Zniszczymy ostatnie duże dzikie rzeki UE. Jeśli rząd zrealizuje swoje pomysły, Odra, Warta, Wisła i Bug, jakie dziś znamy, przestaną istnieć - alarmują naukowcyRząd chce, by polskie rzeki stały się częścią europejskiego systemu transportu śródlądowego. Plany na lata 2016-30 przewidują regulację oraz zwężenie koryt i pokawałkowanie ich zaporami (tzw. kaskadyzację).
Na początku marca prezydent Andrzej Duda ratyfikował „Europejskie porozumienie o głównych śródlądowych drogach wodnych o znaczeniu międzynarodowym”. Umowa zobowiązuje sygnatariuszy do utrzymywania korytarzy rzecznych w co najmniej czwartej klasie żeglowności – koryta należy pogłębić do przynajmniej 2,5 m.
PiS chce wpuścić rzeki w kanał– Dzisiaj transportu wodnego w Polsce w zasadzie nie ma. A jest tańszy niż drogowy i nieporównanie bardziej ekologiczny – argumentował prezydent. Dzięki porozumieniu sieć żeglugi śródlądowej ma liczyć 27 tys. km i połączyć porty w ponad 37 krajach. W Polsce mają to być odcinki trzech dróg wodnych. E30, poprzez m.in. Odrę i Dunaj, zepnie Świnoujście z Bratysławą. E40 Wisłą, Bugiem i Dnieprem połączy Gdańsk z Odessą. A polska część E70 – przez Wartę, Noteć i Kanał Bydgoski – zleje Odrę z Wisłą i połączy Rotterdam z Kłajpedą.

Drogi wodne w Polsce, które mają stać się częścią europejskiej sieci żeglugi śródlądowej CC
Czy regulowanie rzek oznacza ich betonowanie?Obrońcy przyrody i naukowcy są tym pomysłem przerażeni. – Jego realizacja oznacza zniszczenie polskich rzek. Są za małe i za płytkie, więc trzeba je będzie przekopywać i przegradzać – uważa dr Przemysław Nawrocki, biolog i pracownik WWF Polska, od lat specjalizujący się w gospodarce wodnej. – Wielkie rzeki Europy Zachodniej, a także Ukrainy i Rosji niosą kilku-, a nawet kilkudziesięciokrotnie więcej wody niż Wisła. Te na Zachodzie dawno uregulowano, ich przyroda w dużej mierze została zrujnowana. Unicestwimy kilkadziesiąt rejonów chronionych, w tym objętych programem Natura 2000.
Rząd tłumaczy swój plan m.in. ochroną przeciwpowodziową. Już w 2016 r. uczeni z Komitetu Biologii Środowiskowej i Ewolucyjnej PAN w liście do premier Beaty Szydło oraz ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marka Gróbarczyka podkreślali, że „celów tych nie spełnia regulacja rzek, ale ich renaturalizacja”.
Argumenty? Utrzymanie poziomu wód gruntowych, poprawa mikroklimatu i podtrzymywanie różnorodności biologicznej. „Warto również zauważyć, że wiele krajów podjęło tak poważne przedsięwzięcia jak demontaż zapór” – piszą uczeni.
Tragedia polskich rzek. Pogłębiamy je, oczyszczamy, otaczamy wałami - bez sensuDlaczego prezydent zachwala budowę dróg śródlądowych w Polsce jako projekt ekologiczny? – Ktoś wprowadził go w błąd – uważa Nawrocki. – Z wyliczeń Romana Żurka, profesora Instytutu Ochrony Przyrody PAN, wynika, że częściowe przeniesienie transportu kontenerów z polskich dróg na polskie rzeki ograniczy emisję CO2 ledwie o 1,5 proc. Sensowniejsze byłoby przeniesienie tirów na tory – dodaje. A naukowcy z Komitetu Biologii Środowiskowej i Ewolucyjnej PAN przypominają, że od początku lat 90. udział transportu kolejowego w Polsce spadł z ok. 60 do 18 proc.
Skąd rząd chce wziąć gigantyczne sumy na regulację rzek i utrzymanie ich żeglowności, a więc coroczne pogłębianie koryt? Część z 80 mld zł zamierza uzyskać z pożyczek i funduszy UE. Czy jednak Unia zechce płacić za niszczenie rzek, do których ochrony w ramach programu Natura 2000 nas zobowiązała?