Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 731 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56 ... 74  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: So lis 20, 2010 19:06 
Offline
Zielony Oszołom

Dołączył(a): Pt lut 19, 2010 14:05
Posty: 694
Lokalizacja: Warszawa, daleko za Wawrem
Monty B. Ike napisał(a):
No porządku dziennym będą takie rozmowy:
-- Straż Miejska, słucham?
-- Halo, proszę o odholowanie samochodu, blokuje chodnik i piesi muszą iść po ruchliwej ulicy!
-- Niestety, wszystkie jednostki są w terenie, dziś mamy akcję 'doopa'. Proszę zadzwonić za tydzień.
:mrgreen:

Bo to trzeba tak:
-- Straż Miejska, słucham?
-- Halo, proszę o odholowanie samochodu, blokuje chodnik i piesi muszą iść po ruchliwej ulicy! Poza tym spod fotela chyba wystaje kawałek okładki pisma dla dorosłych.
-- Już wysyłamy ekipę na sygnale!

_________________
Ważne jest dokąd zmierzamy, a nie jak szybko.

"... we humans tend to screw up everything that's good enough as it is...or everything that we're attracted to, we love to go and defile it." - Chris Cornell


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: So lis 20, 2010 19:17 
Offline
Oberspammer

Dołączył(a): Cz sty 17, 2008 21:55
Posty: 2010
Lokalizacja: Śródmieście, trzecie piętro
Piwoslaw napisał(a):
Bo to trzeba tak:
-- Straż Miejska, słucham?
-- Halo, proszę o odholowanie samochodu, blokuje chodnik i piesi muszą iść po ruchliwej ulicy! Poza tym spod fotela chyba wystaje kawałek okładki pisma dla dorosłych.
-- Już wysyłamy ekipę na sygnale!

Obawiam się, że ze świerszczykami nie chodzi o zawartość, a o to, że W KIOSKACH.

Pewnie jakaś sieć chce zmonopolizować rynek, albo wejść o Polski (np. brytyjski W.H. Smith).
Stowarzyszenie świrów i moherów robi w kategorii "pożytecznych idiotów".

_________________
We made it idiotproof. They grow better idiots.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Wt lis 23, 2010 8:59 
Offline
Oberspammer

Dołączył(a): Śr sty 03, 2007 20:18
Posty: 2049
Lokalizacja: Z Warszawy
Może nie dotyczy parkowania, ale dotyczy sukcesu mplonskiego i jego sugestii co do dalszych dzialań:
Raport na gorąco ŻW napisał(a):
62-letni mężczyzna został potrącony na pasach na ul. Senatorskiej przy Marszałkowskiej.

62-letni mężczyzna został potrącony na pasach na ul. Senatorskiej przy Marszałkowskiej. Kierująca mitsubishi kobieta nie ustąpiła rannemu, gdy ten przechodził przez przejście dla pieszych. Potrącony mężczyzna został zabrany do szpitala na Lindleya - informuje Marcin Gałuszko z "Raportu na Gorąco".

Do potrąceń pieszych doszło tego ranka także na Trakcie Brzeskim i na Pileckiego. Ranni trafili do szpitala, ale ich życiu nic nie zagraża.

_________________
Byłem i jestem jawny, świadomy oraz chętny do współpracy.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Wt lis 23, 2010 19:05 
Offline
Zielony Oszołom

Dołączył(a): So sty 23, 2010 16:46
Posty: 350
Lokalizacja: Żoliborz / Warszawa
W sprawie tego przejścia prowadzę korespondencję z ZDM'em, już chyba nawet Policja i BBiZK weszło do DW. W następnym piśmie uwzględnię informację o tym potrąceniu jeśli nadal będą negatywnie nastawieni do wysepek.

_________________
maciek


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Cz lis 25, 2010 17:08 
Offline
Oberspammer

Dołączył(a): Cz sty 04, 2007 19:48
Posty: 2821
Lokalizacja: Ochota / Ursynów
http://www.forumrozwoju.waw.pl/index.ph ... &Itemid=39

Cytuj:
Gdzie się podziały dobre wzorce?
poniedziałek, 04 październik 2010

Trzeba to przyznać z ręką na sercu – warszawskie ulice są w opłakanym stanie. Niestety, nie dotyczy to tylko tych, które na remont nie mogą doczekać się od lat, ale również takich, które właśnie dzięki remontowi miały się stać nowoczesną przestrzenią publiczną. Dlaczego więc się nie stały?

Ulicom w stolicy dolega tyle chorób, że ciężko je tutaj wymieniać. Degradacja nawierzchni, zaniedbana zieleń, zniszczone elewacje czy brak lokali usługowych to tylko kilka z nich. Miasto ma w rękach narzędzie pozwalające wyleczyć najpoważniejszą z dolegliwości – niską jakość przestrzeni publicznej. Dobrze zaprojektowany remont generalny ulicy (zwany czasem na wyrost rewitalizacją) daje nadzieję, że stanie się ona przestrzenią przyjazną dla wszystkich użytkowników – zmotoryzowanych i pieszych, mieszkańców i turystów. W ostatnim czasie natężenie takich remontów, obejmujących całą „przestrzeń między budynkami”, wyraźnie wzrosło. Niestety, jakość tych działań zbyt często pozostawia wiele do życzenia… Co gorsza, wiele „bubli” wynika już nie z oszczędności (co jeszcze można wybaczyć) ale z mentalności urzędników i projektantów, powielających złe wzorce z minionej epoki.

Obrazek
Hoża na odcinku Krucza-Marszałkowska, jedna z lepszych "dobrych praktyk" w zakresie projektowania ulic

Z zasady remont powinien oznaczać zmianę na lepsze. Tak jest w przypadku nowej ulicy E. Plater, na której naprędce planowana wymiana nawierzchni zamieniła się w „uderzeniowy remont”, obejmujący niemal wszystkie aspekty przestrzeni. Dzięki temu, po remoncie lepiej będzie i kierowcom (nowa, równa nawierzchnia zamiast „kraterów” i falującej kostki), i pasażerom autobusów (buspasy), i cyklistom (pas dla rowerów), i pieszym (nowe, estetyczne chodniki wolne od nielegalnego parkowania). Na dodatek, po środku powstanie efektowne DNA z kamieni i brzóz poprzecinane fortepianową klawiaturą przejść dla pieszych. Ta inwestycja ZDM łamie wiele stereotypów związanych z dotychczasową działalnością tej instytucji.

Czy to już Europa?

Co innego niestety trzeba powiedzieć o śródmiejskim Zarządzie Terenów Publicznych. ZTP dało się dotąd poznać wzorcowymi remontami, z użyciem rozwiązań komunikacyjnych i estetycznych jakich nie powstydziłoby się niejedno miasto w Zachodniej Europie. Dość wspomnieć o wzorcowym remoncie ul. Hożej, gdzie chodniki są szerokie i z estetycznych płyt betonowych a miejsca parkingowe wyznaczono równolegle do jezdni. Na Czerniakowskiej na Solcu zastosowano ponadto zwężenia jezdni na przejściach dla pieszych by uspokoić ruch. Zarzutów nie można mieć też do remontów ulic Orlej czy Mokotowskiej przy pl. 3 Krzyży. Rozwiązania zastosowane przy tych remontach, choć w Europie wydają się oczywiste, u nas nadal należy doceniać jako wyjątki.

Obrazek
Ulica Żurawia: nowy chodnik i zatoki parkingowe

Tym większe zdziwienie, czy wręcz zdenerwowanie, ogarnia na widok dwóch najświeższych modernizacji ulic Śródmieścia. Można zadać sobie pytanie – co się stało? Gdzie się podziały wysokie standardy, europejskie doświadczenie i nowoczesne podejście do przestrzeni miasta? Ulica Poznańska, inwestycja flagowa, oczko w głowie burmistrza Śródmieścia, po remoncie tylko na pierwszy rzut oka wygląda lepiej. Owszem, udało się przywrócić zabytkowy bruk –od razu jednak pomazano go ordynarnie mnóstwem białej farby. Chodniki zostały wyremontowane, ale nadal nie służą do chodzenia: znaczna ich część zajęta jest przez miejsca parkingowe. Oczywiście, wytyczone „na skos”, w sposób najłatwiejszy i najmniej estetyczny, tak by upchać jak najwięcej pojazdów.

Trudno jest zrozumieć przesłanki skłaniające do takiego wyznaczania parkingów na chodniku. Krawężnik normalnym ludziom kojarzyć się powinien z oddzieleniem przestrzeni dla pieszych i samochodów. Na Poznańskiej jest tylko dodatkową barierą dla kierowców. Im więcej takich bezsensownych barier każe się im pokonywać, tym rzadziej będą oni dostrzegać te uzasadnione przeszkody. Nie jest to jak widać tak oczywiste, skoro chodnik nie służy pieszym nie tylko przed, ale i po remoncie. Aby dopełnić ponurego obrazu, nową nawierzchnię tuż po remoncie rozpruli wodociągowcy – więc nawet asfalt nie będzie już równy i bez łat.

Obrazek
Wyremontowany odcinek ulicy Poznańskiej

Mokotowska – salon czy ściek?

Zapowiedź, jakoby przebudowywana ulica Mokotowska po remoncie była „Wilczo-Piękna” - tak reklamował ją (link) wiceburmistrz dzielnicy, brzmi groteskowo i nie ma z efektem docelowym nic wspólnego oprócz nazw sąsiednich ulic. Oprócz grzechu głównego, czyli miejsc parkingowych na skos, na chodniku, dostrzegamy inną niepokojącą rzecz. Projektant ulicy wziął sobie bowiem do serca ustawowe minimum i zafundował nam chodniki o szerokości 1,5 metra. Odejmując od tego słupki bądź zderzaki samochodów (jeśli gdzieś słupków zabraknie), można przypuszczać, że w wielu miejscach ciężko się będzie pieszym wyminąć. O powstaniu kawiarnianych ogródków można rzecz jasna zapomnieć. O ile na takie trudności przymykało się przed remontem oko, o tyle wydawanie publicznych pieniędzy na tego typu „bubel” wydaje się być nadużyciem. A przecież w wypowiedziach tych samych ludzi, którzy są odpowiedzialni za ten remont, Mokotowska miała być „salonem”, skupiskiem klubów i kawiarni, łącznikiem między Pl. 3 Krzyży a Marszałkowską…

Obrazek
Remontowany odcinek ulicy Mokotowskiej

Utracona szansa

Zwolennicy „czterech kółek” mogą się obruszyć, jednak efekt wspomnianych remontów i dla nich nie przynosi większej poprawy. Warto przypomnieć, że w obu przypadkach jezdnia jest jednokierunkowa. Nie brak więc miejsca na pasy postojowe: rozwiązanie proste, czytelne, na dodatek skłaniające do większej rotacji miejsc niż parkowanie skośne. Kto nie wierzy, że można w ten sposób urządzić przestrzeń ulicy, niech zajrzy na sąsiednią Hożą. To przykład dobitnie przypominający zasadę, o której włodarze dzielnicy chyba zapomnieli przy remontach Mokotowskiej i Poznańskiej. Zasadę mówiącą, że chodnik służy do chodzenia, jezdnia do jeżdżenia a zatoka parkingowa do parkowania. Ten prosty podział funkcji będzie, mamy nadzieję, przyświecał przy zapowiadanej kontynuacji remontu zarówno Poznańskiej (do Wilczej) jak i Mokotowskiej (do Pl. Zbawiciela). Może uda się wykorzystać nadarzającą się szansę lepiej, niż to zrobiono dotychczas.

autor:miki/frw

_________________
Pozostanie po nas..............|................Włóczykije eu
ta smutna legenda,.-....__...|.......Przejrzyj, polub, podsubskrybuj RSS.
że wciąż nas uczono...........|_________________________________
uczyć się na błędach...........(Włodzimierz Ścisłowski)


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Cz lis 25, 2010 18:10 
Offline
Stały Bywalec

Dołączył(a): Cz lis 25, 2010 17:48
Posty: 111
Lokalizacja: dziura między Legionowem a Modlinem
axxenfall napisał(a):
Obrazek

Ech, ta szerokość chodnika to chyba jakiś kiepski żart, tym bardziej, że miejsca parkingowe wyglądają jakby były projektowane pod długość pick-upów…

Cytuj:
Gdzie się podziały dobre wzorce?

Zginęły pod kołami samochodów…

_________________
Je ne suis pas écologiste.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pt lis 26, 2010 10:23 
Offline
Oberspammer

Dołączył(a): Śr sty 03, 2007 20:18
Posty: 2049
Lokalizacja: Z Warszawy
Cytuj:
Z zasady remont powinien oznaczać zmianę na lepsze. Tak jest w przypadku nowej ulicy E. Plater, na której naprędce planowana wymiana nawierzchni zamieniła się w „uderzeniowy remont”, obejmujący niemal wszystkie aspekty przestrzeni. Dzięki temu, po remoncie lepiej będzie i kierowcom (nowa, równa nawierzchnia zamiast „kraterów” i falującej kostki), i pasażerom autobusów (buspasy), i cyklistom (pas dla rowerów), i pieszym (nowe, estetyczne chodniki wolne od nielegalnego parkowania). Na dodatek, po środku powstanie efektowne DNA z kamieni i brzóz poprzecinane fortepianową klawiaturą przejść dla pieszych. Ta inwestycja ZDM łamie wiele stereotypów związanych z dotychczasową działalnością tej instytucji.


Przestrzen publiczna na autostradzie 2x3,5 pasa ruchu. To się frw popisało pochwałą.

_________________
Byłem i jestem jawny, świadomy oraz chętny do współpracy.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pt lis 26, 2010 22:11 
Offline
Oberspammer

Dołączył(a): Cz sty 17, 2008 21:55
Posty: 2010
Lokalizacja: Śródmieście, trzecie piętro
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95190,8721288,_Samochod_to_dla_Polaka_emanacja_jakiejs_boskosci_.html
Cytuj:
"Samochód to dla Polaka emanacja jakiejś boskości"
Rozmawiała Magdalena Dubrowska
2010-11-26, ostatnia aktualizacja 2010-11-25 19:11
- Dopóki Polacy będą na dorobku, dopóty interesy zmotoryzowanych będą najważniejsze - mówi socjolog Tomasz Szlendak.

Magdalena Dubrowska: Kiedy umawialiśmy się na rozmowę, zastrzegł pan, że nienawidzi samochodów...
Tomasz Szlendak, socjolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu: Nienawidzę prowadzenia samochodu w Polsce. Mam prawo jazdy od 17. roku życia, wiem, że samochód bywa użyteczny, ale nie chcę się narażać na serię malowniczych ataków ze strony innych kierowców i przysparzać sobie stresów. W Norwegii czy w Niemczech ludzie jeżdżą racjonalnie, a Polak za kierownicą przemienia się w agresywnego kibola połączonego z rycerzem, który walczy o dobro własnej rodziny. Traktuje drogę jak pole bitwy, pędzi tam, gdzie nie można, wyprzedza na trzeciego.

Nasza akcja „Parkuj po ludzku” też od razu wygenerowała wojnę między pieszymi i zmotoryzowanymi.
- W Polsce życie ciągle przyśpiesza i ludzie w miastach większość czasu spędzają w samochodach. Dopóki Polacy będą na dorobku, dopóty interesy zmotoryzowanych będą najważniejsze. Europejskie metropolie, Amsterdam czy Kopenhaga, zwalniają. Ludzie więcej chodzą, jeżdżą na rowerze. Samorządy powinny cywilizować nasze miasta, ograniczać dostęp samochodów do centrum, dbać o interesy pieszych i rowerzystów. Trzeba tłumić tę wojnę środkami instytucjonalnymi.

Sytuacja poprawiłaby się, gdyby ludzie zachowywali się bardziej racjonalnie. Przecież można kupić np. Smarta, zamiast rozjeżdżać miasto coraz większymi, najmodniejszymi w sezonie terenówkami.
- Czesi, którzy są społeczeństwem miejskim, jeżdżą starymi, małymi skodami. A my, społeczeństwo postchłopskie, nie traktujemy samochodu użytkowo, tylko jako symbol, że do czegoś doszliśmy. Dlatego z perspektywy socjologa rozumiem kogoś, kto ma samochód, bo w przeciwnym razie mama z tatą nie domyśliliby się, że mu się powiodło. Jeśli Polak buduje dom, to z największymi kolumnami i z najfajniejszym płotem. Zaprzeszłe, folwarczne myślenie miesza się z konsumpcjonizmem. Dziś mamy dużo różnych przedmiotów, gadżetów, które, jak się nam wydaje, zwiększają nasz prestiż społeczny. A samochód to symbol bardzo widoczny. Po prostu musi być jak największy i nie szkodzi, że nie da się go nigdzie zaparkować. W Szwecji milionerzy żyją skromnie, normalnie. Chodzą do zwyczajnych sklepów i nie kupują sobie wielkiego czołgu, żeby cokolwiek zasugerować sąsiadom. Przykładem jest choćby właściciel Ikei [Ingvar Kamprad, 11. najbogatszy człowiek na świecie, który mieszka w zwykłym domku jednorodzinnym urządzonym meblami z Ikei, a na gale i jubileusze przyjeżdża autobusem]. A my utkwiliśmy w postfolwarcznym typie myślenia o świecie i ważne są nie wytwory myśli, napisanie książki czy skonstruowanie drugiej kostki Rubika, tylko to, co sobie można kupić. Dużo wody w Wiśle upłynie, zanim staniemy się bardziej wyrafinowani.

Pewien czytelnik napisał, że samochód jest już produktem pierwszej potrzeby jak pralka czy lodówka...
- Zależy dla kogo. Dla farmera, który ma 80 ha jabłoni, to produkt pierwszej potrzeby. Ale czy dla księgowego w mieście albo dziennikarza? Dla Polaków i Polek samochód to nie produkt pierwszej potrzeby, ale coś uświęconego, emanacja jakiejś boskości. Traktują go z nabożeństwem. Najbardziej koncentrują się na tym, żeby nie przytrzeć. Kiedy uderzą w pieszego, to patrzą, czy się lakier nie porysował. Gdzie indziej w Europie, na przykład we Francji, siedem samochodów na dziesięć jest obtartych, obitych, porysowanych. Ludzie dbają o siebie, nie o lakier.

Kolejny polski obłęd: wszyscy robią prawo jazdy. Mimo że dla wielu jest ono zwyczajne zbędne. W obrębie metropolii można się doskonale bez niego obyć. Jest komunikacja miejska, czasem bardzo sprawna, są ścieżki rowerowe.

Dlaczego nie wykupujemy sobie miejsc parkingowych, tylko blokujemy chodniki? Przecież skoro stać nas na samochód, to na garaż też.
- Otóż nie. Koszty utrzymania samochodu są u nas bardzo wysokie. Na ubezpieczenie trzeba wydawać poważne kwoty rocznie. Im starszy samochód, tym większe. Jest takie powiedzenie: stać cię na Jaguara, to będzie cię stać także na benzynę. Ale nie odnosi się do Polaków. Polak kupi Jaguara, ale na benzynę często go już nie stać. W latach 90., kiedy ludzie jeszcze nie mieli pieniędzy, ale już zaczęli zarabiać, brali kredyty na samochody, chociaż mieszkali kątem u rodziców.

Z czego wynika widoczny na ulicach syndrom parkowania jak najbliżej drzwi, jeden na drugim, skoro 100 metrów dalej jest np. parking?
- Paradoksem jest to, że człowiek w samochodzie przemieszcza się, ale tak naprawdę siedzi. A Polak to istota osiadła. To nie nomada, nie lubi podróżować, używając do tego własnych nóg. Nie kochamy sportu. W postchłopskim społeczeństwie wszelki ruch kojarzy się z ciężką pracą. Dlatego będziemy podjeżdżali pod same drzwi teatru czy kościoła. We wszystkich sondażach na temat form spędzania wolnego czasu deklarujemy, że uwielbiamy spacerować. Tylko jak taki spacer wygląda? W niedzielę jedziemy samochodem pod sam las, 15 minut chodzenia i jazda z powrotem. Znam mężczyzn, którzy podjeżdżają 200 metrów do kiosku. Bierze się to zapewne ze złożenia pewnego rodzaju uzależnienia od auta z poczuciem, że nie wypada pójść piechotą. Polak nie idzie, Polak jedzie. Co z tego, że traci dwie godziny na korki, parkowanie, przepychanki z innym użytkownikiem tego samego miejsca parkingowego, na mandat wypisywany przez policjanta. To nas łączy z Amerykanami. Jak oni jesteśmy indywidualistami. Proszę zauważyć choćby to, że najczęściej jeździmy samochodem w pojedynkę. To przecież nieekonomiczne.

Czytelnicy ciągle przysyłają nam zdjęcia źle zaparkowanych samochodów. Na jednym widać, że w samochodzie tarasującym cały chodnik znajduje się fotelik dziecięcy. To już jakiś absurd!
- Mówiąc złośliwie, świadczy to o tym, że kierowcą jest mężczyzna, którego jedyny wkład w wychowanie dziecka polega na jego przewożeniu. Gdyby choć raz musiał przedzierać się z wózkiem przez miasto, już by tak nie zaparkował. Ojcowie, którzy faktycznie zajmują się opieką nad małymi dziećmi, zauważają więcej, np. to, że w supermarketach miejsca do przebrania dziecka są ulokowane tylko w damskich toaletach albo tylko dla kobiet dostępne. Dopóki jego samego nie kopnie, Polak nie będzie zwracał uwagi na bliźnich. Bezmyślność pod rękę z indywidualizmem i brakiem empatii - to ja jestem najważniejszy.

Od jakiegoś czasu obserwuję za to, że samochody nie parkują już na kopertach dla niepełnosprawnych. Jeszcze dwa lata temu nikt się nie przejmował, a po wprowadzeniu wyższych mandatów jest dużo lepiej.
- Przekroczenie prędkości też grozi drakońskim mandatem, a wszyscy i tak pędzą. Zwracanie uwagi na osoby niepełnosprawne to miara cywilizacji. Działanie na szkodę kogoś, kto ma od nas gorzej, to w dzisiejszych czasach po prostu wstyd, obciach. A Polacy są, jak mi się wydaje, czuli na tym punkcie. Myślę sobie zatem, że być może sprawdziłaby się u nas akcja społeczna, dzięki której ludzie zrozumieliby, że z parkowaniem na ścieżkach rowerowych i trawnikach jest tak samo. Że to po prostu obciach!

Nic dodać, nic ująć. Socjolodzy z UW w opracowniu wykonanym na zlecenie BDiK stwierdzili to samo, tylko od drugiej strony: nastawienie do transportu rowerowego jest ściśle skojarzone z pochodzeniem.

_________________
We made it idiotproof. They grow better idiots.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Wt lis 30, 2010 14:07 
Offline
Zielony Oszołom

Dołączył(a): N mar 01, 2009 12:43
Posty: 368
http://www.zw.com.pl/artykul/538850_Bez ... alfy-.html

Bez kary dla kierowcy alfy
blik 29-11-2010, ostatnia aktualizacja 29-11-2010 22:56

Nikt nie odpowie za pozostawienie 1 sierpnia alfy romeo przy pomniku AK i Państwa Podziemnego na ul. Wiejskiej podczas uroczystości związanych z 66. rocznicą wybuchu Powstania.

źródło: Maciej Maciejowski
Obrazek
Auto zostawione w sektorze dla gości
+zobacz więcej

Auto stało wśród krzeseł dla gości. Po ujawnieniu przez „ŻW” sprawy straż miejska postanowiła ukarać właściciela pojazdu. Ten długo unikał stawienia się w siedzibie formacji. Kiedy w końcu przyszedł, stwierdził, że to nie on zostawił auto, bo w tym czasie był za granicą. – Mógł to zrobić Chińczyk, który u mnie mieszkał – przyznał. Nie podał jednak jego nazwiska.

Straż miejska nie mogła więc ukarać Chińczyka, bo nie znała jego danych. Skierowała więc sprawę do policji, aby ta ukarała winnego za parkowanie w miejscu niedozwolonym.

Policjanci odesłali jednak akta razem z dziewięcioma podobnymi. – Stwierdzili, że powinniśmy przesłuchać właścicieli pojazdów w sprawie parkowania – tłumaczy Józef Stańko ze straży miejskiej. Tomasz Oleszczuk, rzecznik śródmiejskiej policji, mówi, że materiały odesłano, bo „miały braki formalne”. Czego dokładnie brakowało w sprawie alfy romeo, rzecznik nie był w stanie powiedzieć. Decyzja policji kończy sprawę. – Nie mamy uprawnień, by wysłać akta do sądu. Może to zrobić tylko policja – mówi naczelnik Stańko.
Życie Warszawy


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr gru 01, 2010 9:13 
Offline
Bywalec

Dołączył(a): Pt sty 09, 2009 8:06
Posty: 31
Ciekawe, czy metoda na "anonimowego Chińczyka" byłaby skuteczna w przypadku kierowców, którzy "zapominają" płacić za parkowanie w strefie. Ostatnio dostają wezwania z kilku lat ubiegłych i larum. A tu proszę - anononimowy Chińczyk rozwiązaniem :D


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 731 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56 ... 74  Następna strona

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL