ragozd napisał(a):
Nie ma bardziej demonizowanego problemu jak postepowanie z ruda i odpadami elektrowni atomowej ...
Zagrożenie terrorystyczne, ptasia grypa, inne modne epidemie...
Postępowanie z odpadami nie jest problemem demonizowanym, jest po prostu problemem nierozwiązanym. O ile się orientuję, do dzisiaj nie ma docelowych składowisk odpadów wysokoradioaktywnych, składuje się je tymczasowo. Wprawdzie mówi się, że są badane lokalizacje, że już prawie podjęto decyzje - ale pamiętam, że tak samo mówiło się 10 lat temu, gdy pracowałem "w branży". Najbardziej zaawansowana jest Finlandia, ale i tam składowisko będzie gotowe do przyjęcia odpadów najwcześniej za 15 lat.
Przeciwko energetyce atomowej są dwa argumenty uniwersalne i jeden lokalny:
1. Po pierwsze koszty. Koszt produkcji samej energii jest niewielki, ale koszty inwestycyjne gigantyczne - i po prostu mogą się nie zwrócić w całym okresie eksploatacji.
2. Nierozwiązany problem odpadów wysokoradioaktywnych, patrz wyżej. Przy okazji oznacza to nieznane koszty postępowania z odpadami, a zatem i produkowanej energii. W krajach, które mają rozwiniętą energetykę atomową, są dyskusje, kto ma płacić za opiekę nad tymczasowo składowanymi odpadami - czy rząd, czy operator elektrowni. Tak czy owak trzeba doliczać jakąś kwotę do opłat za energię, a nie za bardzo wiadomo jaką.
3. Nie da się wyłączyć elektrowni węglowych ot tak, pstryk. Proces odchodzenia od energetyki węglowej musi być stopniowy. Tymczasem Polska ma lata opóźnienia w odnawialnych źródłach energii i zobowiązania unijne w tym zakresie (bodajże 7,5% do 2010 i 20% po zakończeniu okresów przejściowych - nie chce mi się teraz sprawdzać, jeśli się pomyliłem, to proszę o poprawienie). Ma też duże możliwości ograniczania zużycia energii (przestarzałe linie i instalacje, termomodernizacja, oszczędność energii). Na najbliższe co najmniej 20 lat spokojnie wyczerpuje to możliwości akceptowalnego ograniczania mocy energetyki węglowej. A za 20 lat będą nowe technologie, zarówno w energetyce jądrowej, jak i odnawialnej.
Mówienie o elektrowniach atomowych jako alternatywie dla węglowych w Polsce jest niepoważne. A jeśli już ktoś się w to bawi, to powinien pamiętać, że czasem żeby zastąpić 1 MW z węgla czy ropy, potrzeba kilku MW atomowych. Dotyczy to przede wszystkim produkcji energii elektrycznej z kogeneracją ciepła. Może teraz już się coś zmieniło, ale 10 lat temu, kiedy siedziałem w temacie, to eksperci z zagramanicy z zachwytem cmokali nad naszymi siermiężnymi CHP.
Cytuj:
Tak wiec podtrzymuje swoja opinie, ze obawy przed elektrowniami atomowymi sa irracjonalne i podsycane przez obecne lobby paliwowe
Część obaw jest pewnie irracjonalna. Ale jeśli już doszukiwać się jakiegoś lobby, to raczej z drugiej strony. O ile same elektrownie atomowe są raczej kiepskim interesem, to ich budowa - znakomitym. To są gigantyczne zamówienia publiczne, najpierw na samą elektrownię, potem na jej modernizacje i składowiska odpadów. Do tego jest tradycja znacznego przekraczania zaplanowanych kosztów. A konkurencja w tej dziedzinie ograniczona, więc można podzielić się tortem.