Cytuj:
Autohospicjum - raport o używanych samochodach
Artur Włodarski
Co się dzieje z 6 milionami używanych aut, jakie przywieźliśmy z Zachodu? Napędzają szarą strefę. Rząd chce z tym skończyć. Bo na samych zaległych opłatach traci 1,5 mld zł rocznie.
(...)
- Ruskich se weźmie, olej na ziemię spuści, części na Allegro wystawi i na koniec zezłomuje skorupę. A co nie sprzeda, to do lasu wyrzuci. Dużo tu takich przyjeżdża. Po stodołach rozbierają, podatków nie płacą. Dlatego stać ich, by dać nawet 1000 zł za sztukę - pan Sławomir zdradza tajemnice konkurencji, ale i własnej szczodrości - cóż, gdyby nic za auto nie płacił, nie miałby czego rozbierać.
W pojedynku na "koszty" stodoła nokautuje stację. Różnica? Ponad 500 zł. Tyle na jednym aucie oszczędza stodolarz nieprzejmujący się podatkami, amortyzacją i recyklingiem.
Żaden przedmiot nie wywołuje takiej lawiny machlojek jak samochód - pomyślałem wyjeżdżając z Wiązowny. A jednak nie doceniłem skali zjawiska.
(...)
Konsekwencje? Niektóre łatwo zobaczyć - to samochodowe resztki na wysypiskach, w lasach czy posesjach. Niektóre można wyliczyć - np. 1,5 mld zł rocznie strat budżetu z tytułu rozmaitych nieuiszczonych opłat. Niektórych można się tylko domyślać, jak choćby losu 10 tys. ton płynów technicznych wypełniających milion demontowanych pokątnie aut. W ciągu siedmiu lat wyciek tych płynów dorówna wyciekowi ropy z tankowca "Exxon Valdez" w 1989 r. Tyle że nie w jednym, ale w tysiącach miejsc.
- Z importem aut i ekologią jest tak, jak ze sprzedażą alkoholu i walką z alkoholizmem: i tu, i tu mamy szybki i spory dochód - twierdzi znajomy handlarz samochodów. - A że koszty społeczne są rozmyte i odroczone, to nikt sobie nimi nie zawraca głowy.
(...)
Samochody wszędzie rodzą patologie, ale nigdzie na taką skalę jak u nas. 80-proc. szara strefa to rekord Guinnessa, a taki właśnie jest jej udział w demontażu aut. Problem nie rozwiąże się szybko - Polacy jeszcze się nie obkupili. Do poziomu Hiszpanii, Grecji i Litwy, gdzie na 1000 mieszkańców przypada ponad 450 osobówek, oficjalnie brak nam jeszcze 3 mln sztuk, nieoficjalnie - 4,5 mln. Ponieważ kochamy auta z drugiej ręki (w 2009 r. kupiliśmy 10 razy więcej używanych niż nowych) ich łowców, sprzedawców i uzdrowicieli czeka przynajmniej siedem tłustych lat. Kolejne siedem lat te pojazdy będą dogorywały tutaj. W jakich warunkach? Zależy od decydentów. Powinni przynajmniej zadbać, by Polska przypominała cywilizowane hospicjum, a nie obskurne leprozorium. Inaczej "Exxon Valdez" rozpruje się tu jeszcze dwa razy.
Całość...