Dzisiaj na spacerze z żoną przykukałem dwoje młodych ludzi tnących mieczami (ala samurajskie) niskie gałęzie drzew. Jest tam polanka koło pomnika Marii Konopnickiej przy której często ćwiczą różne rzeczy grupki młodzieży co jest budujące. No ale to cięcie po drzewach jakoś tak mnie to zbulwersowało, że podszedłem do nich z żoną i spytałem czemu niszczą drzewa:
- Bo ćwiczymy
- Bo jesteśmy zarejestrowani
- Bo nie chcemy ćwiczyć na ludziach
- Bo nikt się nigdy nie czepiał (nawet policja)
No to zadzwoniłem po Straż Miejską. Przyjechali w 10 minut, wskazałem wandali, spisali nas, będzie sprawa w sądzie. Strażnik stwierdził, że niszczone drzewa to świerki i jako takie są pod ochroną. Pani strażniczka mówiła, że rozumie młodych ludzi ale jak się trafi zbulwersowany obywatel to oni muszą działać. Miała rację bo byłem zbulwersowany ale:
- Może drzewom nie szkodzi ścinanie takich niskich gałęzi
- Może mają zezwolenie z parku na wycinkę
Nie wiem. Czuję się jakbym zepsuł komuś święta