A ja mam takie prostackie pytanie, gdyż wystąpił lub za moment wystąpi
konflikt przy przejeździe:
1.
http://imageshack.us/f/812/sytuacjak.jpg/Granatowy /rower/ dostaje zielone światło, czarny /rower/ zbliża się do przejazdu, na którym jest czerwone.
Granatowy jedzie, przecina jezdnię i wchodzi w paradę czarnemu. Czarny, mimo że i tak za moment stanie, póki co ma pretensję, gdyż podobno "ma pierwszeństwo, bo nadjeżdża z prawej".
Pytanie brzmi, czy granatowy powinien gwałtownie hamować tuż po przekroczeniu jezdni, czyli na pasach przez ddr albo na wysokości pasa zieleni, ryzykując, że potencjalni inni rowerzyści za jego plecami władują mu się w rufę, czy jednak traktujemy to zielone światło na przejeździe jako obowiązujące również ciut dalej? Bo jak dla mnie to skrzyżowanie ddrów jest poniekąd przedłużeniem skrzyżowania jezdni Górczewskiej z Elekcyjną. Że nie wspomnę o mało empatycznym czarnym, który widzi, co i kogo ma za plecami granatowy, a granatowy niestety nie ma oczu z tyłu głowy.
I analogicznie:
2.
http://img90.imageshack.us/img90/3033/sytuacja2.jpgGranatowy /rower/ dostaje zielone światło i jedzie, a niebieski /pieszy/ dociera do przejścia przez ddr. Czy pieszy może mieć pretensję, że rower go nie przepuszcza na pasach, skoro rower nie ma gdzie tu hamować, ryzykując, że ktoś mu się właduje w rufę? Czy znowu, logicznie, zielone światło na przejeździe nie powinno obowiązywać także tuż za nim?
W obu wypadkach moim zdaniem hamowanie stworzyłoby zagrożenie.
Pytania zapewne niepoważne, ale chcę to WIEDZIEĆ, bo może coś mi się wydaje