pduncz napisał(a):
klemens napisał(a):
Sam stosuję sie do przepisów i czasami w wyjatkowych okolicznościach, gdy uważam, to za bezpieczne, lekko je naginam.
Nie no, bądźmy dorośli. Nazywajmy rzeczy po imieniu.
Myślę że wielu uczestnikom ruchu zdarza się złamać jakiś przepis od czasu do czasu. Pytanie - czy mają świadomość konsekwencji, i czy wtedy ryzykują swoim, czy cudzym zdrowiem i życiem (a może tylko stanem portfela - gdy naruszenie nieżyciowego przepisu nie zmniejsza, a poprawia bezpieczeństwo. jako rowerzyści - znamy takie sytuacje).
Mimo iż kwalifikacja prawna jest zapewne inna, to jednak w moim osobistym odczuciu ja je tylko naginam
.
Bo skoro na dwukierunkowej drodze bez chodnika, pieszy powinien poruszać się lewą strona, to nie widze dużej różnicy między moja jazdą na rowerze i pieszym. Zreszta zdarza mi się czasami zsiąść z roweru ze ze względu na dziury. Gdybym jechał wtedy po prawej, to czy powinienem szybko przebiec na lewą w takiej sytuacji i włączyć się do ruchu ponownie
Podobnie z przejściem dla pieszych. Szerokie przejście, droga rowerowa kończy się 10 m przed przejściem i następnie 20 metrów za przejściem zaczyna się osiedlowa uliczka, bez chodnika. To już wolę przejechać, rowerem po pasach, mając na uwadze, że piesi mają pierwszeństwo. Wprawdzie rzecznik policji kiedyś powiedział, że bezpieczeństwo pieszych przede wszystkim się liczy i dlatego nie pozwala sie jeździć rowerem po przejściu, ale samochody na zielonej strzałce stanowią chyba większe zagrożenie niż rower,a one moge przejechać ?( Wiem, że to nie taki sam tor jazdy, ale rower jest przecież dużo mniejszym zagrożeniem niż samochód, co chyba każdy wie). Że nie wspomnę o wielokrotnie widzianym przeze mnie skręcaniu w lewo na CZERWONYM świetle wykonywanym przez samochody np.na Puławskiej(poprawiają brak strzałki w lewo jak sądzę) czy też zawracanie samochodem po przejściu dla pieszych, lub tez jzadę chodnikiem( by zaparkować po jakims czasie).
I dlatego ja swoją jazdą na rowerze poprawiam po prostu prace wykonawcy/projektanta drogi.
A w ciagu ostatniego roku to nieprzyjemną sytuację miałem tylko na dosyć pustej drodze, którą przeprowadzałem rower pasami i jak zobaczyłem, że tylko w oddali jakieś 150-200 metrów dalej jest samochód jadący z umierkowana prędkością na lewym pasie, to wsiadłem na rower będąc na środku prawego pasa, na przejściu. Kierowca który to zauważył, poczuł się osobiście dotknięty, tym pogwałceniem przepisów o ruchu drogowym i przyspieszył do prędkości ok 70-80 km/h i jadąc jednocześnie na dwóch pasach ruchu, przemknął obok mnie w odległości 10 cm. Miejsce- ulica Grzybowska, ok godziny 15.00 przy znakomitej widoczności.
I jak wyszło w czasie krótkiej dyskusji, która nawiązalismy, gdyż zatrzymały go wkrótce światła, sam mi wyjaśnił, że teraz nie będę tego robił, gdyż będę się bał. Niestety nie potrafił mi wytłumaczyć, jakim zagrożeniem było moje postepowanie i uważał za naturalnie prawidłowy, swój styl jazdy po mieście.