plzeton napisał(a):
jeśli faktycznie jest to związane z tym voucherem to oznacza, że w systemie Veturilo jest jakiś bardzo poważny błąd. No bo co ma serwisowanie roweru do vouchera?
Bardzo poważny błąd - owszem, jest, ale nie wiązałbym go z żadnym voucherem. Ten problem mają wszyscy, po równo, niezależnie od tego jak bardzo pan Puchalski zaklina rzeczywistość.
legalnycyklista napisał(a):
że ten uzna wreszcie obecny system za niewypał i wróci do systemu z minionego roku. Te elektrozamki nadają się chyba wyłącznie do utylizacji... to jest ich własny "projekt" czy kupili to u kogoś i ten ktoś powinien za to zwrócić pieniądze?
Tyle że to ZTM wymyślił sobie i zamówił elektrozamki, o ile mi wiadomo - nie były one dotychczas stosowane w żadnej z licznych lokalizacji NextBike'a na świecie. Postanowiono wykonać na nas eksperyment na dużą skalę. Zamontowano byle jakie elektrozamki, przy okazji psując system. Podejrzewam, że ZTM i NextBike toczą teraz rozgrywkę polityczną, w temacie "czy elektrozamki mają zostać, czy nie".
Szkoda, że ofiarą rozgrywki padamy my - zwykli użytkownicy.
W 2012 r., można było "wywłaszczyć" rower, który był zwrócony w innej stacji, lub nawet wypożyczony przez kogoś innego (był wtedy po prostu przepisywany na nasze konto). To rodziło pewne problemy w razie pomyłek np. przy wpisywaniu numeru...
System próbowano uszczelnić, by uzyskać większą kontrolę nad obiegami rowerów, lecz na tyle nieporadnie, że teraz rowery "wyciekają" z systemu przyjmując status nieokreślony: "rower serwisowany".
Komunikat "rower serwisowany" jest wyświetlany przy dowolnym błędzie. Nie należy go rozumieć bezpośrednio. Rower potrafi przyjąć ten status w losowym momencie, a także po pewnym czasie samodzielnie powrócić do statusu "dostępny".
Żeby było ciekawiej, zgłoszenie zastrzeżeń przy zwrocie roweru - nie przełącza go w tryb serwisowania!!! Następne osoby mają możliwość odkryć uszkodzenie na własną rękę, zmarnować parę minut i trochę się sfrustrować.Bardzo jestem ciekaw, jak to się skończy. Dziwi mnie, że ZTM - w osobie pana pełnomocnika - próbuje sprzedać społeczeństwu i mediom ściemę, że wszystko jest OK. Przecież koń, jaki jest, każdy widzi. Ile można tę groteskę ciągnąć?
Nauka na przyszłość: nigdy nie zamawiać software'u u Niemców, i nie pozwalać im się do niego dotykać. Oni tego po prostu nie potrafią robić. Niemiecki hardware jest bardzo OK, ale software powinien być np. polski.