http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34 ... ony__.htmlCytuj:
Śmieciarze się skarżą: "Przetarg na śmieci ustawiony!"
Małgorzata Zubik 29.05.2013 , aktualizacja: 28.05.2013 21:10 A A A Drukuj
Warunki przetargu są ustalone pod miejską spółkę - powtarzali w Krajowej Izbie Odwoławczej przedsiębiorcy z branży śmieciarskiej. Izba zaczęła wczoraj badać ich odwołania.
Sala była pełna, na rozprawę przyszło ponad 40 osób.
Szefowie firm z prawnikami uzbrojonymi w dokumenty oraz licząca ok. 10 urzędników i prawników delegacja ratusza. Izba zajmie się czterema odwołaniami od warunków miejskiego przetargu na odbiór i zagospodarowanie śmieci. W rozprawie bierze jednak udział więcej przedsiębiorstw, ponieważ postanowiły one przyłączyć się do postępowania.
Stawka jest wysoka - do 1 lipca miasto w przetargu musi wybrać firmy, które odbiorą i zagospodarują śmieci z dziewięciu części Warszawy. To gigantyczny rynek - oficjalne raporty firm śmieciarskich podają, że trzy lata temu wyprodukowaliśmy ponad 700 tys. ton śmieci, a w zeszłym roku 630 tys. ton. Urzędnicy szacują jednak, że w szarej strefie ginie nawet 30 proc. odpadów. Za ich wywiezienie od 1 lipca będziemy płacić dużo więcej. W bloku od 19,5 zł (jedna osoba) do 56 zł (cztery i więcej) oraz odpowiednio 44,5 zł oraz 89 zł (już za trzy i więcej osób) w domu jednorodzinnym. I to pod warunkiem, że będziemy je segregować.
Punkty za jakość
Władze miasta oferują firmom kontrakt na trzy lata i stawiają wyśrubowane warunki: mają wywieźć wszystkie odpady za zryczałtowaną opłatą, choć nie znają ich maksymalnej ilości (to jeden z zarzutów w odwołaniach). Nie wygrają najtańsi, ponieważ urzędnicy chcą też przyznać punkty za jakość wykonania usługi - warszawiacy słyszą, że mają słono płacić za śmieci właśnie ze względu na jakość, czyli sposób zagospodarowania odpadów.
Wczoraj przewodnicząca składu orzekającego Krajowej Izby Odwoławczej niejeden raz musiała uciszać zebranych.
- Skąd te emocje? To po prostu być albo nie być dla firm tu siedzących - tłumaczyła prawniczka firmy Byś.
Od odwołania tej właśnie firmy zaczęła się rozprawa. Czego boją się właściciele Bysia - Monika i Wojciech Byśkiniewiczowie? - Tego, że zostaniemy zmuszeni do zamknięcia naszej instalacji, jeśli miasto nie zmieni kryteriów przetargu - mówią. Ich stawianą za wzór sortownię oglądają delegacje z kraju i zagranicy. Ze śmieci wybiera się tu surowce wtórne (m.in. papier), a z resztek wytwarza paliwo.
Tymczasem model premiowany w warunkach przetargu to biologiczne, a nie mechaniczne (jak w sortowni) przetwarzanie odpadów. Śmieci, które przejdą procesy biologiczne w odpowiedniej instalacji, trafiają potem na składowiska. Ze zmieszanych odpadów nikt tam jednak nie wybierze np. papieru czy innych surowców. I to właśnie krytykuje Byś, który stawia na odzysk. Odwołanie warszawskich przedsiębiorców poparli wczoraj konkurenci: SITA, Remondis, Eko-Hetman. Prawnicy przywoływali hierarchię postępowania z odpadami: składowanie jest na ostatnim miejscu, najważniejsze po zapobieganiu wytwarzania odpadów jest ich przygotowanie do ponownego użycia.
Na pytanie, dlaczego Warszawa nie premiuje recyklingu, dyrektor miejskiego Biura Gospodarowania Odpadami Komunalnymi Piotr Karczewski tłumaczył, że miasto nie umieściło go w kryteriach przetargu, ponieważ nie potrafi weryfikować tego procesu.
Będzie opóźnienie?
Firmy mają jeszcze inne zastrzeżenia: w przetargu może startować firma, która dysponuje jednocześnie składowiskiem oraz instalacją. Konkurencję bije tu na głowę Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania, które ma i własne składowisko, i premiowane przez miasto instalacje. Firmy mówiły wczoraj, że MPO odmawia podpisywania umów na dostarczanie odpadów na składowiska, a to wyklucza je z udziału w przetargu. Drugie, kilka razy mniejsze składowisko należy do firmy Sater, która wczoraj jako jedyna stanęła po stronie miasta.
Grzegorz Czechoński z firmy Remondis ostro skrytykował ratusz: - Przy takich warunkach, jakie stawia miasto, system nie zostanie wdrożony 1 lipca.
- Ale ktoś mi te śmieci odbierze? - niepokoiła się przewodnicząca.
Agnieszka Kłąb z wydziału prasowego ratusza zapewnia, że miasto jest bardzo dobrze przygotowane do tego, żeby stawić czoła odwołaniom. Czasu jednak coraz mniej, a termin na składanie ofert to już nie 10 czerwca, jak pierwotnie zakładało miasto, a 19 czerwca (został zmieniony ze względu na zmianę niektórych warunków zamówienia już po ogłoszeniu przetargu).
Wczoraj KIO wysłuchała zarzutów dwóch firm. Dziś wysłucha dwu kolejnych, ale nie wiadomo, kiedy poznamy jej decyzję.
_________________
Pozostanie po nas
..............|
................Włóczykije euta smutna legenda,
.-....__...|
.......Przejrzyj, polub, podsubskrybuj RSS.że wciąż nas uczono
...........|_________________________________
uczyć się na błędach.
..........(Włodzimierz Ścisłowski)