Nie wiem, czy będę miał czas napisać pełną relację po powrocie, a zatem parę wrażeń na gorąco z unijnej stolicy:
Rowerem pod prąd. Wszędzie - ale to wszędzie - jest dopuszczony ruch rowerowy pod prąd. Nawet na niektórych ulicach dwujezdniowych, jeśli są to szerokie aleje z pasem zieleni pośrodku (coś takiego jak nasza al. Wojska Polskiego), i na pętli autobusowej. Wszędzie dwujęzyczne tabliczki "excepte/uitgezonderd" z symbolem roweru. Do tego na skrzyżowaniach równorzędnych tabliczki ostrzegające, że rowery mogą nadjechać z obu stron.
Śluzy rowerowe. Też są wszędzie, choć w porównaniu z holenderskimi często wyglądają nieco pokracznie (za krótkie, często z nieprzejezdnym pasem dojazdowym). Rekordową minęliśmy koło stacji Midi/Zuid - szeroka na 5 pasów ruchu.
Rowery i autobusy. Ruch rowerowy jest łączony z autobusowym na wszelkie możliwe sposoby. Pasy autobusowo-rowerowe, kontrapasy autobusowo-rowerowe, pasy autobusowe z kontrapasem rowerowym, ulice autobusowo-rowerowe (w tym np. Rue du Luxembourg, przy której mieszkamy). Pasy takie są z reguły wygradzane separatorami przerywanymi - rowerzyści mogą ominąć autobus na przystanku; autobus ma trudniej, ale jak się uprze to też może przejechać na sąsiedni pas.
Parkowanie. Stojaki rowerowe to przyzwoite sheffieldy, są z grubsza tam gdzie trzeba. Na wielu jest instrukcja obsługi - jak przypinać rower, widać że to dla brukselczyków i brukselek stosunkowo nowe odkrycie. Przed budynkami unijnymi oprócz stojaków na zewnątrz dodatkowo są tabliczki informujące o miejscach dla rowerów w parkingach podziemnych. W EESC, gdzie konspirujemy dzisiaj, wiszą zachęty do korzystania z rowerów służbowych przy wyjazdach na spotkania na mieście itp.
Villo. Bruksela ma rozbudowany system rowerów publicznych, ale nie widzieliśmy żeby były specjalnie wykorzystywane. Ponieważ stojaki "na dole", w historycznym centrum miasta są raczej pełne, a te wyżej, w dzielnicy "europejskiej" - pustawe, mam roboczą hipotezę, że ludzie korzystają z tych rowerów jednokierunkowo - w dół rowerem, w górę metrem lub autobusem.
Ruch rowerowy. Wczoraj (w niedzielę) mieliśmy wrażenie, że jest znikomy, niewiele większy niż w Warszawie. Ale jak się dzisiaj rano przespacerowaliśmy w porannym szczycie, to jednak widać sporo rowerzystów, np. na rondzie Schumana na każdych światłach czekało po 5 rowerów. Może to kwestia wczorajszej marnej pogody, a może kwestia wykorzystania roweru przede wszystkim do omijania korków. Rowerzyści są tutaj bardziej hardkorowi niż w Holandii czy Niemczech (kaski, kamizelki), ale mniej niż w Polsce (cywilne ubranie, foteliki dla dzieci). Widzieliśmy też już scysję rowerowo-samochodową, ale niegroźną.
Tramwaje. Raczej zdezolowane, krótkie i rzadko jeżdżą. Za to są dwukierunkowe. Jest też pre-metro (oprócz normalnego metra), ale tego jeszcze nie obadaliśmy.
Przejścia podziemne. Ze względu na znaczne zróżnicowanie wysokościowe, jest ich całkiem sporo. Ale na razie znaleźliśmy tylko dwa bez przejść naziemnych - między skrzyżowaniami na małej obwodnicy. Ciekawym przykładem może być stacja metra Luiza przy obwodnicy drogowej - jest komplet wyjść z metra na wszystkie strony skrzyżowania, ale też komplet przejść naziemnych, a do tego przystanki tramwajowe pośrodku ronda (również z dojściami naziemnymi przez jezdnię ronda).
Brussels-Luxembourg. Pod budynkiem Parlamentu Europejskiego jest stacja kolejowa, a na stacji (w środku) oczywiście parking (na drodze z głównego wejścia na perony) i serwis rowerowy. Normalnie zagrożenie pożarowe i terrorystyczne do potęgi entej.
Brussels-Schuman. Trwa przebudowa węzła przesiadkowego Brussel-Schuman (kolej, metro, autobusy). Za 70 mln euro budowane są m.in. dwa dodatkowe tory na stacji kolejowej (częściowo w tunelu, częściowo na estakadzie, całość na ostrym łuku) i tunel dla łącznicy z linii do Luksemburga do linii na lotnisko.
Butelki zwrotne. Funkcjonuje tu jakieś dziwne skrzyżowanie systemu normalnego z polskim - jest kaucja, możesz oddać butelki w sklepie i dostajesz za to kwitek, ale nie możesz tego kwitka zamienić na gotówkę. Z tego co zrozumieliśmy (bariera językowa, niestety zarówno ja jak i Marcin po francusku to nie za bardzo), to przy następnych zakupach odliczają od rachunku.
Wasz korespondent z centrali,
_________________ pozdrawiam, olek
|