Milioner w pociąguponiedziałek 8 września 2008 05:12
Po niesławnych wybrykach we Lwowie Artur Boruc wyleciał z kadry i sobotni mecz ze Słowenią oglądał tylko w telewizji. Bramkarz Celticu Glasgow wykorzystał przerwę w rozgrywkach ligowych i wolny weekend spędził w Polsce. Jak donosi "Fakt", chociaż jest milionerem, w piątkowe popołudnie podróżował z Poznania do Warszawy pociągiem.
Przyzwyczajony do luksusów Boruc po stolicy Szkocji porusza się na co dzień ekskluzywnym samochodem. Stać go na podróżowanie w komfortowych warunkach, czyli także na wynajęcie samolotu czarterowego, bo w Celticu zarabia 30 tysięcy funtów tygodniowo. Ale w piątek popołudniu przyleciał do Polski korzystając z bezpośredniego rejsowego połączenia z Glasgow do Poznania.
Niesforny bramkarz znowu zaskoczył nieszablonowym zachowaniem. Zamiast zamówić taksówkę do Warszawy, Boruc udał się na dworzec PKP i wsiadł do pociągu intercity relacji Świnoujście - Warszawa. Tu pozwolił sobie na mały luksus kupując bilet w pierwszej klasie. Reprezentant Polski skutecznie wmieszał się w tłum podróżnych. Nie niepokojony przez łowców autografów spokojnie spacerował po peronie, nie nagabywano go również w pociągu. Może dlatego, że większość czasu spędził na korytarzu wyglądając w zamyśleniu przez okno.
Golkiper Celticu Glasgow pojawił się w Polsce na krótko, dlatego nie targał ze sobą dużego bagażu. Miał przy sobie tylko niewielką, markową saszetką z kosmetykami. W pociągach intercity obowiązuje zakaz palenia papierosów. Boruc poddał się temu rygorowi, ale gdy tylko wysiadł na dworcu Warszawa Centralna, od razu w jednym z kiosków kupił paczkę ulubionych fajek i z wyraźną przyjemnością zapalił. Przepisów żadnych przy tym jednak nie naruszył. Widać, że bardzo się pilnuje by nie popaść w nowe tarapaty.
www.dziennik.pl/sport/article233680/Bor ... oleja.html
Szok, co to bogactwo robi z człowiekiem...