Raffi napisał(a):
mpogo napisał(a):
Ludzie dzielą się między innymi na tych co kochają PIS albo SLD.
Nie dogadamy się niestety....
Fakt, z takimi argumentami, trudno dyskutować. Ja nie bardzo nawet umiem połączyć temat bezpieczeństwa z partiami politycznymi [...]
Chodziło o porównanie, że ludzie mają różne poglądy i porozumienie między nimi czesto nie jest możliwe. Ja przyznaję, że w 99,99% podróżuję samochodem (tramwaj - raz na rok, metro - raz na 4 lata). Mam wrażenie, że większość innych czytelników to rowerzyści, piesi i użytkownicy trans. publicznego. I normalne jest, że nasze bieguny będą przeciwne.
Raffi napisał(a):
mpogo napisał(a):
Przy 10 samochodach zakorkujesz wieś, ruch będzie znikomy
Czekaj, to ruch będzie znikomy, czy zakorkuje wieś? Bo to się chyba wyklucza
A ja nie widzę przeciwieństwa
Dla mnie jest logiczne, że jak powstają korki to intensywność ruchu maleje.
Raffi napisał(a):
Że niby ze strzałkami miasto jest przejezdne? Czyli uważasz, że obecnie w Warszawie nie ma korków? No bo zielone strzałki są, a one według Ciebie dają przejezdność.
Są??? A gdzie i ile? na 20-30% skrzyżowań? Nie mówie o centrum tylko o całym mieście.
Raffi napisał(a):
mpogo napisał(a):
Żyłem w kraju gdzie światła są ZA skrzyżowaniem i zapewniam was, że jest bezpiecznie. W ciągu weekendu jak ginie 5 osób w całym kraju to trąbią o tym w TV.
I jesteś pewien, że ten kraj różni się tylko tym, że mają dodatkowe sygnalizatory? Czy też może milcząco pominąłeś pewne inne różnice.
Pominąłem - bo jest ich zbyt wiele, serio.
Na początek - znaków jest może 1/4 albo 1/5 tego co u nas.
Super zasada - o ile nie ma sygnalizacji to droga poprzeczna, która dochodzi i się kończy (główna nózka litery "T") *zawsze* udziela pierszeństwa. Nie trzeba sie zastanawiać czy to może równorzędne albo wypatrywać kto ma trójkąt...
Co do strzałek - większość skrzyżowań w mieście jest "inteligentna" - ma czujniki na czekające pojazdy. Zielone strzałki są zapalane.
Poza tym policjant jest panem tego co ma w zasięgu wzroku - dymiący samochód, brak światła i leżysz. A u nas możesz nawet przejechać na żółtym albo czerwonym a policja i tak nie pojedzie za tobą (czego byłem świadkiem wielokrotnie).
Raffi napisał(a):
Swoją drogą takie łapanki to nie jest zły pomysł. Ja jeżdżę przez 10 lat i niedawno doczekałem się mojej pierwszej rutynowej kontroli jako kierowca. Trudno się dziwić, że ludzie na drogach wyprawiają takie cuda, jak kontrola trafia się raz na dziesięć lat jeżdżenia.
W weekend przemierzając miasto na wskroś przez kilka dzielnic miałem 60% szansy na balona.
Poza tym załapałem się kiedyś na "łapankę" na ulicy gdzie sprawdzano także ważność rejestracji samochodu, zaległe mandaty a jak pojazd "nie wyglądał" to od razu analiza spalin.
Sorki, że zmieniłem temat odchodząc od sprawy strzałek ale odpisuję rozmówcy.
pozdrawiam