Kolejny sezon upałów i znowu klienci basenów "Moczydło" na Woli (pełen przekrój krajowych rejestracji samochodowych) dewastują duży kawał zieleni, należący do parku im. Szymańskiego (Górczewska 87).
Wczoraj stało tam kilkadziesiąt nielegalnie zaparkowanych samochodów, ciągle dojeżdżały kolejne, a wśród kierowców - ani śladu wahania, czy w ogóle powinni skręcać na zieleniec. Oni po prostu traktują ten teren... jak parking. Dojeżdżają samochodami aż do alei parkowej, parkują pod samymi drzewami i pomiędzy nimi, a linia samochodów ciągnie się wzdłuż drogi rowerowej, gdzie nie ma prawa wjechać nawet pojedyncze auto. Samochody stoją w kilku rzędach, ich liczba dochodzi do kilkudziesięciu.
W ubiegłym roku jakiś zamiejscowy delikwent prawdopodobnie zostawił samochód pod drzewem na kilka dni - po pewnym czasie miał blokadę na kole, a między kilkoma drzewami wzdłuż ddr pojawił się kawałek taśmy Straży Miejskiej. I to właściwie wszystko, co mi wiadomo o jakichkolwiek interwencjach służb w tym miejscu. Być może był to pojedynczy przypadek, gdy jakiś kierowca "miał pecha"; samochód czekał, czekał, czeeeeeekaaaaał i w końcu doczekał się mandatu.
Tuż obok są miejsca parkingowe basenów, ale nie ma ich wiele. Jest też parking płatny, ale kto by płacił... Wygląda to na wielką kpinę: towarzystwo skręca z Górczewskiej w ulicę dojazdową do legalnego parkingu, po czym masowo zjeżdża kilka metrów przed jego bramą w prawo i pakuje się do parku.
Jest też parking przy centrum Attis, można poszukać miejsc na Elekcyjnej, a dalej - parking na Ciołka, parking na Brożka, czyli w sumie w okolicy są... co najmniej
4, słownie:
cztery parkingi, o których mi wiadomo. Ale jak rozumiem taka odległość (od kilkudziesięciu do kilkuset metrów) położyłaby kierowców trupem. No i są płatne. 3 albo 5 zł za pierwszą godzinę musi być prawdziwym ciosem.
W ciągu ostatnich dni problem był przeze mnie kilkakrotnie zgłaszany na 986, ale nie udało mi się doczekać patrolu. Najwyraźniej nie podjęto też żadnych działań zapobiegawczych, bo nawet tej nieszczęsnej taśmy zabezpieczającej ani widu.
Uruchamiam wyszukiwarkę i widzę, że o dewastacji parku pisano już tu i ówdzie dwa lata temu:
-
Piękny park już jak parking. Rozjeżdżają samochodami-
Park Szymańskiego, czyli komu przeszkadzają ładne trawnikitrzy lata temu:
-
Znowu niszczą zieleń...
I od tej pory nic się nie zmieniło, sytuacja wygląda identycznie, jak na zdjęciach. Nie zabezpieczono skraju parku żadnymi słupkami, tablicą czy czymkolwiek innym.
W jednym z linków czytam:
Cytuj:
"Dzielnica interweniowała w tej sprawie w Straży Miejskiej. Pod wpływem sygnałów od mieszkańców Burmistrz Dzielnicy Urszula Kierzkowska zaapelowała do Straży o zwiększenie liczby patroli i zainteresowanie się tą sprawą. Mamy nadzieję, że to pomoże i mandaty skłonią klientów basenów do przestrzegania prawa."
No i co? No i pstro.
Wiem z doświadczenia, że pismo o treści "Straż Miejska obejmie ten teren dodatkową kontrolą" nie znaczy literalnie nic. Tzn. zupełnie nie przekłada się na poziom [nie]widzialności Straży Miejskiej w okolicy. A takie pisemka dostaję ostatnio w odpowiedzi na wniosek do ZDM o słupki na jakimś skrzyżowaniu, gdzie parkujące samochody ograniczają widoczność i blokują pieszym dostęp do przejścia, i to oznakowanego jako szczególnie uczęszczane przez dzieci.
Dodam, że dzielnicowy oddział Straży Miejskiej znajduje się w zawrotnej odległości dwóch przecznic od większości zgłaszanych spraw, w tym - niecałego kilometra od parku Szymańskiego.
Proszę Was z tego miejsca - jeśli przejeżdżacie drogą rowerową wzdłuż Górczewskiej i widzicie dewastację parku przez kierowców, zgłoście to.
Proszę też Zielone Mazowsze, żeby zainteresowało się tematem i pomogło raz na zawsze zabezpieczyć park Szymańskiego przed coroczną demolką, wobec braku zdecydowanej reakcji ze strony służb.
Nie umywam rąk od wysłania paru pism, ale proszę o wsparcie.
EDIT: właśnie poinformowano mnie, że po wczorajszym popołudniowym telefonie do SM, patrol pojawił się na miejscu... po godzinie 23. Wykroczenia w oczywisty sposób nie stwierdzono.
Wielogodzinna dewastacja, a równie dobrze mogło mi się "przywidzieć".