W mojej wsi właściciele jednego z domów opitolili 4 przydrożne lipy z gałęzi, niektóre tnąc nawet po głównym pniu właśnie po to, żeby im nie zacieniały domu. Pozyskane drewno (ok 2 metrów sześciennych) wykorzystali oczywiście jako opał na zimę. Wezwałem policję, ale ograniczyli się tylko do popatrzenia. Zaalarmowałem Gminę, ale Ochrona Środowiska po wizji lokalnej stwierdziła, że problemu nie ma, bo "
drzewa rokują szanse na przeżycie". Nawet nie naliczyli kary, czy tez opłaty. Pozyskanym drewnem też się nie zainteresowali.
Reasumując: ludzie robią to na co im się pozwala. Skoro instytucje odpowiedzialne za ochronę środowiska nie reagują to hulaj dusza. Smutne, ale prawdziwe
PS.
Miałem obrzydliwy zamiar wystosowania jesienią perfidnego pisma do tego samego urzędu, żeby mi wskazali, które drzewa przy tej samej drodze mogę opitolić jak tamte chłopki, bo potrzebuję troche do kominka, a kupić to za drogo. Byłem ciekaw jak wybrną z tej sytuacji. Niestety chyba przejrzeli moje niecne zamiary, bo podczas remontu drogi latem wszystkie te "rokujące na przeżycie drzewa" wycięto.