. się wywrócić zupełnie bez powodu (dlatego kierowcy powinni uważać), a także, że są wolne i zwyczajnie wkurzające dla kierowców, którzy zamiast cieszyć się przyjemnością prowadzenia samochodu ciągle muszą uważać na egoistycznych, ignorujących przepisy idiotów na rowerach. Wszystko to co chwila przerywane pełnym sarkazmu "I like bikes, but...". Niestety rowerzyści strasznie łatwo nabierają się na takie akcje i film stał się bardzo popularny w USA robiąc dobry PR General Motors i dając wymówki kierowcom.
http://www.dailymotion.com/video/x1cj98 ... ?start=817 Co ciekawe kilka dni temu widziałem bardzo podobny filmik (zgaduję, że też sponsorowany przez GM), w którym rowerzyści i ich bliscy czytają listy do kierowców. Sens tego jest taki: "Drogi kierowco, jestem rowerzystą i jestem tak głupi, że pcham się na DROGI DLA SAMOCHODÓW (żadne miasto, czy coś), więc bardzo cię proszę kierowco żebyś pomimo wszystkich swoich zmartwień i problemów uważał jeszcze na mnie, bo ja mam takie poj...ne hobby, że jeżdżę rowerem i narażam swoje życie i moje dzieci będą miały do ciebie żal jak mnie zabijesz". A w drugiej wersji: "Panie kierowco proszę cię uważaj na moją żonę wariatkę, której nie potrafię upilnować w domu". Do tego oczywiście to samo, że rower trudno zobaczyć, że łatwo się wywrócić, że rowerzyści olewają przepisy, i że rower jest generalnie do sportu i zabawy (w dodatku patrząc na rowery jest to zabawa nie tylko niebezpieczna, ale też kosztowna). Niestety rowerzyści znowu się łapią na takie tanie chwyty
Więc szukając filmów pokazujących złe oblicza motoryzacji i/lub pozytywy rowerów i komunikacji zbiorowej lepiej poszukać poza popkulturą. Np. w kinie europejskim bohaterowie znacznie częściej poruszają się rowerem jadąc na randki, po zakupy itp. Komunikacja też jest pokazywana znacznie lepiej - jako miejsce gdzie można kogoś poznać (nawet jeśli spóźnimy się na pociąg). Z kolei samochody często są przyczyną śmierci np. dziecka głównej bohaterki i co warto zauważyć, to kierowcy są na ogół winni (np. prowadzenie po pijaku).
Pierwszy przykład jaki mi przyszedł do głowy to Knoflikari i ta absolutnie przerażająca scena: http://www.youtube.com/watch?v=xJpAFesZSwk Zresztą samochody i pociągi są powtarzającym się elementem, a film chyba nie przypadkowo zaczyna się od zrzucenia przez amerykańskich pilotów bomby na Hiroszimę, a kończy sceną z duchem jednego z nich w klasycznej kowbojskiej/żołnierskiej pozie ze szczerym uśmiechem i wyciągniętym kciukiem. No ale to nie jest film, który zawładnął zbiorową świadomością i który leci w każde święta na Polsacie.
Ciekawym przykładem z USA jest Burnig Man Festiwal. Tylko, że to jednak nie jest pop, a kontrkultura. Klimat żywcem z Mad Maxa. Jednak w miarę powiększania się festiwalu samochody i motocykle stały się zbyt uciążliwe, więc ich zakazano. W ich miejsce pojawiły się najróżniejsze i najdziwniejsze formy rowerów jakie można sobie wyobrazić
Ktoś jeszcze pisał o Iggy Popie i The passengerze. W tym przypadku pssenger = wyrzutek, ktoś kto jest poza marginesem normalnego społeczeństwa i kogoś kto doświadcza miasta (albo życia) through the city's backsides. Co tylko pokazuje jaką pozycję ma samochód w kulturze USA. Rezygnacja z samochodu to rezygnacja z normalnego funkcjonowania w społeczeństwie.