olek napisał(a):
Osobiście odczuwam pewną nieufność do SUVów odkąd zostałem najechany jako pieszy na przejściu przez panią w takim wehikule, marki nie pamiętam. Zatrzymała się przed przejściem, a potem ruszyła prosto na mnie - podobno nie widziała mnie, bo słupek zasłonił. Być może tak jest, że widoczność wydaje się być super, bo siedzi się wyżej, a w rzeczywistości masz martwe pola związane z solidną konstrukcją pudła.
Jak potrąci Cię czerwone auto to będziesz odczuwał nieufność do czerwonych?
A na poważnie. Ślepot za kółkiem nie brakuje. SUV wcale nie ma większego martwego pola, bo wcale nie ma solidnej konstrukcji. Widoczność jak w każdym innym.
Paradoksalnie gorsza jest w niziutkich Peugotach i innych francuzach, gdzie szyba przednia jest pod dużym kątem, a słupek masywny.
olek napisał(a):
Do tego w niektórych przypadkach dochodzi bardzo antypieszy ruszt na zderzak a la Carmageddon i większe ograniczanie widoczności dla innych przez sam samochód.
Ruszty na zderzak widziałem też w Matizach, które do SUVów zdecydowanie nie należą
Widoczność dla innych ograniczają bardziej na przykład ciemne szyby, ale to też nie jest domena SUVów.
olek napisał(a):
Kwestia wymiarów poziomych ważna jest np. przy wyznaczaniu miejsc parkingowych. Być może zarządca ruchu powinien mieć możliwość wyznaczenia od czasu do czasu mniejszych miejsc i odpowiedniego ich oznakowania ("tylko dla Mini"
.
Sęk w tym, że SUVy nie mają większych wymiarów poziomych. Większość z nich zbudowana jest na wspólnej płycie podłogowej (tzw. platformie) z innymi modelami "normalnymi" i są większe jedynie w górę.
Są oczywiście duże SUVy, ale są też duże sedany.
W drugą stronę też to działa. Są niewielkie auta kompaktowe i są równie niewielkie SUVy.
Więc to nie "SUVowatośc" powinna być czynnikiem do ograniczania.
Wojtek napisał(a):
O rany. Znam opinię dziennikarza samochodowego (od dobrych kilku lat się chłopak tym zajmuje z zamiłowania i uważam, że jest niezły) nt. SUV, a konkretnie tzw: crossoverów (czyli czegoś pomiędzy zwykłym samochodem, a prawdziwą terenówką). Na teren się nie nadaje, w mieście jest za duże, a generalnie przepłacamy za coś co do niczego się nie nadaje.
Na temat, za przeproszeniem, rozmiaru już się wypowiedziałem.
Na teren się rzeczywiście nie nadają i nie muszą. Zalety wbrew pozorom są.
Pozwolę sobie wymienić kilka, które na przykład dla mnie były na tyle znaczące, że mam już trzecią taką samą Hondę
1. Jak córka była mała nie musiałem się schylać, żeby zamocować fotelik z nią (u mnie tylny rząd siedzeń jest dodatkowo podwyższony w stosunku do pierwszego, więc czynność tę wykonywałem w zasadzie na stojąco)
2. Teraz córka jest większa, ale nadal wygodnie zapinać mi jej pasy mając w cholerę przestrzeni nad głową
3. Bagażnik! W przypadku podróży rodzinnej mieszczę do niego swój rower, rower córki, wózek (już nieaktualne
przyczepkę rowerową (też już nieaktualne
ale mieściłem.
W przypadku wypadów na rowerowe zawody, a to zdarza mi się nader często, pakuję do bagażnika trzy górskie rowery i bagaż. Jak jest taka potrzeba, to mieszczę 5 osoborowerów i bagaż (część rowerów idzie na dach). Ekonomicznie wychodzi rewelacyjnie, ekologicznie w sumie też nieźle. Zamiast dwóch aut, jedzie jedno.
Prowadzę też własną działalność i wtedy auto robi po prostu za dostawczaka.
4. Widoczność w wysokim aucie naprawdę jest lepsza. Do tego duże lampy z przodu. Jakby nie patrzeć lepsze bezpieczeństwo dla mnie, ale i dla innych użytkowników dróg. Ogromne lusterka boczne to kolejny bonus.
Teraz kwestia kosztów:
1. Rzeczywiście auto w zakupie było nieznacznie droższe niż podobnej wielkości kompaktu (oczywiście mowa tu o autach używanych). Tyle, że moje ostatnie kompaktowe auto (rzeczona Corolla) paliła ok. 9l benzyny na 100km, a SUV pali mi 11l gazu, z instalacji, której bym nie zmieścił do Corolli bez zmniejszana bagażnika, co dla mnie jest bardzo istotne.
Dla mnie to czysty zysk.
2. Przywołane wcześniej zawody rowerowe to kolejna oszczędność. Jeździmy na nie często, składamy się na gaz i przez to, że pakujemy się w 5 osoborowerów w jedno auto wychodzi to naprawdę tanio.
3. Poruszam się dużo po drogach powiatu Warszawskiego Zachodniego i Pruszkowskiego. Polecam nocną podróż drogami w okolicy Płochocina, Umiastowa itp. Jak miałem Corollę to potrafiłem w sezonie rozwalić ze trzy opony i ze dwie felgi. To są niebagatelne koszty.
Teraz mam opony jak w traktorze i problem mnie nie dotyczy.
Czyli miało być drożej, a jest taniej i wygodniej.
Czyli jednak do czegoś SUV potrafi się przydać, a jak widać kosztów dla środowiska większych raczej nie generuję