zm.org.pl

Moim zdaniem należałoby połączyć ją z ddr biegnącą przez park, nie widzę powodu, żeby ją likwidować.

Yyyy? Nie skrzyżowanie równorzędne, tylko przejazd rowerowy. Czyli masz NA nim pierwszeństwo. Ale nie dojeżdżając doń.

Ale dojeżdżając doń obowiązuje zasada prawej ręki.

Też sądzę, że dużo wygodniej jedzie się tam jezdnią (choć dzisiaj wyjątkowo przejechałem kawałek ścieżką, by ominąć ciężarówkę), aczkolwiek słabym punktem jest przejazd przez samą Myśliwiecką. Tam by się przydało małe rondo albo inne uspokojenie ruchu, by rowerzysta mógł spokojnie przejechać przez skrzyżowanie.

Pozdrawiam,
Maciek

_________________
Pozostanie po nas..............|................Włóczykije eu
ta smutna legenda,.-....__...|.......Przejrzyj, polub, podsubskrybuj RSS.
że wciąż nas uczono...........|_________________________________
uczyć się na błędach...........(Włodzimierz Ścisłowski)

Tak? A spójrz na oznakowanie. Znak o przejeździe rowerowym jest ZA drogą dla rowerów. Takim olewaniem rozporządzeń w kwestii znaków ZDM sam sobie kręci bat na dupę.

A ja nie widzę powodu, dla którego należy utrzymywać tu separację. Ruch tu jest zerowy. Zakończenie w pojemniku na stare łachy. Nierówna nawierzchnia. Piesi. Jedyny plus, że stanowi spójny ciąg i nie ma wjazdów posesji.
Popieram pomysł minironda na Myśliwieckiej, bo obecny przejazd jest moim zdaniem niezbyt funkcjonalny.

A ja mam takie prostackie pytanie, gdyż wystąpił lub za moment wystąpi konflikt przy przejeździe:
1. http://imageshack.us/f/812/sytuacjak.jpg/
Granatowy /rower/ dostaje zielone światło, czarny /rower/ zbliża się do przejazdu, na którym jest czerwone.
Granatowy jedzie, przecina jezdnię i wchodzi w paradę czarnemu. Czarny, mimo że i tak za moment stanie, póki co ma pretensję, gdyż podobno "ma pierwszeństwo, bo nadjeżdża z prawej".
Pytanie brzmi, czy granatowy powinien gwałtownie hamować tuż po przekroczeniu jezdni, czyli na pasach przez ddr albo na wysokości pasa zieleni, ryzykując, że potencjalni inni rowerzyści za jego plecami władują mu się w rufę, czy jednak traktujemy to zielone światło na przejeździe jako obowiązujące również ciut dalej? Bo jak dla mnie to skrzyżowanie ddrów jest poniekąd przedłużeniem skrzyżowania jezdni Górczewskiej z Elekcyjną. Że nie wspomnę o mało empatycznym czarnym, który widzi, co i kogo ma za plecami granatowy, a granatowy niestety nie ma oczu z tyłu głowy.

I analogicznie:
2. http://img90.imageshack.us/img90/3033/sytuacja2.jpg
Granatowy /rower/ dostaje zielone światło i jedzie, a niebieski /pieszy/ dociera do przejścia przez ddr. Czy pieszy może mieć pretensję, że rower go nie przepuszcza na pasach, skoro rower nie ma gdzie tu hamować, ryzykując, że ktoś mu się właduje w rufę? Czy znowu, logicznie, zielone światło na przejeździe nie powinno obowiązywać także tuż za nim?

W obu wypadkach moim zdaniem hamowanie stworzyłoby zagrożenie.
Pytania zapewne niepoważne, ale chcę to WIEDZIEĆ, bo może coś mi się wydaje

_________________
"Samochód to dla Polaka emanacja jakiejś boskości"

Z takim myśleniem, to za daleko się nie zajedzie. To są tego typu problemy, co mają kierowcy bo muszą zwalniać przed przejściem, a ktoś im może wjechać i dlatego jadą szybko. W pierwszym przypadku jest to skrzyżowanie równorzędnych dróg dla rowerów - czyli oczywiście pierwszeństwo z prawej. Co za tym idzie dojeżdżając do niego należy odpowiednio zmniejszyć prędkość, aby nie wymusić pierwszeństwa. To samo się tyczy drugiego przypadku, gdzie co więcej jest to oznakowane przejście dla pieszych (bez sygnalizacji, bo pieszy nie ma sygnalizatora w tym miejscu) i dojeżdżając do niego należy zachować szczególną uwagę, oraz zmniejszyć prędkość aby umożliwić przejście pieszemu. Koniec.
Poza tym rower to też pojazd i to że jest nieco mniejszy niż samochód nie zwalnia z myślenia i elementarnej kultury wobec słabszych (którzy w dodatku tutaj są chronieni prawem).

Bardzo dobre pytania. Akurat przytoczyłeś dwa skrzyżowania przez które regularnie jeździłem przez 1,5 roku do pracy. Szerze mówiąc zastanawiałem się już kiedyś nad tym, ale jakoś nie przełożyłem tego w formę pytania, a też szukając w przepisach jakoś nie znalazłem jednoznacznej odpowiedzi.

Dla mnie problem wynika tutaj z tego jak budowane są w Polsce przejścia przez DDR, DDR i przejazdy rowerowe. W identycznych przypadkach jeżdżąc rowerem w Holandii nigdy nie miałem wątpliwości kto ma pierwszeństwo. Tam po prostu to widać - jest oznakowane lub geometria i fizyczne elementy przejazdu wyraźnie na to wskazują.

Teoretycznie należało by przyjąć że tak jak przejazd ulicą tak i równoległa DDR i przejazdem przy zielonym świetle ma pierwszeństwo. Ale tu jest też problem choćby z sygnalizatorami, na ile w takiej Holandii sygnalizator dla rowerów na przejeździe rowerowym jest przed przejazdem (identycznie jak dla samochodów), to w Polsce jest za nim.

Na ile na samym przejeździe rowerowym w stosunku do samochodów, mamy uregulowaną sytuację to poza nim przy skrzyżowaniu DDR z DDR lub DDR z chodnikiem jest to trochę nie jasne.

W przypadku skrzyżowania DDR/DDR (adekwatnie dla skrzyżowania z chodnikiem) to nie wiem czy traktować to należy jako integralną część skrzyżowania i jak mamy zielone na wprost (granatowy rower) to mamy pierwszeństwo przed tym z prawem (czarny rower), czy jest to niezależne skrzyżowanie i zasada prawej ręki działa. W Holandii jak jeździłem, to jak masz zielone na wprost to masz na wprost na całej długości i nikt nie pchał się jak w Polsce to robią.. cóż inna kultura. Do tego w Holandii zatrzymywanie przed skrzyżowaniem (weźmy czarny rower) wygląda tak że przed przejazdem staje kilka rowerów (tyle ile się zmieści), potem jest przerwa - właśnie dla tych co mają zielone na wprost (kierunek niebieskiego roweru) i znów kolejne rowery. To coś jak na jezdni, samochód za przejściem dla pieszych (na ogół 1 się mieści), potem przejście dla pieszych i znów samochody.

Z pieszym jest trochę łatwiej, bo przepis zabrania nam zwalniania/zatrzymywania się na przejeździe rowerowym, więc musimy go opuścić, do tego pieszy zbliża się do przejścia dla pieszych (adekwatnie jak w przypadku samochodu), zachowujemy ostrożność i jak możemy to przejeżdżamy, chyba że pieszy jest bardzo blisko (rower szybko rusza i się zatrzymuje więc to nie problem). Natomiast jak wszedł na przejście to ustępujemy pierwszeństwa. Choć z kolei nie wiem czy tu też nie powinno być na zasadzie jak mam zielone to na przejazd w danym kierunku.

Osobiście nie miałem w tych lokalizacjach jakiś zdarzeń (z pieszymi i rowerzystami) i zawsze dało się bezkonfliktowo przejechać. Natomiast samochody to inna sprawa i miałem zdarzenia. Natomiast piesi generowali problemy na odcinkach DDR widocznych na tych zdjęcia, głównie chodzili DDR, lub wychodzili za przystanku lub kiosku gwałtownie na DDR.

Ogólnie denerwuje mnie infrastruktura w Polsce i to jest przyczyna problemu jaki przestawiłeś w pytaniu. Przepisy też są jak doskonale wiemy niedoskonałe.

Istotą problemu jest chyba to czy te skrzyżowania (DDR z DRR oraz DDR z chodnikiem) są niezależnymi skrzyżowaniami, czy też wchodzą w skład całego skrzyżowania.

No i widzisz, tym się różni rzeczowa rozmowa od impertynencji.
Jako się rzekło, chcę się czegoś dowiedzieć. Nie po to pytam, żeby ktoś mnie "zwolnił z myślenia i elementarnej kultury wobec słabszych".
lntr78, z takim podejściem to za daleko nie zajedziesz.

_________________
"Samochód to dla Polaka emanacja jakiejś boskości"