Wolne pasy zamiast dróg rowerowych.
Czyli pasy, po których mogłyby jeździć samochody, ale prędkością nie większą niż np. 20 km/h. Regulowane nie byłoby to nawet znakami, a progami zwalniającymi rozdzielonymi w środku na tyle, by rowery mogły przejechać bez wstrząsów. Na dwupasmowej jezdni jeden pas byłby właśnie taki, pomagałby np. rozładować ruch samochodowy, pomagałby przy skręcaniu w prawo - manewr, przy którym i tak trzeba zwolnić, a który często koliduje samochody z rowerzystami na drogach rowerowych. Moim zdaniem takie rozwiązanie daje oszczędność przestrzeni i zapewnia większy odstęp samochodów od rowerzystów. Rowerzyści nie plątaliby się też przy pieszych, jak na niektórych drogach rowerowych teraz. Dzięki progom uspokojony byłby również ruch samochodowy na pasie bliżej domów. Łatwiej byłoby wejść pieszym na przejście.
Co o tym myślicie?
Swoją drogą ciekawe, co decyduje o tworzeniu strefy zamieszkania, w której takie progi się montuje. Chyba poziom zamieszkania w danej okolicy wpływu większego nie ma, zważywszy, że koło domów w centrach miast przepuszczany jest duży ruch samochodowy.
_________________ Bytom PieszyDopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu fajnych ludzi!
|