Brednie, brednie, brednie?
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,5836452,Ulica_Prosta_krzywa_na_wieki_.htmlCytuj:
Ulica Prosta krzywa na wieki?
Michał Wojtczuk, śmik
2008-10-22, ostatnia aktualizacja 2008-10-22 07:53
Stołeczna konserwator zabytków zablokowała wyprostowanie i poszerzenie ul. Prostej, jednej z kluczowych arterii Woli. Nie zgadza się, żeby zburzyć taką część hali dawnych zakładów Norblina, jakiej potrzebują drogowcy
Prosta zaraz za rondem ONZ wygina się i zwęża jak nadepnięta plastikowa butelka. Z dwóch jezdni tworzy się jedna z jednym pasem ruchu w każdą stronę. Wąskie gardło sprawia, że przez cały dzień ulicę paraliżują korki. Z tego powodu czasami blokuje się nawet pas do skrętu w prawo z al. Jana Pawła II. Co gorsza, ruch na Prostej za kilka lat ulica będzie jeszcze większy, bo przy rondach ONZ i Daszyńskiego powstaną stacje drugiej linii metra.
- Hasło "wyprostować Prostą" krąży na Woli od wielu, wielu lat - przypomina jej burmistrz Marek Andruk. - To niezbędne dla utrzymania drożności dzielnicy. To zresztą arteria komunikacyjna ważna nie tylko dla Woli, ale dla całego miasta. W planach są tu tysiące nowych mieszkań. Kiedy tylko powróci koniunktura, osiedla zaczną rosnąć jak na drożdżach.
Trzy metry niezgody
Prosta jest krzywa, bo omija budynki dawnych zakładów Norblina. Wytyczenie drugiej jezdni uniemożliwia jedna hala. Jej część zburzono w latach 60., podczas budowy linii tramwajowej. Żeby zmieściła się też nowa jezdnia, halę trzeba jeszcze przyciąć. O ile? - Potrzebujemy około ośmiu metrów - mówi Józef Mrugalski z pracowni Komprojekt, która na zlecenie Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych projektuje poszerzenie ulicy.
- W poniedziałek byłam w tej hali. Jeżeli skrócimy ją o 8 m, wewnątrz nie zmieszczą się już maszyny, które dziś w niej stoją - protestuje Ewa Nekanda-Trepka, stołeczny konserwator zabytków. - Dlatego postulujemy, żeby obciąć ją o pięć metrów. Wtedy urządzenia będzie można lekko przesunąć i nie stracimy hali.
- Trudno mi się wypowiadać na temat wartości historycznej tych budynków, no ale Wawel to to nie jest - mówi oględnie burmistrz Andruk. Hala powstała po wojnie, nie stoi nawet w miejscu, gdzie były przedwojenne zabudowania. Zgromadzone w niej maszyny przeniesiono tu z innych budynków.
Drogowcy odpowiadają, że pięć metrów im nie wystarczy. - Nawet, jeśli zrobimy nieco węższą sześciometrową jezdnię, to nie będzie już miejsca na ścieżkę rowerową. Nie wiadomo, czy zmieści się chodnik, a jeżeli już, to bardzo wąski. Po co budować szerszą ulicę, skoro nie spełni ona standardów? - pyta miejski inżynier ruchu Janusz Galas.
Dziewięć lat planowania i nic
Zamieszaniu dziwi się Krzysztof Domaradzki, architekt i urbanista z pracowni Dawos. - Kiedy pięć-sześć lat temu pracowaliśmy nad planem zagospodarowania ul. Prostej, wojewódzki konserwator zabytków zgodził się na zburzenie części hali tak, by zmieściła się nowa jezdnia Prostej. W naszym projekcie proponowaliśmy, żeby to była reprezentacyjna ulica z dziesięciopiętrową zabudową. Widzieliśmy możliwość przecięcia hali, przesłonięcia jej dużym przeszkleniem i nadbudowania. Mógłby powstać bardzo ciekawy budynek - żałuje. Ubolewa też, że plan nie został uchwalony do dziś, choć prace nad nim ratusz zlecił jeszcze w 1999 r.
Inżynier Galas liczy, że uda się jeszcze wynegocjować z konserwatorem zabytków budowę szerszej jezdni. Ewa Nekanda-Trepka nie mówi "nie": - To nie jest jeszcze finalna decyzja, tylko zalecenia konserwatorskie. Jestem gotowa wysłuchać argumentów drogowców, chciałabym też dowiedzieć się, czy ścieżka rowerowa nie mogłaby się prowadzić drugą stroną ulicy albo przez tereny fabryki Norblina? Może są jeszcze inne rozwiązania, które nie będą oznaczały zburzenia zabytku?
Hala Norblina nie jest jedyną przeszkodą przy poszerzeniu Prostej. W lipcu warszawscy radni skreślili tę ulicę z wieloletniego planu inwestycyjnego. Z 60 mln zł, które miały zostać wydane w latach 2009-10, ocalały tylko 3 mln na prace projektowe. - Będę zabiegał o przywrócenie tego zadania do planu - zapowiada burmistrz Andruk.
Komentarz
Pisząc o warszawskich zabytkach, z zasady staję w ich obronie, a w opozycji do tych, którzy chcą je burzyć. Tym razem jednak muszę przejść na drugą stronę barykady. Skrócenie hali Norblina było przedmiotem długich i trudnych negocjacji między drogowcami, urbanistami i poprzednim wojewódzkim konserwatorem zabytków. W 2005 r. osiągnięto kompromis. Dla dobra miasta ówczesny mazowiecki konserwator Ryszard Głowacz zgodził się na wyprostowanie ulicy Prostej kosztem obcięcia około dziesięciu metrów hali Norblina. Nikt nie protestował, nawet ortodoksyjni obrońcy zabytków przyjęli to jako zło konieczne. Dziś stołeczny konserwator Ewa Nekanda-Trepka wywraca ten kompromis do góry nogami. Nie wiedzieć czemu cofa negocjacje do punktu wyjścia. W tej sytuacji widzę tylko czarny scenariusz. Pani konserwator zacznie zaraz powoływać rzeczoznawców, zaciągać opinii ekspertów, zwoływać wizje lokalne, analizować warianty itd. Tym sposobem tak oczekiwana przez warszawiaków przebudowa ulicy utknie na długie miesiące, a może i lata.
Tomasz Urzykowski
Komentarz2:
Z pewnością wprowadzenie 3 pasmówki do centrum miasta spowoduje, że nie będzie zakorkowana.
Z pewnością korki się zwiększą PO WYBUDOWANIU drugiej linii metra, bo jak wiadomo, metro buduje się po to, żeby jeździło puste, a ludzie mogli oglądać sobie stacje z okien samochodów...
Już nawet ręce nie opadają...