Phinek napisał(a):
Obstawiam odpowiedź:
5) inne?
Czyli widzimisię kilku marudnych lokatorów, który odczuwając drgania przenoszone przez torowisko odczuwali jako "szarpanie drutami"... zapewne całe to zamieszanie tu tylko i wyłącznie zadyma polityczna.
Nie tylko.
Zaraz po 1989 r. jakiś prezes wspólnoty mieszkaniowej, który trafił do Rady W-wy wpadł na genialny pomysł, że za podwieszanie oświetlenia ulicznego i mocowanie przewodów tramwajowych Miasto MA PŁACIĆ właścicielom/zarządcom budynków za ich wykorzystanie.
Jakoś nikt nie wpadł na pomysł, żeby takim spółdzielniom dop***ć 300% czynszu za korzystną lokalizację w pobliżu linii komunikacyjnej, utrzymywanej przez miasto, ALBO będą grzeczni i nie będą się czepiać (patrz Nowowiejska, między Waryńskiego a Pl. Politechniki -- tam jeszcze widać w ścianach ślady po płytach, do których były mocowane przewody).
W Wiedniu, Amsterdamie i innych miastach europejskich, a w Polsce -- choćby we Wrocławiu, Poznaniu czy Łodzi, w środmieściu trakcja jest mocowana do budynków, przez co piesi nie muszą wpadać na słupy, poza tym -- tramwaj mozna puścić b. wąskimi ulicami, na których -- w razie postawienia słupów -- nie byłoby normatywnej przestrzeni, skrajni itp.
W związku z tym pomysł pakowania słupów gdzie się da, skutecznie uniemożliwia takie rozpowszechnienie użytkowania tramwajów, jak przed wojną.
BTW, ciekawe, że przez ostatnich 100 lat odciągi w ścianach nikomu nie przeszkadzały, a zaczęły teraz... No, chyba że to nowi lokatorzy się tam wprowadzili, którzy chcą wywalić stamtąd tramwaje, żeby móć, jak na swej rodzinnej wsi, zaparkować pod oknami...