Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 93 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 10  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pn gru 03, 2007 23:10 
Offline
Oberspammer

Dołączył(a): Śr sty 03, 2007 20:18
Posty: 2049
Lokalizacja: Z Warszawy
Kiedys była akcja Wisła - teraz jest akcja "Autostrada".

Cytuj:
Raport "GW"

Żeby budowa nowych tras mogła się skończyć zgodnie z terminem, drogowcy coraz częściej muszą przejmować działki w asyście policji. Tak było w tym roku m.in. na powstających obwodnicach Jabłonny i Wyszkowa
Kłopoty z przejmowaniem gruntu pod budowę dróg to codzienność. Najczęściej chodzi o pieniądze. Właściciele, którzy nie zgadzają się z przygotowaną przez drogowców wyceną działki, nie zamierzają jej zbyt łatwo sprzedać.

Po dobroci nie ustąpią

Od niedawna urzędnicy sięgają jednak po bardziej radykalne niż dotychczas metody zajęcia działek. W tym roku po raz pierwszy na Mazowszu grunt zajmowali wspólnie z policją. W marcu weszli z "nakazem egzekucyjnego zajęcia nieruchomości" na działkę w miejscowości Deskurów, gdzie powstaje obwodnica Wyszkowa na ruchliwej trasie z Warszawy do Białegostoku. Właściciele gruntu nie chcieli go opuścić, bo jak tłumaczyli, wciąż nie dostali za niego pieniędzy. Przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad uznali jednak, że odszkodowanie nie może być jeszcze wypłacone, bo mieszkańcy zaskarżali każdą wycenę. Żeby nie przerywać budowy, poprosili wojewodę o wydanie decyzji o natychmiastowym zajęciu terenu.

Miesiąc później do podobnej egzekucji gruntu doszło na budowanej obwodnicy Jabłonny. - Na tej trasie musieliśmy jeszcze kilkakrotnie sięgać po podobne środki przymusu - opowiada Stanisław Dmuchowski, wicedyrektor mazowieckiego oddziału GDDKiA. Dwa razy trzeba było nawet sprowadzić wóz meblowy i przenieść mieszkańców z całym dobytkiem do nowych domów. Ostatnio w asyście policji drogowcy zajmowali działkę przy przebudowywanej obwodnicy Grójca.

Na egzekucję gruntu pozwala tzw. specustawa, która ma przyspieszyć budowę dróg. Jeśli ktoś nie godzi się z wyceną rzeczoznawców wynajętych przez generalną dyrekcję dróg, ta kieruje do wojewody wniosek o wywłaszczenie z rygorem natychmiastowego zajęcia terenu. Jeżeli właściciel działki nie przekaże go dobrowolnie, drogowcy wzywają policję. Po pewnym czasie właściciel dostaje odszkodowanie.

- Ostatnio dużo sporów o wycenę dotyczy tzw. utraconych korzyści. Jeśli ktoś ma sklep i musi go zlikwidować, to potem żąda od nas odszkodowania, które uwzględni dochody, które miałby w przyszłości. My staramy się to uwzględniać - mówi Stanisław Dmuchowski. Jeśli obie strony nie dojdą do porozumienia, w ostateczności o swoje można walczyć w sądzie.

Brakuje pieniędzy na ziemię

Przejmowanie działek pod drogi opóźnia się jednak jeszcze z innych powodów. Drogowcom coraz częściej brakuje pieniędzy. Przez to na kilka miesięcy wstrzymano m.in. wykupy działek pod wyczekiwaną od lat obwodnicę Żyrardowa. Teraz kawalkady tirów jeżdżą wąską ulicą przez sam środek miasta, co wzbudza ostre protesty mieszkańców. Domagają się jak najszybszego rozpoczęcia budowy obwodnicy i co kilka miesięcy organizują blokadę drogi nr 50, którą większość tirów omija stolicę.

Z braku pieniędzy na pewien czas wstrzymano też wykupy działek pod Południową Obwodnicę Warszawy, która w pierwszym etapie ma połączyć autostradę A2 z lotniskiem Okęcie i ul. Puławską. Przewidywane rozpoczęcie robót wciąż się przesuwa. Drogowcy liczą, że budowa trasy zacznie się wiosną 2009 r.

_________________
Byłem i jestem jawny, świadomy oraz chętny do współpracy.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr paź 15, 2008 10:48 
Offline
Greenpisarz

Dołączył(a): Śr sty 03, 2007 22:44
Posty: 630
Lokalizacja: Wawa/Praga Północ
http://www.zw.com.pl/artykul/2,296887_Drogowy__zajazd__w_Legionowie.html

Cytuj:
Drogowy „zajazd“ w Legionowie
Konrad Majszyk 14-10-2008, ostatnia aktualizacja 14-10-2008 21:24

13 policjantów, dwóch strażników miejskich, egzekutor, drwale i operatorzy buldożerów siłą zajęli działkę w Legionowie. Stanie na niej drugi wiadukt na wylotówce ze stolicy na Mazury.

Obrazek

Warszawska 14 w Legionowie: otoczony świerkami 200-metrowy dom. Rodzina Kowalewskich mieszka tu od 1960 r. Tuż obok od miesięcy trwa na wylotówce na Mazury budowa wiaduktu , który urywa się... na granicy działki. Wczoraj o godz. 10 przed domem zrobiło się niebiesko od radiowozów i policyjnych mundurów.

– Złodzieje, kradniecie moją własność! – krzyczał właściciel nieruchomości Andrzej Kowalewski, wymachując plikiem sądowych wyroków. – Zajmujemy teren, proszę zabrać stąd kamery – mówiła zdenerwowana egzekutor Katarzyna Szulc na widok operatorów telewizyjnych.

Drogowcom puściły nerwy


Bez tej działki Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie jest w stanie skończyć wartej 85 mln zł budowy nowego wiaduktu w środku Legionowa – newralgicznego elementu drogi nr 61. Drogowcy wspólnie z wojewodą postanowili zająć siłą 600 mkw. działki. To jedna czwarta terenu Kowalewskich: większość ogrodu i nieczynny sklepik z towarami motoryzacyjnymi.

Wydarzenia toczą się błyskawicznie. Zdenerwowany Kowalewski zamyka bramę. Wtedy na polecenie egzekutora ślusarz piłuje kłódkę. Po chwili strumień policjantów, urzędników i geodetów wlewa się do ogrodu. Emocje sięgają zenitu. W powietrzu fruwają niewybredne słowa. Gapie robią zdjęcia komórkami. Policyjny operator filmuje zajście z góry – z budowanego wiaduktu.

– Helikopter tu jeszcze ściągnijcie! – krzyczy 24-letni Damian Kowalewski. – Wiadukt będzie osiem metrów od okien. Jest pan z siebie zadowolony? – pyta kierownika robót.

– Jestem wykonawcą, nie projektantem. A ten wiadukt jest potrzebny – brzmi sucha odpowiedź.

Geodeci sprawnie wyznaczają potrzebny fragment działki i grodzą go taśmą. Po godz. 11.30 do akcji wkraczają drwale z piłami spalinowymi. Jedno po drugim padają drzewa – w tym dorodne tuje i 15-metrowe świerki. Trwa demontaż ogrodzenia. Na działkę wjeżdżają buldożery. Po południu z pawilonu po sklepie jest już tylko sterta gruzu. Prace trwają do wieczora.

Superbroń: specustawa


Bezskuteczne próby wykupu gruntu przez Urząd Wojewódzki i GDDKiA trwały od pięciu lat. Właściciele stawiali warunki: albo cały grunt albo nic i dyktowali astronomiczną cenę. Wreszcie urzędnicy skorzystali ze skrojonej na potrzeby Euro 2012 drogowej specustawy. Umożliwia ona przejęcie terenu pod „inwestycję celu publicznego“ bez zgody właściciela. Rzeczoznawca określa odszkodowanie. Właściciel może go nie zaakceptować, ale proces o wysokość nie wstrzymuje jednak inwestycji.

– Nie będę się szarpał z policją, ale nie odpuszczę. Urzędnicy dopuścili się fałszowania dokumentów. Nie respektują wyroków sądowych – twierdzi Andrzej Kowalewski.

Na potwierdzenie pokazuje orzeczenie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego z sierpnia. Sąd uchyla decyzję Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego dotyczącą pozwolenia na budowę drogi z 2007 roku.

W odpowiedzi rzeczniczka mazowieckiej GGDKiA Małgorzata Tarnowska wyciąga ekspertyzę pracującego dla jej instytucji radcy prawnego. Wynika z niej, że GINB musi jeszcze raz rozpoznać odwołanie właściciela, natomiast wydane przez wojewodę pozwolenie na budowę pozostaje w mocy.

– Ta decyzja jest ostateczna i prawomocna – mówi „ŻW“ wojewoda Mazowsza Jacek Kozłowski. – Pan Kowalewski chwyta się każdej możliwości. Zgłosił np. zawiadomienie do CBA w sprawie rzekomego wzięcia łapówki przez mojego urzędnika – ujawnia.

Według wojewody Kozłowskiego, wiadukt w Legionowie to sprawa z tej samej serii co dom rodziny Gmurków, który blokuje ul. Powstańców Ślaskich czy autokomis wstrzymujący zakończenie budowy przy Płowieckiej. Bez przejęcia gruntów siłą inwestycji nie da się dokończyć.

Andrzej Kowalewski zapowiada serię procesów przed sądem administracyjnym. Dziś chce złożyć zawiadomienie do prokuratury o nielegalnym zajęciu gruntu.

GDDKiA obiecywała, że szeroki przejazd przez Legionowo powstanie w 2007 roku – razem z obwodnicą Jabłonny.

Ze specustawy drogowcy skorzystali m.in. budując obwodnicę Grójca i Jabłonny oraz poszerzając ul. Modlińskiej.
Życie Warszawy



Inwestycje dogowe ponad wszystko... Czy kiedyś nadejdzie moment opamiętania?


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr paź 15, 2008 13:38 
Offline
Oberspammer

Dołączył(a): Śr sty 03, 2007 20:18
Posty: 2049
Lokalizacja: Z Warszawy
Powinni kupić od niego całą działkę i za nie ważne jaką cenę. Teraz ma dom oknami 8 metrów od trasy. Kto taki od niego kupi i za jaką cenę?

_________________
Byłem i jestem jawny, świadomy oraz chętny do współpracy.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr paź 15, 2008 13:41 
Offline
Oberspammer

Dołączył(a): Śr sty 03, 2007 20:18
Posty: 2049
Lokalizacja: Z Warszawy
Zaplanowanie tej drogi bez planu zagospodarowania przestrzennego skutecznie utrudniło gościowi ubieganie się o rekompensatę w tutułu obniżenia się wartości nieruchomości (o ktorą może się ubiegać, jeśli z planu zagospodarowania wynika taka rzecz - tu moim zdaniem ewidentnie). Drugie utrudnienie dla tego gościa, to fakt, że strefy ograniczonego użytkowania dla dróg mogą powstać jedynie w wyniku oceny porealizacyjnej inwestycji - czyli lekko licząc dopiero w dwa lata po rozpoczęciu użytkowania drogi. Przez te dwa lata gość będzie cierpiał od hałasu i spalin, ale nie dostanie za to ani grosza, bo utworzenie takiego obszaru nie może zostać według prawa OOŚ utworzone w decyzji środowikoswej dla drogi. Ci drogowcy to mają zdecydowanie za dobrze.

_________________
Byłem i jestem jawny, świadomy oraz chętny do współpracy.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr paź 15, 2008 19:59 
Offline
Greenpisarz

Dołączył(a): Śr sty 03, 2007 22:44
Posty: 630
Lokalizacja: Wawa/Praga Północ
Dla mnie ta sprawa to jest coś kuriozalnego. I Gmurki, i teraz to Legionowo. Nagle się okazuje, że tzw "święte prawo własności" nie obowiązuje, jeśli ma się nieszczęście posiadać dom czy działkę, na której ktoś wyznaczy autostradę czy inną drogę.

Teksty "ja tylko wykonuję polecenia służbowe", "ja tego nie projektowałem" przypominają mi tłumaczenia hitlerowców po wojnie, że "tylko wykonywali rozkazy". Czy nikt nie zaskarżył tej ustawy do Trybunału Konstytucyjnego? Albo do jakiegoś odpowiednika unijnego?

Rozwala mnie też ten amok w jaki wpadają ludzie od drogownictwa, widać to też po forach internetowych, gdzie zmotoryzowana większość wylewa swoje frustracje - jeśli "trzeba" wybudować jakąś drogę, obwodnicę czy autostradę, to WSZYSTKIE chwyty dozwolone...


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr paź 15, 2008 21:51 
Offline
Zielony Oszołom

Dołączył(a): Cz lut 01, 2007 20:03
Posty: 371
Lokalizacja: Służew
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,3486 ... _sila.html

W Legionowie ziemię wzięli siłą
Grzegorz Lisicki
2008-10-15, ostatnia aktualizacja 2008-10-15 21:44

Dramatycznie rozpoczęła się budowa wiaduktu na drodze w Legionowie. Kilkunastu policjantów siłą wywłaszczało rodzinę Kowalewskich, właścicieli spornego kawałka ziemi. - Nie odpuszczę - zapowiada głowa rodziny.

Andrzej Kowalewski nie owija w bawełnę: - Wojewoda przy pomocy policji ukradł naszą ziemię.

Chodzi o 600 m kw. działki w sąsiedztwie budowanego wiaduktu drogi krajowej biegnącej przez Legionowo. Budowa nie może się jednak zakończyć - wiadukt urywa się tuż przed granicą działki, której właścicielami jest rodzina Kowalewskich. Spór o ten grunt toczy się od 2002 r. - Mam trzy wyroki. W jednym w nich sąd zakazuje podziału mojej działki. Co w takim razie robią tutaj ci ludzie? - pyta pan Andrzej.

"Ci ludzie" to 13 policjantów, urzędowy egzekutor, mężczyźni z piłami i czający się w kabinach operatorzy koparek. W poniedziałek rano zjawili się na terenie spornej działki. Andrzej Kowalewski zamknął bramę. Kłódkę przepiłowali ślusarze i po krótkiej szarpaninie urzędnicy i policja opanowali teren. Po chwili piły powaliły dorodne drzewa, wjechał ciężki sprzęt i zrównał z ziemią należący do rodziny sklep z artykułami samochodowymi. - Wciąż warczą maszyny, zaczęli już budowę - skarży się Andrzej Kowalewski.

Złożył doniesienie do prokuratury - zarzuca wojewodzie sfałszowanie sygnatur na decyzji o zajęciu ziemi i podrzucenie jej do skrzynki pocztowej zamiast dostarczenia pocztą. - Dokumenty są w porządku, a protesty nie wstrzymują wykonania decyzji wojewody. Rodzinie Kowalewskich proponowaliśmy pieniądze, ponad 300 tys. zł :D do podziału na sześć osób. Zamiast tego wolą walczyć - mówi Małgorzata Tarnowska, rzeczniczka Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

- Walka o odzyskanie ziemi nie ma już sensu. Będę jednak walczył o godziwe odszkodowanie dla rodziny - zapowiada Andrzej Kowalewski.

Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna

------
300 000 za działkę i dom w Legionowie? Jak oni to wyceniają? Gdzie ta rodzina teraz zamieszka - 8m od drogi to się nie da mieszkać, a za 300 tysięcy nic nie kupią.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pt paź 17, 2008 19:41 
Offline
Oberspammer

Dołączył(a): Śr sty 03, 2007 20:18
Posty: 2049
Lokalizacja: Z Warszawy
Material z onet.tv. Z materiału jasno wynika, że trzeba im było zapłacić każdą cenę. Ciekawe jaka będzie szopka jak przyjadą z buldożerami?

http://www.onet.tv/28962,2996,1,4063124 ... wideo.html

_________________
Byłem i jestem jawny, świadomy oraz chętny do współpracy.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pt lis 07, 2008 13:44 
Offline
Greenpisarz

Dołączył(a): Śr sty 03, 2007 22:44
Posty: 630
Lokalizacja: Wawa/Praga Północ
Ja wciąż nie widzę co jest takim wielkim dobrem w autostradach, że trzeba ludzi wyrzucać z ich własnych domów.
Dziennikarze już w tytule nastawiają czytelnika do problemu, choć mogli zrobić np tak:
"Autostrada A1 zabiera ludziom dorobek całego życia"

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,5890258,Samotny_dom_blokuje_budowe_autostrady_A1.html

Cytuj:
Samotny dom blokuje budowę autostrady A1
Tomasz Głogowski
2008-11-06, ostatnia aktualizacja 2008-11-06 12:08

Jeżeli Skrobolowie nie dogadają się z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad, to wojewoda śląski zajmie ich nieruchomość. To jedyny dom, który pozostał w okolicy, rozjeżdżanej przez ciężki sprzęt

Jedna rodzina blokuje budowę autostrady A1 w Żorach. Sąsiedzi dawno się wyprowadzili, a oni ani myślą. - Jest jeszcze czas na kompromis. Ale jeżeli do niego nie dojdzie, podejmę decyzję o wywłaszczeniu i zajęciu gruntu - zapowiada wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk. Byłby to pierwszy taki przypadek na Śląsku

Ulica Rybnicka w Żorach Rowniu to dziś prawdziwe pobojowisko. Pod budowę autostrady A1 zburzono tu już 65 domów. Ostał się tylko jeden, należący do rodziny Skrobolów. Żółta elewacja, duży ogród i kawałek sadu za domem. Wokół szaleją koparki i leży pełno gruzu. Ale mieszkający tam ludzie ani myślą się wyprowadzać. - To nasza ziemia z dziada pradziada. Dostałam ten dom od rodziców, a córka zrobiła w nim generalny remont. Dobrowolnie się stąd nie ruszymy - mówi łamiącym się głosem Gertruda Skrobol, która przy Rybnickiej mieszka z mężem oraz córką i jej rodziną.

Mówią, że nie chcą blokować budowy autostrady A1. Nie zgadzają się tylko z wyceną, jaką zaproponowała im Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Dostali już trzy propozycje (nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że za grunty rolne zaproponowano im ok. 23 zł za metr, osobno wyceniany był dom). Wszystkie odrzucili. - Za to, co chcą nam dać, w życiu nie wybudujemy się w innym miejscu. Mamy przecież nie tylko dom, ale też kawałek ziemi, którą traktowaliśmy jak inwestycję dla wnuków. A teraz chcą nas wykupić za grosze i wyrzucić - skarży się pani Gertruda.

Po chwili dodaje, że trudno przesadza się stare drzewa. - Hodujemy własne warzywa, mamy trochę kur, dobrze się tu czujemy. Ale pogodzimy się z naszą krzywdą, pod warunkiem, że nas uczciwie wycenią - mówi pani Skrobol.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przekonuje, że grunty należące do Skrobolów oszacował uprawniony do tego rzeczoznawca. Ostatnia propozycja była nawet o 10 proc. wyższa od poprzedniej, ale rodzina i tak nie zgodziła się na sprzedaż. - Mają prawo żądać wyższej ceny, ale my nie możemy po prostu więcej zapłacić - przekonuje Wojciech Gierasimiuk, rzecznik katowickiego oddziału GDDKiA.

Drogowców nie przekonuje nawet fakt, że rodzina wynajęła własnego rzeczoznawcę, który ocenił, że dom i grunty Skrobolów są warte kilkakrotnie więcej. - Naszym zdaniem ta wycena została przeprowadzona nierzetelnie i nie bierzemy jej pod uwagę - ucina Gierasimiuk.

Sprawa trafiła już do wojewody śląskiego Zygmunta Łukaszczyka, który - co ciekawe - sam jest "ofiarą" autostrady A1. Wojewoda, jako mieszkaniec Żor, również musiał wyprowadzić się z rodzinnego domu. - I to domu, który darzyłem szczególnym sentymentem, bo się w nim urodziłem, a nie w szpitalu - zdradza Łukaszczyk.

Drogowcy zwrócili się do wojewody o wydanie decyzji o wywłaszczeniu Skrobolów i niezwłocznym zajęciu ich nieruchomości. Gdyby do tego doszło, byłby to pierwszy taki przypadek na Śląsku.

Łukaszczyk stawia sprawę jasno: - Jest jeszcze czas na kompromis, ale jeżeli do niego nie dojdzie, podejmę decyzję o wywłaszczeniu i zajęciu nieruchomości. Nie ma takiej opcji, by autostrada A1 nie powstała przez protest jednej rodziny - przekonuje wojewoda i dodaje, że każda inna decyzja byłaby nieuczciwa w stosunku do pozostałych rodzin, które zgodziły się z wyceną zaproponowaną przez GDDKiA. - I często, aby wybudować nowy dom, musiały się zapożyczyć, bo odszkodowanie nie wystarczyło. Niestety, czasem jest tak, że trzeba się poświęcić dla dobra publicznego - wyjaśnia wojewoda.

Dodaje, że wciąż ma jednak nadzieję, że sprawa znajdzie swój szczęśliwy finał. Dlatego wojewoda poprosił dyrektora katowickiego oddziału GDDKiA, by jeszcze raz spróbował dogadać się ze Skrobolami. - Na Śląsku jest takie powiedzenie: lepszo chudo zgoda niż tłusto złość. I na to liczę - mówi Łukaszczyk.

Gdy stanie się inaczej, Skrobolowie dostaną mieszkanie zastępcze i odszkodowanie, na jakie dziś nie chcą się zgodzić.


w środku tekstu był też taki link (tematyczny?)

Polecamy: Sposób na tańszą komunikację? Zlikwidujmy tramwaje

Kiedy ludzie wyjdą z tego samochodowego amoku? Ani dziennikarze, ani politycy, ani większość ludzi nie widzi konsekwencji takich rozwiązań, jak im te głowy przewietrzyć?


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pt lis 07, 2008 14:22 
Offline
Oberspammer

Dołączył(a): Śr sty 03, 2007 20:18
Posty: 2049
Lokalizacja: Z Warszawy
Cytuj:
I często, aby wybudować nowy dom, musiały się zapożyczyć, bo odszkodowanie nie wystarczyło. Niestety, czasem jest tak, że trzeba się poświęcić dla dobra publicznego


Jak czytam taki cytat to mi się kałasznikow w kieszeni otwiera. Co to za odszkodowanie, które rujnuje ludziom życie (kredyt to jeden z największych kłopotów jaki może się zdarzyć), aby autostrada mogła powstać. Żebym ja jeszcze miał jakiś wpływ na to, jakie to dobro wspólne będzie.

_________________
Byłem i jestem jawny, świadomy oraz chętny do współpracy.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pt lis 07, 2008 23:11 
Offline
Bywalec

Dołączył(a): Wt sie 14, 2007 14:12
Posty: 51
Lokalizacja: Chotomów
Czy nie lepiej zapewnić ludziom lepszą komunikację autobusową i kolejową niż poszerzać każdą drogę?

Poszerzony wiadukt kolejowy w Legionowie jest mało potrzebny. Nie ma tam korków. Lepiej byłoby utworzyć linie autobusową, np. do Serocka lub wydłużyć linie kolejową z Zegrza Południowego i zachęcić ludzi do przesiadki.

_________________
Kamil Szmit


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 93 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 10  Następna strona

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 21 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL