Cytuj:
Spółka Polskie Linie Kolejowe może zostać wydzielona z grupy PKP
Ministerstwo Infrastruktury chce z początkiem roku zacząć prace nad wydzieleniem PKP PLK, spółki zarządzającej torami, z grupy PKP – ustaliła „Rz” – Jest taka koncepcja – przyznał Mikołaj Karpiński, rzecznik resortu infrastruktury. Ma ona polegać na wyłączeniu PKP PLK ze struktur grupy i podporządkowaniu jej bezpośrednio ministrowi infrastruktury. Reszta spółek z grupy ma trafić pod skrzydła ministra skarbu, który ma je w ciągu dwóch lat sprywatyzować.
Wyodrębnienie spółki budującej tory i zarządzającej infrastrukturą kolejową ma przynieść korzyści przewoźnikom kolejowym, których znaczna część jest – po przekazaniu samorządom spółki PKP Przewozy Regionalne – niezależna od grupy PKP. Ma też przyczynić się do sprawniejszego wykorzystania funduszy unijnych na budowę i modernizację torów. Prace nad ustawą, na podstawie której mają być dokonane przekształcenia, rząd ma rozpocząć po Nowym Roku.
– To dobry ruch – podsumowuje Adrian Furgalski, dyrektor Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. – W pierwszej kolejności należałoby zrobić porządki z tymi elementami infrastruktury, które służą do nieuczciwej walki z konkurencją spółkom z grupy PKP – dodaje. Mowa głównie o przejściach granicznych na wschodniej granicy, do których PKP Cargo rości sobie wyłączne prawo. – Równocześnie wraz z PLK powinny zostać wydzielone i połączone ze spółką PKP Informatyka i PKP Energetyka, by wszystkim zapewnić jednakową, kompleksową usługę – podsumowuje Furgalski.
Przewoźnikom jest obojętne, czy PKP PLK zostanie usamodzielniona, czy wciąż będzie jedną ze spółek w ramach grupy. – Dla nas najważniejsza jest jakość torów, to jak szybko możemy się po nich poruszać i na ile nowoczesne są perony, z których korzystają nasi pasażerowie – mówi Czesław Warsewicz, prezes PKP InterCity. – Jeżeli wyodrębnienie spółki ma poprawić jakość usług, będziemy temu kibicować.
– Nasze kontakty z PKP PLK są przykładne, jednak na świecie podmioty zajmujące się infrastrukturą z reguły są niezależne od jej użytkowników – mówi Maciek Królak, rzecznik PCC Arriva.
Nie wiadomo jeszcze, czy ministerstwo zdecyduje się na wyodrębnienie tylko części zajmującej się inwestycjami, która miałaby w swojej dyspozycji środki unijne przyznane na lata 2007 – 2013, czy również tej części spółki, która zajmuje się bieżącym utrzymaniem torów i ustala wysokość opłat od przewoźników.
– W tym pierwszym przypadku może powtórzyć się historia, jaką znamy z PKP PR. Spółka była w fatalnej kondycji finansowej i nie płaciła za dostęp do torów, bo przecież zadłużona była wobec spółki z grupy, która wzajemnie powinna się wspierać – przewiduje Adrian Furgalski. – Teraz w złej sytuacji finansowej jest PKP Cargo i sytuacja może się powtórzyć. PLK będzie miała wierzytelności, ale nie będzie mieć środków na współfinansowanie inwestycji dotowanych przez Brukselę.
(źródło: Rzeczpospolita, 23 grudnia 2008 cyt. za Rynek Kolejowy)