Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 89 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Cz maja 12, 2011 9:26 
Offline
Oberspammer

Dołączył(a): Śr sty 03, 2007 20:18
Posty: 2049
Lokalizacja: Z Warszawy
Cytuj:
tymczasem w Europie... wyszła nowa Biała Księga Transportowa


Która zawiera niestety zapis:
"Cubing mobility is not an option"

Czyli ograniczanie mobilności nie wchodzi w grę. ZONK!

_________________
Byłem i jestem jawny, świadomy oraz chętny do współpracy.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr cze 08, 2011 11:56 
Offline
Stały Bywalec

Dołączył(a): Pn maja 18, 2009 14:34
Posty: 272
Lokalizacja: Warszawa, Sadyba
http://autobusczerwony.blox.pl/2011/06/ ... pania.html
osa napisał(a):
(...) pasażerka, która wsiadła u zbiegu Płowieckiej/Ostrobramskiej/Marsa (korki tam niemożebne! i po co było ładować ponad 100 mln zł w węzeł, który ich nie rozładował?).

He, he, he.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr cze 15, 2011 14:02 
Offline
Bywalec

Dołączył(a): Pt lip 23, 2010 7:32
Posty: 57
Tendencyjny artykuł:
"Otworzyli drogę rowerzystom, a kierowcy stali w korkach!"

Cytuj:
Najpierw było uroczyste przecięcie wstęgi, o czym punktualnie o godz. 16.00 Adam Matusiewicz (38 l.), marszałek województwa śląskiego oraz prezydent Zabrza Małgorzata Mańka-Szulik (56 l.) dali sygnał do startu i na trasę wyjechało 400 rowerzystów.
W tym samym czasie zakorkowana był ulica Wolności oraz Drogowa Trasa Średnicowa od strony Rudy Śląskiej. Sznur samochodów ciągnął się bez końca. Kierowcy byli wściekli, bo na nowej drodze, którą mogliby już jechać śmigali rowerzyści. (...)


Źródło i pełny tekst: http://www.fakt.pl/Otworzyli-droge-rowerzystom-a-kierowcy-stali-w-korkach-,artykuly,106113,1.html


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr cze 15, 2011 14:14 
Offline
Oberspammer

Dołączył(a): Cz sty 04, 2007 19:48
Posty: 2820
Lokalizacja: Ochota / Ursynów
Martin_TP napisał(a):
Tendencyjny artykuł


Chyba nie spodziewałeś się od Faktu czegoś innego? :)

_________________
Pozostanie po nas..............|................Włóczykije eu
ta smutna legenda,.-....__...|.......Przejrzyj, polub, podsubskrybuj RSS.
że wciąż nas uczono...........|_________________________________
uczyć się na błędach...........(Włodzimierz Ścisłowski)


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr cze 15, 2011 14:20 
Offline
Oberspammer

Dołączył(a): Cz sty 17, 2008 21:55
Posty: 2010
Lokalizacja: Śródmieście, trzecie piętro
Groob napisał(a):
http://autobusczerwony.blox.pl/2011/06/Zabrania-sie-kopania.html
osa napisał(a):
(...) pasażerka, która wsiadła u zbiegu Płowieckiej/Ostrobramskiej/Marsa (korki tam niemożebne! i po co było ładować ponad 100 mln zł w węzeł, który ich nie rozładował?).

He, he, he.

Węzeł rzadko rozładowuje cokolwiek, jeśli nie odbiera tego infrastruktura, tak, jak kupienie nowego kranu nie udrożni przerdzewiałych, zarośniętych kamieniem rur... :wink:

_________________
We made it idiotproof. They grow better idiots.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr cze 15, 2011 14:57 
Offline
Bywalec

Dołączył(a): Pt lip 23, 2010 7:32
Posty: 57
axxenfall napisał(a):
Chyba nie spodziewałeś się od Faktu czegoś innego? :)


Nie spodziewałem :) Jedyne godne odnotowania to tak naprawdę to że najpierw pojechały tamtędy rowery. Reszta to tak dla uśmiechu :)


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: N cze 19, 2011 21:27 
Offline
Oberspammer

Dołączył(a): Cz sty 17, 2008 21:55
Posty: 2010
Lokalizacja: Śródmieście, trzecie piętro
http://fakty.interia.pl/new-york-times/ ... 54514,6806
Cytuj:
Dojazdy do pracy nas zabijają
Środa, 15 czerwca (10:39)
Mieszkasz na przedmieściach i spędzasz dużo czasu na dojazdach do pracy? Uważaj! Grozi ci rozwód, brak seksu, bezsenność i dodatkowe kilogramy...
W zeszłym tygodniu badacze z Umea University w Szwecji odkryli, że pary, w których jeden z partnerów spędza na dojazdach do pracy więcej niż 45 minut są o 40 proc. bardziej skłonne do rozwodów. Szwedzi nie potrafili tego jednak wytłumaczyć.

Złodzieje czasu
Być może "długodystansowcy" zwykle są ubożsi i mniej wykształceni - obydwa te czynniki sprawiają bowiem, że rozwód jest bardziej prawdopodobny. Być może długie czasy dojazdu zaostrzają małżeńskie problemy, bo jedna z osób jest obarczona opieką nad dziećmi, a druga obciążona pracą. Możliwe, że Szwedzi mówią nam coś, o czym już wiemy, czyli, że dojazdy są dla nas po prostu złe. A właściwie straszne...

Dojeżdżanie do pracy przyprawia o ból głowy. Ta przyziemna czynność jest tak przyjemna jak montowanie mebli, których części otrzymujemy w płaskim pudełku. Na dodatek trzeba to robić codziennie.
eśli dojeżdżasz do pracy, oznacza to, że nie spędzasz czasu ze swoimi bliskimi. Nie ćwiczysz, nie podejmujesz wyzwań, nie uprawiasz seksu, nie opiekujesz się psem i nie bawisz z dziećmi. Nie wykonujesz żadnej z tych czynności, które sprawiają, że ludzie są szczęśliwi. W zamian za to umierasz z nudów w autobusie, przepychasz się w pociągu lub tkwisz w korku.

Duży dom sprzedam: otyłość i rozwód w pakiecie
W ciągu ostatnich kilkunastu lat badacze przeprowadzili szereg istotnych badań, które mierzyły negatywne skutki długich dojazdów. Osoby dojeżdżające musiały walczyć ze stresem, otyłością i brakiem satysfakcji. W zamian za to mogły liczyć na mieszkanie w dużym domu, ale na odległych przedmieściach lub te dodatkowe oszczędności na koncie, wynikające z niskiej kwoty za wynajem. Ale to nie jest tego warte.

Po pierwsze badania udowodniły najbardziej oczywistą kwestię: nie lubimy dojeżdżania do pracy jako takiego - uznajemy je za mało przyjemne i stresogenne. W 2006 roku laureat Nagrody Nobla Daniel Kahneman I ekonomista z Princeton Alan Krueger przeprowadzili ankiety wśród 900 kobiet w Teksasie. Zapytali je, ile radości sprawiają im poszczególne, zwykłe czynności. Na pierwszym miejscu znalazł się seks, na drugim udzielanie się towarzysko po pracy. Na szarym końcu - dojazdy do pracy.
100 lat samotności

Długie trasy sprawiają również, że czujemy się bardziej samotni. Robert Putnam, słynny politolog z Harvardu, autor "Bowling Alone", uważa, że to jedne z najsilniejszych czynników prowadzących do izolacji społecznej. Zakłada, że każde 10 minut spędzone na dojeździe do pracy skutkuje zmniejszeniem "społecznych więzi" o 10 procent. A te społeczne reakcje sprawiają, że czujemy się bardziej szczęśliwi i spełnieni.

Stresujące godziny spędzone na słuchaniu radia nie uszczuplają jedynie naszego szczęścia. Sprawiają również, że mamy kłopoty ze zdrowiem. Zmieniają się nasze zachowania, a my jesteśmy mniej sprawni fizycznie. Gdy poświęcamy więcej czasu na dojazdy, zaczyna nam go brakować na ćwiczenia i przygotowywanie posiłków w domu.
(...)
Podsumowując: nienawidzimy dojazdów do pracy. Mają związek ze zwiększeniem ryzyka otyłości, rozwodu, bólu karku, stresu, zmartwień i bezsenności. Sprawiają, że gorzej się odżywiamy i ćwiczymy mniej. I mimo wszystko nadal to robimy.

Panikarze i realiści
Dlaczego więc ludzie znoszą takie męczarnie? Odpowiedź znajdziemy w słowach: "Będziesz jeździć, dopóki nie zdobędziesz odpowiednich kwalifikacji". Wiele osób pracuje w miastach, gdzie nieruchomości są drogie. Im dalej od pracy, tym więcej znajdziemy domów, na które nas stać.

Jeśli mamy do wyboru ciasne dwupokojowe mieszkanie położone 10 minut od pracy i przestrzenny dom z czterema sypialniami w odległości 45 minut od pracy, często wybierzemy tę drugą opcję.

Od wielu lat ekonomiści ostrzegają nas, że kiedy kupujemy dom usytuowany w znacznej odległości od miasta, nie mamy w zwyczaju brać pod uwagę naszego cennego czasu.

Jaka kwota byłaby w stanie zrekompensować nam potworności wynikające z dojazdów? Dwóch ekonomistów z University of Zurich - Bruno Frey i Alois Stutzer - próbowało to oszacować. Doszli do wniosku, że za dodatkową godzinę czasu na dojazd powinniśmy otrzymać 40 proc. podwyżkę, żeby nam się to opłacało.

Jeśli mamy więc wybierać między ciasnym mieszkaniem i wielkim domem, skupimy się raczej na namacalnych zyskach tej drugiej propozycji. Widzimy przed oczami dodatkową sypialnię. Marzy nam się dodatkowa wanna. Ale często z nich nawet nie skorzystamy. I zapominamy, że dodatkowy czas w samochodzie jest stałym, niezmiennym , codziennym ciężarem. Nawet wtedy, gdy jest niewidzialny.

Nie lekceważcie tego. Ludzie, którzy mówią "moje dojazdy do pracy mnie wykańczają", nie są panikarzami. Są realistami.

Annie Lowrey/WashingtonPost/Newsweek Interactive Co. LL
Tłum. Ewelina Karpińska-Morek

_________________
We made it idiotproof. They grow better idiots.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr cze 29, 2011 7:29 
Offline
Zielony Oszołom

Dołączył(a): N mar 01, 2009 12:43
Posty: 368
W związku ze zbliżającym się Dniem bez Samochodu, odgrzewam stary kotlet - felieton niejakiego Warzechy z 2008 roku, w którym oddaje on tak naprawdę, czym jest dla wielu Polaków samochód.

http://lukaszwarzecha.salon24.pl/5332,dzien-bez-bez

aż zacytuję:

Cytuj:
Przede wszystkim jednak niepokoi sposób myślenia, leżący u podstaw szaleńczych planów magistratu. Samochód nie jest tylko środkiem transportu. Samochód jest swego rodzaju symbolem swobody, samodzielności, wyzwolenia. Nie bez powodu jest to jasne w Ameryce - kraju symbolizującym obywatelskie wolności, gdzie niektóre duże miasta nie mają w ogóle systemu transportu publicznego, ale muszą mieć dobre drogi. W poprawnej politycznie, w większości socjalistycznej w duchu Europie, samochód staje się wrogiem.


No i jeszcze do pewnej refleksji skłania tweet pana redaktora z Axel Springer (wydawnictwo to jakiś czas temu wydało wojnę Straży Miejskiej za to, że ta odholowywała samochody - wiem z od kolegi dziewczyny, która tam pracuje, że dzwonili do Straży z pogróżkami...), który doskonale ukazuje poziom człowieka, z jakim mamy tu do czynienia:

Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr cze 29, 2011 13:39 
Offline
Stały Bywalec

Dołączył(a): Cz lis 25, 2010 17:48
Posty: 111
Lokalizacja: dziura między Legionowem a Modlinem
ajarmoniuk napisał(a):
W związku ze zbliżającym się Dniem bez Samochodu, odgrzewam stary kotlet - felieton niejakiego Warzechy z 2008 roku, w którym oddaje on tak naprawdę, czym jest dla wielu Polaków samochód.

E tam, przesadzasz, że dla Polaków – większość Polaków aż tak nie ideologizuje posiadania samochodu, jak to czyni niejaki Warzecha, który jest człowiekiem o, ekhm, pewnych charakterystycznych poglądach politycznych.

_________________
Je ne suis pas écologiste.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr cze 29, 2011 13:59 
Offline
Zielony Oszołom

Dołączył(a): N mar 01, 2009 12:43
Posty: 368
No, nie generalizuję bynajmniej, napisałem, że dla wielu, bo... widać to na codzień.


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 89 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następna strona

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 27 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL