Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pn lip 09, 2007 7:54 
Offline
Zielony Oszołom

Dołączył(a): Wt sty 30, 2007 16:03
Posty: 487
Lokalizacja: Bielany
Lipa na krzyżu

Na Łysą Górę zlecą się zakonnicy.

Informowaliśmy już, jak ojcowie oblaci zabiegają o nieruchomości Świętokrzyskiego Parku Narodowego na Świętym Krzyżu. I jak politycy PiS – poseł ziemi świętokrzyskiej Przemysław Edgar Gosiewski, obecnie wicepremier, oraz minister środowiska Jan Szyszko – pragną im nieba przychylić („Skok na Święty Krzyż”, „NIE” nr 6/2007). 5 stycznia 2007 r. obaj kaczy prominenci i biskup sandomierski Andrzej Dzięga podpisali list intencyjny, mętnie dający do zrozumienia, iż Kościół przyjmie dar, lecz w zamian za to przekaże parkowi jakieś inne nieruchomości. W rzeczywistości krył się za tym bezczelny plan, by państwowy park dostał rekompensatę od... państwa.

Bogu co cesarskie

3 czerwca ci sami dygnitarze – Gosiewski, Szyszko i Dzięga – przybyli na Święty Krzyż, żeby uroczyście podpisać porozumienie o przekazaniu klasztorowi tzw. skrzydła zachodniego, siedziby Muzeum Przyrodniczo-Leśnego. Wbrew prawomocnemu orzeczeniu Komisji Majątkowej przy MSWiA.

Miliony z budżetu państwa władowane w niedawno skończony remont muzeum poszły się rąbać. Na II piętrze już gospodarują oblaci, zbiory muzealne upchnięto na niższych kondygnacjach. Nie ma dokąd ich przenieść. W Hucie Szklanej, gdzie według obietnic ministerstwa powstanie Centrum Ekologiczne (ki diabeł?), na razie nie wbito nawet łopaty w ziemię. De facto więc my, podatnicy, płacimy podwójnie: nie dość, że dajemy zakonowi wart kilkanaście milionów zabytkowy obiekt, to jeszcze musimy ufundować muzeum nową siedzibę. Zbudować Centrum Ekologiczne wymyślone tylko po to, żeby cały ten kant z grubsza zalegalizować. Park traci też wpływy z biletów rzędu 300 tys. zł rocznie – kosztem przyrody, którą ma chronić.

Świadom istnienia przepisów, których nie da się złamać bez ryzyka, dyrektor Świętokrzyskiego Parku Narodowego Stanisław Huruk bronił się przed naciskami z Warszawy, zwlekał i marudził. Zamawiano kolejne opinie prawne na temat planowanej kombinacji – wszystkie były negatywne. Aż wreszcie trafiła się jakaś kancelaria prawna z Poznania, kojarzona z kumplami Gosiewskiego, która dała kaczystom wolną rękę.

Tak się składa, że Huruk miał niedawno kłopoty: Prokuratura Rejonowa w Starachowicach prowadziła śledztwo w sprawie drobnych przekrętów w parku. Wiedziało o tym ministerstwo, ale nie miało żadnych pretensji do dyrektora. Dopóki realizował wielki plan Edgara, był potrzebny.

Podobno Huruk dostał od szefów gwarancję nietykalności.

Nieznani sprawcy

Jeszcze przed oficjalnym przejęciem całego wzgórza wielebni ojcowie poczuli się jego właścicielami.

W połowie maja z pomocą finansową gmin Nowa Słupia i Bieliny zorganizowali wielką fetę religijno-komercyjną pod nazwą Jarmark Świętokrzyski. Tym razem jednak nie ustawili ołtarza polowego od strony Nowej Słupi, jak podczas jubileuszu fałszywego milenium w zeszłym roku. Wypasiony ołtarz stanął tuż przy wejściu do muzeum, przed nim zaś – rzędy ławek dla strudzonych wiernych. Przeszkadzała w tym piękna, ponad 30-letnia lipa drobnolistna, więc ją bez namysłu ścięto. Według naszych informatorów dokonali tego alumni na rozkaz samego ojca superiora Bernarda Briksa.

Pracownicy parku, którzy nam o tym donoszą, trzęsą się z oburzenia. Po pierwsze jest to przestępstwo. Po wtóre wycinanie zdrowych drzew w ścisłym rezerwacie przyrody, w sercu parku narodowego, bez zgody jego dyrekcji – jest dla nich takim samym świętokradztwem, jakim dla oblatów byłoby zniszczenie ich sławnej relikwii, drzazgi z krzyża Jezusa, albo urwanie nogi mumii Wiśniowieckiego.

Śledztwo wszczął komendant straży parkowej. Wydawało się, że robotę ma łatwą – wszystko odbyło się w biały dzień, w zasięgu kamer monitorujących muzeum, na oczach jego personelu. Okazało się jednak, że nikt nic nie widział. Komendant orzekł, że lipę wycięli nieznani sprawcy, i wystąpił o umorzenie sprawy z powodu ich niewykrycia. Wkrótce ma to klepnąć prokuratura w Ostrowcu Świętokrzyskim, ciemny lud zaś musi uwierzyć, że desantu na Święty Krzyż, wierzchołek Łysej Góry, dokonały bywające tu od wieków czarownice, tym razem uzbrojone w siekiery i piły mechaniczne.

Ojcowie oblaci demonstrują, w jakim stylu będą tu rządzić, w głębokiej pogardzie mając prawo i wszelkie interesy poza własnym. Zupełnie jak ich polityczni patroni.

Kolejką do nieba

Panowanie dobrotliwych mnichów na Świętym Krzyżu rozpoczęło się od dzikiej awantury. Poszło o szmal. Z pobliskiej Huty Szklanej do klasztoru kursowała kiedyś wysłużona prywatna kolejka. Parę lat temu zdarzył się jej poważny wypadek, w którym jeden człowiek zginął, a drugi został ciężko ranny. Zbulwersowany tym wydarzeniem ówczesny dyrektor parku wydał kolejce zakaz wjazdu. Uznał, że wożeniem turystów powinni zająć się nieprzesadnie zamożni chłopi świętokrzyscy, którzy zainwestują w konie i bryczki. Od tej pory turysta miał do wyboru albo zasuwać pieszo parę kilometrów na szczyt, albo jechać bryczką za 20–30 zł od łebka. Koniki truchtały ekologicznie, tubylcy zarabiali, nie było wypadków ani innych sensacji.

Organizując Jarmark Świętokrzyski oblaci puścili w ruch starą kolejkę. Reklamują ją, jak mogą, sprzedając bilety w klasztornej zakrystii, podobno mają 50 proc. udziałów w tym interesie.

Reaktywacja kolejki wzburzyła dorożkarzy. Doszło do szarpaniny, którą musiała przerwać policja. Strona kościelna oskarża konkurentów o rozsypywanie gwoździ w zamiarze przebicia gumowych kółek wagoników. Wzajemnym pretensjom nie ma końca.

Miejscowi uważają, że prędzej czy później dorożkarze zostaną wysiudani. Oblaci chcą za wszelką cenę zwiększyć frekwencję, a tym samym obroty całego klasztornego biznesu. Gdyby mogli, dowoziliby ludzi pociągiem towarowym. Tym różnią się od przyrodników, którzy woleliby do parków narodowych i rezerwatów nikogo nie wpuszczać.

Jaki jest dziś stan techniczny kolejki, a co za tym idzie – ryzyko kolejnego wypadku? To wie tylko Pan Bóg.

Cześć i chwała

Tym razem, zamiast ograniczać się do krytykanctwa, zgłaszamy konstruktywne propozycje.

Trzeba w cholerę zlikwidować Świętokrzyski Park Narodowy, którego istnienie przysparza tylko kłopotów świętym ojcom. Oddać im całą Łysą Górę z przyległościami. Niech wyrżną Puszczę Jodłową, wyasfaltują Święty Krzyż, postawią hotele, knajpy, sklepy z dewocjonaliami i czego tam jeszcze dobrzy katolicy potrzebują. A w samym centrum tego kompleksu sakralno-turystycznego czczone będą dwie postacie, które przysporzyły mu największych zysków: domniemany książę Jeremi Wiśniowiecki w postaci mumii i Przemysław Edgar Gosiewski odlany w brązie. Będzie jak żywy, tylko rączki mu się trochę przedłuży dla lepszego efektu artystycznego.

Autor : Dorota Zielińska

za http://www.nie.com.pl/art9130.htm

_________________
--
pzdr.

Jack


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lip 11, 2007 19:58 
Offline
Oberspammer

Dołączył(a): Śr sty 03, 2007 20:18
Posty: 2049
Lokalizacja: Z Warszawy
Fiu, fiu.

_________________
Byłem i jestem jawny, świadomy oraz chętny do współpracy.


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2 ] 

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL