Do kolekcji warszawskich bubli rowerowych dołączył kolejny, mocny reprezentant: ochłap przy ul Wólczyńskiej
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34889,14619804,Nowe_przejscie_na_Bielanach__Poprawia_bezpieczenstwo.htmlCytuj:
Ze zmian przy ul. Wólczyńskiej mogą być zadowoleni też rowerzyści. Co prawda nie dostaną odrębnej ścieżki, ale od ulicy Andersena do przejścia dla pieszych w okolicach ul. Wolumen wyznaczony zostanie ciąg pieszo-rowerowy.
Ten odcinek to 260 m, a w zasadzie 2x130 m, bo w połowie jest wyjazd owej ul. Wolumen, przez który nie wyznaczono przejazdu rowerowego. Nie ma żadnego przejazdu rowerowego przez ul. Wólczyńską, nie ma włączenia do ruchu. Na skrzyżowaniu Andersena/Wólczyńska znali ustawili tak, że legalnie wjechać na DDR można tylko wskakując na krawężnik, ale już zjechać można przecinając ul. Andersena pod prąd. Nie podłączono tego ogryzka nawet z DDR przy ul. Reymonta, odległej także o 130 m, choć przebudowa ulicy sięgała właśnie do ul. Reymonta. Nawet jadąc ul. Wólczyńską w stronę Warzyszewa nie opłaca się wjeżdżać na tego bubla, bo za 30 sekund stracę pierwszeństwo na skrzyżowaniu (w godzinach szczytu zwykle stoi tam w poprzek samochód czekający na włączenie się do ruchu w ul. Wólczyńską), a po kolejnych 30 trafiam na tłumek pieszych i muszę włączać się do ruchu w ruchliwej ulicy. Zamiast minuty jazdy jezdnią mogę mieć 2-3 minuty tym ogryzkiem. Przy jeździe w drugą stronę oczywiście nie ma to już żadnego sensu, ale i tak nadgorliwi kierowcy mogą z premedytacją wtłaczać w krawężnik, a przygłupi policjant żądać mandatu.
W trakcie tej przebudowy należało zrobić rzeczy drobne, a zarazem ważne:
http://www.zm.org.pl/?a=aspekt-091http://forum.zm.org.pl/viewtopic.php?f=1&t=1118&hilit=aspektW tej kwestii zmienili jedynie to, że na połączeniu asfaltu (przedłużenie ul. Broniewskiego) i chodnika wzdłuż ul. Wólczyńskiej zostawili ok. 20 cm przerwy, błoto i krawężnik. Przedtem było tu przynajmniej równo. Wysłupkowanie zostawili też tak, że przeszkodę stanowi ono tylko dla rowerzysty, a kierowcy mogą bez żadnego problemu wjeżdżać na chodnik i trawnik.
Druga rzecz to połączenie z DDR przy ul. Conrada / Sokratesa i tym samym z węzłem Młociny i z TMP: dużo miejsca w pasie drogowym, cała długość to 750 m, a przy wykorzystaniu osiedlowej uliczki i parkingu wystarczyłoby 350 m.
Nie mam pewności, ale wydaje mi się, że DDR wzdłuż tego odcinka ul. Wólczyńskiej była wpisana w różne dokumenty (MPZP, strategia transportowa, SKiUR, inne?) i w ramach przebudowy mieli obowiązek ją uwzględnić. Czy ktoś może pomóc, podpowiedzieć konkretny zapis?
Gdy próbuję sobie wyobrazić, jak mogło dojść do takiego partactwa, to przychodzi mi do głowy fachowa rozmowa:
- Panie Mieciu, macie już ten projekt przebudowy?
- Tak, panie Wiesiu, wszystko gotowe.
- A rowery?
- Że niby co?
- No, jak robimy jakąś ulicę od nowa, to mamy coś tam zrobić dla rowerów. Jakąś strukturę czy coś takiego. Pewnie chodzi o ścieżki rowerowe.
- Nie, nic takiego tu nie ma. Po co im ścieżki? Nie mogą jeździć chodnikiem?
- Chyba nie, do tego trzeba by jakiś znak z namalowanym rowerkiem. To go postawimy. Który chodnik będzie dobry? Kiedyś mówili w telewizji, że oni chcieliby po asfalcie jeździć...
- Jest taki jeden, co teraz był asfaltowy, a nie kazali nic tu zmieniać, więc w projekcie został asfalt. Nada się.
- No, to świetnie. Dorysuj tam kilka znaków i z głowy.
- Gdzie? Przed czy za skrzyżowaniem?
- Wszystko jedno, gdzie się na rysunku zmieści. Rowerzyści i tak powinni być zadowoleni.