pduncz napisał(a):
Jest ciężko dobrze wymodelować taki ruch, ale uważam że może się dać. Raffi trochę wyolbrzymił problemy kierowców
Jasne, że opisałem przypadki skrajne. Większość kierowców rusza w podobnym czasie, z podobnym przyśpieszeniem i ich ruch jest z grubsza przewidywalny. Opisane przypadki to rzadki "czynnik chaosu" z marginesu po obu stronach.
Co nie znaczy, że takie przypadki się nie zdarzają. I wcale tego "czynnika chaosu" nie musi być ich dużo by rozwalić dowolny model. Pamiętajmy, że system drogowy funkcjonuje w stanie przeciążenia i jako taki jest ekstremalnie podatny na każde, najdrobniejsze zakłócenie.
Że posłużę się przykładem - wystarczy jedna stłuczka lub wypadek by wyłączyć w godzinie szczytu np dwa pasy w stronę centrum i pół miasta stoi. Ba, nawet jak auta są zepchnięte na bok i nie tarasują drogi, to często kierowcy i tak zwalniają, by sobie popatrzyć i to już potrafi kilkukrotnie wydłużyć korek.
Ale to może być także: zepsute auto, stłuczka, bijatyka dwóch kierowców z powodu zajechania sobie drogi, awaria wodociągu, albo tysiąc innych rzeczy, które choć stosunkowo rzadkie - tak naprawdę w skali dużego miasta zdarzają się non stop.
Jak dotąd nie widziałem dobrego modelu ruchu. Te stosowane w Warszawie do prognozowania ruchu sprawdzają się z grubsza. Pod jednym warunkiem - że patrzysz wstecz, na to co było. Do tego te modele można idealnie skalibrować i uzyskać wyniki zgodne z faktycznie zaobserwowanymi w terenie.
Jednak prognoza jest tylko tak dobra, jak dane, którymi nakarmisz komputer (lub ludzi), by ją stworzył (stworzyli). Jeżeli np część z inwestycji wziętych pod uwagę w modelu ruchu nie powstanie, albo ich wpływ na ruch będzie inny niż założono - model nadaje się do śmieci. Jak ktoś nagle, w połowie drogi, zmieni politykę transportową miasta -model nadaje się do śmieci.
Przy naszej inwestycyjnej ruletce, w której nigdy nie wiadomo co, gdzie i w jakim kształcie powstanie - to w zasadzie wystarczy do rozwalenia prognoz w drobny mak.
No i jest jeszcze jeden kłopot. Wszystkie znane mi modele prognozujące COKOLWIEK
zakładają, że w przyszłości w jakimś stopniu kontynuowane będą trendy trwające obecnie (lub obserwowane w przeszłości). Tak wcale nie musi być.
Na przykładzie Londynu - żaden model prognozujący ruch nie zakładał na 100%, że ktoś wprowadzi tam opłaty za wjazd do Centrum i ruch w związku z tym spadnie o dobrych kilka procent. Bo wcześniej nikt takich opłat nie wprowadził w tak dużej metropolii i brak było danych wejściowych na ile to wpłynie na ruch. Oczywiście można było zgadywac, niektórzy mogli być ze zgadywaniem nawet relatywnie blisko. Tylko dobry model powinien działać skutecznie za każdym razem
_________________
Pozdrawiam rowerowo - Rafał 'Raffi' Muszczynko
__________________________________________________
Jeździć możesz powoli, ale myśleć musisz szybko