Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 14 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pt lip 06, 2007 7:03 
Offline
Zielony Oszołom

Dołączył(a): Wt sty 30, 2007 16:03
Posty: 487
Lokalizacja: Bielany
Stefan Niesiołowski dla DZIENNIKA

Ochrona przyrody to temat, który nie powinien w polskim życiu publicznym podlegać podziałom politycznym. Ekologia powinna także przestać być traktowana jako rodzaj ideologii - pisze w DZIENNIKU Stefan Niesiołowski, senator PO i entomolog.

W tej kwestii w pełni zgadzam się z Guyem Sormanem, którego tekst ukazał się we wczorajszym DZIENNIKU. Ochrona przyrody to bowiem sprawa na tyle poważna, że każda partia powinna się w jakiś sposób do niej odnieść. Jestem jednak przeciwny traktowaniu tematu w sposób, w jaki to robi lewica, która wykorzystuje go do swoich celów politycznych na równi z ochroną praw homoseksualistów czy lesbijek, czy też prawa do aborcji. Nie jest to podejście zbyt fair. Tym bardziej że szukanie korzyści politycznych w walce o środowisko prowadzi często do oszustw, manipulacji, nieuczciwych rozgrywek. Nacechowanie polityczno-ideologiczne szkodzi sprawom ekologii, robiąc z niej kwestię z natury podejrzaną.

Guy Sorman napisał w DZIENNIKU, że brakuje ze strony prawicy jednoznacznych działań i strategii dotyczących ekologii. I może rzeczywiście w Polsce po prawej stronie sceny politycznej nie ma wspólnego wypracowanego stanowiska co do ochrony niektórych gatunków zwierząt czy owadów, efektu cieplarnianego, czy innych kwestii związanych z ekologią. Zgadzam się z Sormanem, że prawica nie do końca docenia wagę ekologii. I reaguje na problemy środowiska dopiero wtedy, kiedy pojawia się konkretny problem.

Jednak warto zauważyć, że kiedy właśnie pojawia się konkretna sprawa, to stanowisko przedstawione przez polityków prawicy jest bardzo rozsądne, wtedy na ogół powstaje próba znalezienia rozsądnego kompromisu. Bowiem prawicowi politycy są zdecydowanie bardziej pragmatyczni i kiedy zajmują się konkretną sprawą związaną z ochroną środowiska, chcą doprowadzić do znalezienia sprawnego rozwiązania, a nie ugrywania korzyści politycznych, jak to robi lewica. Po prostu prawica nie tworzy partii ekologicznych.

Partie konserwatywne realizują natomiast postulaty ekologiczne we własnych szeregach. Bywa nawet, że - i powinno tak być jak najczęściej - dzieje się to ponad podziałami partyjnymi. Swego czasu - jako prawicowy polityk AWS - ale także jako ekolog i człowiek zaangażowany w sprawy ochrony środowiska, razem z posłanką SLD - panią Piekarską - walczyliśmy o ustawę dotyczącą tuczu gęsi. Protestowaliśmy przeciw sztucznemu wpychaniu jedzenia tym ptakom tylko w celu uzyskania dobrego pasztetu. Wiadomo z badań, że gęsi rozpoznają się wzajemnie, czują - niektóre nawet popełniały samobójstwo na widok człowieka, który je tuczył. Dlatego właśnie razem z posłanką SLD broniłem ustawy zabraniającej tego rodzaju praktyk. Ekologowie, ludzie wrażliwi na problemy środowiska i przyrody, w partiach prawicowych są samodzielni lub też tworzą lobby, w ramach których działają tylko i wyłącznie na rzecz przyrody.

Natomiast lewica, jak to zresztą podkreślał Sorman, żeby walczyć o ochronę np. żab czy rezerwatów, tworzy całe partie. W efekcie mamy różne partyjki, których działania często są nastawione na spektakularne działania i zwrócenie na siebie uwagi. Ale to nie jest dobra droga. Może ona wręcz szkodzić akcjom na rzecz ochrony przyrody.

Trzeba umieć działać skutecznie, walczyć w konkretnej sprawie, ale bez podtekstu politycznego. Nie popełniać błędu, który popełnia nagminnie lewica, ale który popełniło także PiS w sprawie Rospudy. Zorganizowano wtedy referendum, w którym przeciwstawiono człowieka i przyrodę tylko po to, żeby zyskać przychylność wyborców na Podlasiu. Główną rolę odegrał cel polityczny, a nieważna była sama sprawa. Było to wyjątkowo cyniczne zagranie.

Dlatego bardzo krytycznie oceniam wypowiedzi - niezależnie od przynależności politycznej osoby wypowiadającej się - w których stawia się naprzeciw siebie człowieka i przyrodę. Twierdzenia, że nieważne kwiatki, robaczki, zwierzątka - liczy się tylko człowiek - są absurdalne. Trzeba pamiętać, że żaby, muchy i owady istnieją na Ziemi od milionów lat, a człowiek tylko 100 tysięcy. Bez owadów człowiek nie przeżyłby nawet 5 lat. Politycy - niezależnie od politycznej opcji - powinni o tym pamiętać.

2007-07-06

---------------------------------------------------------------

Guy Sorman dla dziennika

Prawica może być Zielona

Dla polskich partii prawicowych ekologia jest tematem kompletnie tabu. Warto, by politycy prawej strony polskiej sceny politycznej zdali sobie sprawę, że jest to z ich strony postawa tyleż zrozumiała, co zarazem samobójcza - pisze w DZIENNIKU Guy Sorman, francuski pisarz i publicysta.

Ekologię powinno postrzegać się w dwu wymiarach. W wydaniu radykalnym, kojarzącym się z działalnością Greenpeace, którego działacze wspięli się na komin największej w Polsce elektrowni - dominuje podejście quasi-religijne, wręcz mistyczne. Można tu mówić o pogańskich tendencjach kultu natury, a więc o podejściu antychrześcijańskim. I jeżeli patrzeć na ekologię tylko z takiego punktu widzenia, łatwo zrozumieć, dlaczego partie konserwatywne związane mocno z religią chrześcijańską - tak jak dzieje się w Polsce - nie chcą poruszać tego tematu.

Zapominają jednak przy tym, że istnieje także drugi wymiar myślenia o ekologii - racjonalny i ekonomiczny. Ochrona środowiska jest po prostu jednym z niekwestionowanych wyzwań, jakie rzeczywistość stawia przed politykami każdej opcji światopoglądowej. By zacząć więc rozsądnie rozmawiać o ekologii, trzeba umieć rozdzielić te dwie płaszczyzny - ekonomiczną od mistyczno-religijnej. I na szczęście we Francji temat ekologii w tym pierwszym wymiarze stał się niedawno tematem poważnego dyskursu politycznego. Stał się on jedną z głównych kwestii, wobec której musieli odnieść się kandydaci na prezydenta - zarówno lewicowa Ségolene Royal, jak i prawicowy Nicolas Sarkozy.

W tej chwili w nowoczesnym europejskim myśleniu politycznym takie podejście do ochrony środowiska to już norma. Na początku jednak - w latach 60. - tak jak i w Niemczech ekologia we Francji była bardziej traktowana jak religia, bunt przeciw kapitalizmowi. Partie Zielonych były naturalnie związane z lewicą, blisko im było do partii komunistycznych i trockistów. Łączyła ich z nimi nienawiść do chrześcijaństwa i kapitalizmu. Dzisiaj widać nadal pozostałości takiej ideologii w Partii Zielonych, którym nadal blisko do komunistów. Jednak zarówno nam, jak i Niemcom udało się przeskoczyć na kolejny etap i zaczęliśmy traktować ekologię jako problem bardziej uniwersalny. Temat ekologii pojawił się także w prawicowym dyskursie. Ale nadal jeszcze nie zawsze wiemy, o czym tak naprawdę rozmawiamy.

Wzorem tego, jak powinno się traktować ekologię, są Brytyjczycy. W ich kraju debata o ochronie środowiska wyszła już dawno poza ramy ideologicznego sporu. Postawiono pytania - czy istnieje realne ryzyko takich zjawisk jak efekt cieplarniany, jakie działania mają realny negatywny wpływ na naturę? Jak możemy zminimalizować skutki szkodliwych działań człowieka? W Wielkiej Brytanii miejsce zideologizowanych ekologów zajęli ekonomiści. Debata na tematy ekologiczne nie jest bowiem łatwa. Czy naprawdę istnieje coś takiego jak efekt cieplarniany? Jeżeli tak, to jak temu przeciwdziałać? Jaka jest wartość przyrody? Odpowiedź na te pytania - tak jak to się stało w Anglii - powinna należeć do naukowców, a nie do ideologów.

Ochrona środowiska powinna także stać się tematem i elementem programów wyborczych partii prawicowych. Jest to bowiem problem jak najbardziej racjonalny, a nie religijny. Nie warto zostawiać ekologii tylko w rękach lewicy, która wykorzysta ją do swoich własnych celów politycznych. Tym bardziej że ekologia jest tematem, który fascynuje społeczeństwo. Pokazały to m.in. wybory prezydenckie we Francji, gdzie ekologia stała sie w pewnym momencie głównym tematem kampanii wyborczej, a Nicolas Hulot - francuski ekolog - gwiazdą medialną.

Dlatego właśnie prawica w Polsce powinna zająć stanowisko w sprawie ochrony środowiska. Milczenie w kwestiach ekologicznych może polskim konserwatystom tylko zaszkodzić. W ten sposób prawica dopuszcza do tego, że lewica zmonopolizuje kwestie ekologiczne. Co prawda, ruch zielonych w Polsce jest na razie bardzo słaby, ale nie warto ryzykować i czekać, aż właśnie dzięki ekologii ich partia stanie się bardzo silna. Partie konserwatywne, nie czekając, aż po lewej stronie sceny politycznej - co z całą pewnością prędzej czy później w Polsce nastąpi - rozwinie się silny ruch ekologiczny, powinny strategicznie wyprzedzić rozwój wypadków. Zarazem zaś w inteligenty sposób zaproponować swoją wizję podejścia do ekologii. Oczywiście w tej sprawie raczej nie da się osiągnąć konsensusu politycznego, ale trzeba zająć bardzo wyraźne stanowisko, sprzeciwiając się mistyczno-religijnemu traktowaniu tego tematu.

Prawica może więc tylko skorzystać politycznie, podejmując ten temat. Pokazać w ten sposób swoją bardziej nowoczesną twarz - formacji, dla której liczy się nie tylko tradycyjny, romantyczny obraz świata, ale także sprawy przyszłości.

2007-07-05

_________________
--
pzdr.

Jack


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt lip 06, 2007 10:39 
Offline
Oberspammer

Dołączył(a): Śr sty 03, 2007 20:18
Posty: 2049
Lokalizacja: Z Warszawy
Droga prawico:

"... bo w Nim zostalo wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne 9...) wszystko przez niego i dla niego zostalo stworzone. one jest przed wszystkim i wszystko w nim ma istnienie" (Kol1, 16-17)

"O ile dzikie zwierzęta lepsze są od was! Znaja swego Pana i wychwalają go, a wy, wy go nie znacie, wy, ludzie stworzeni na obraz i podobieństwo Boga! Zwierzęta mnie rozpoznają i stają się łagodne. Ludzie mnie nie widza i nie znają" (Ewangelia Narodzin)

Salve

_________________
Byłem i jestem jawny, świadomy oraz chętny do współpracy.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pn lip 09, 2007 7:41 
Offline
Zielony Oszołom

Dołączył(a): Wt sty 30, 2007 16:03
Posty: 487
Lokalizacja: Bielany
to jeszcze dla pełności głos z nieco innej strony

Do serca przytul psa
Magdalena Środa, filozof, etyk

Przez Polskę przewędrował ostatnio australijski filozof Peter Singer, robiąc więcej zamieszania niż towarzyszące mu czerwcowe burze i wichury. Profesor Singer ma rzeczywiście rewolucyjne poglądy, szczególnie jak na nasz katolicki kraj. Jest zwolennikiem jakości życia, a nie jego świętości. Eutanazję uważa za przedmiot naszych naturalnych praw, a życie płodu, zwłaszcza poważnie uszkodzonego, za coś mniej wartościowego od życia starego psa, który był naszym przyjacielem przez 20 lat. Gdyby zapytać się go, co jest bardziej święte i godne uratowania (np. z płonącego laboratorium): ludzki embrion czy żywa małpa, z pewnością wybrałby to drugie. Jest przeciwnikiem szowinizmu gatunkowego. Na świecie znany jest przede wszystkim jako zwolennik praw zwierząt, czyli teorii uzasadniającej moralny status naszych "młodszych braci" i zasadność ich prawa do życia, do troski, do minimalizacji cierpień. Teorie prof. Singera oburzają nie tylko niektórych prostych, głęboko wierzących ludzi, którzy są przekonani, że Bóg dał nam zwierzęta, tak jak inne ziemskie dobra, byśmy je eksploatowali, a jeśli eksploatować się nie dają, to można z nimi robić, co się chce. Teorie te oburzają również uczonych tomistów (jak na przykład "filozofa" prof. Krajskiego z telewizji Trwam), według których pogląd uznający, że zwierzęta mają prawa to - jak nic! - wpływ filozofii New Age lub co najmniej przynależności do sekty. I nie wiadomo, co gorsze.

Na polskich wsiach chłopi wieszają suki, zwłaszcza w okresie cieczki, aby pozbyć się ewentualnych kłopotów z małymi. Trudno im to udowodnić, bo robią to w lesie. Po pijanemu. Psy niewieszane spędzają życie na krótkich łańcuchach, czasem wiele dni bez wody i pożywienia. Jestem pewna, że w Polsce wykształcił się nowy gatunek psa łańcuchowego, który żywi się powietrzem. Zimą wystawia się go daleko od domu, również na łańcuchu, by wyciem straszył dziki. Koty w każdym gospodarstwie "się wyżywią", o ile przeżyją eksperymenty młodych wiejskich chłopców i zimowe mrozy. Króliki na wsiach trzyma się w małych klatkach, bez ruchu aż do dnia, w którym lądują na talerzu. Widziałam stado kaczek, które właściciel ze strachu przed domniemaną, cygańską, kradzieżą trzymał zamknięte w oborze bez okien przez kilkanaście miesięcy. Stare konie sprzedaje się na mięso. Bo koń to zwierz. Człowieka się nie sprzeda, bo człowiek to świętość, o czym w naszym katolickim kraju powtarza się w nieskończoność i mało komu przyjdzie do głowy, że zasadę miłości bliźniego można rozciągnąć również na zwierzęta.

Gdy przez Polskę szła dyskusja w sprawie Rospudy, słychać było argumenty, że życie ludzi jest ważniejsze niż życie komarów i ptaków. Prof. Singer zapytałby: "A dlaczego? Proszę to przynajmniej uzasadnić". Na szczęście świat jest tak urządzony, że nie musimy wybierać, wszystko da się ze sobą pogodzić i życie ptaków, i komfort mieszkańców Augustowa, trzeba jednak wiedzieć, że każde życie, nawet "nie święte", warte jest naszej troski. Jeśli nie ze względu na prawa, które posiada (a posiada), to ze względu na korzyść, jaką będziemy mieć my i przyszłe pokolenia z utrzymywania natury w stanie co najmniej takim, jaki odziedziczyliśmy po poprzednich pokoleniach.

A na wakacjach przyjrzyj się z bliska pięknej strukturze skrzydeł komara, "do serca przytul psa" i nakarm wiejskiego kota.


2007-07-04

za http://www.gazetawyborcza.pl/1,76842,4285573.html

_________________
--
pzdr.

Jack


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pt lip 13, 2007 10:25 
Offline
Zielony Oszołom

Dołączył(a): Wt sty 30, 2007 16:03
Posty: 487
Lokalizacja: Bielany
Czemu prawica zapomina o środowisku

Ekologia na dół

Chwała DZIENNIKOWI za szukanie odpowiedzi na pytanie, czy, a jeśli tak, to dlaczego, prawica "ustawia się bokiem" do kwestii ekologicznych, uznając ich poruszanie za oznakę poglądów lewicowych - pisze w DZIENNIKU dr Anna Kalinowska, dyrektor Centrum Badań nad Środowiskiem Przyrodniczym na Uniwersytecie Warszawskim.


Dyskutantom umknął jednak ważny fakt - otóż przyjęcie, że ekologia to pole lewicy jest paradoksem w kraju, który doświadczył tak silnej dewastacji środowiska wynikającej z cynicznej doktryny: "Niech w rzekach popłynie atrament, byle komunizm został zbudowany".

Nonszalancja wobec człowieka i instrumentalne traktowanie przyrody to "ideologia ekologiczna" charakteryzująca lata realnego socjalizmu. Warto więc, by na hasła lewicy przypisującej powstanie problemów ekologicznych jedynie kapitalizmowi i jego niepohamowanej zaborczości, prawica reagowała mocniej. Trzeba wciąż przypominać, gdzie powstawały największe obszary ekologicznych klęsk, a średnia długość życia ludzi odbiegała od standardów zachodnich.

Nie można zapomnieć, co wynikło z triumfalnego zawracania biegu syberyjskich rzek, orania mongolskich stepów czy mierzenia sukcesów komunizmu liczbą dymiących kominów. Ideologicznym ekologistom jakoś nie w smak wspominać, gdzie do uprawy bawełny stosowano wycofane gdzie indziej pestycydy, kto doprowadził do zaniku Morza Aralskiego i zatajał skutki katastrofy w Czarnobylu, za nic mając ludzkie życie.

W Polsce jednym z dziedzictw realnego socjalizmu były obszary wyjątkowo zdegradowane ekologicznie, jak Dolny Śląsk czy okolice Tarnowskich Gór. Kiedy na Zachodzie w latach 70. narastała świadomość ekologicznych zagrożeń, u nas oficjalna propaganda utrzymywała, że kraje socjalistyczne nie mają z tym nic wspólnego. Informacja o poziomie skażeń i stanie środowiska objęta była zapisem cenzury. Takie dane były ujawniane jedynie przez prasę drugiego obiegu.

Smutne doświadczenia socjalizmu rzutują na dzisiejszy stosunek społeczeństwa do różnych planów inwestycyjnych. Niestety komunikacja społeczna nie jest najmocniejszą stroną prawicy, a przecież brak dialogu z zainteresowanymi i przynoszenie "decyzji w teczkach" wywołuje podejrzliwość i staje się pożywką dla wykorzystujących to głośnych i demagogicznych ruchów ekologicznych.

Tymczasem pierwszy po 1989 r. polski podręcznik ekologii powstał w wyniku konkursu ogłoszonego przez na wskroś prawicowe wydawnictwo Editions Spotkania. Ukazywał on ponure ekologiczne dziedzictwo epoki realnego socjalizmu i zwracał uwagę na aspekt moralny relacji człowieka ze środowiskiem oraz odpowiedzialność za przyszłe pokolenia.

Tak ważne dla prawicy wartości chrześcijańskie znajdują w sprawach ekologii istotny wyraz, a mimo to prawicowi politycy tak rzadko się na nie powołują. Kwintesencją tego są słowa Jana Pawła II wygłoszone jeszcze w 1989 r.: "Dziś kwestia ekologiczna nabrała tak poważnych rozmiarów, że odwołuje się do odpowiedzialności właściwie wszystkich ludzi...". Rozwinięcie tego podejścia można znaleźć w wielu orędziach i encyklikach papieża.

Właśnie dlatego niepomiernie dziwi, że prawica w tak nieznacznym stopniu korzysta z autorytetu Jana Pawła II, by wprowadzić ekologię na swoje sztandary. Podczas gdy lewa strona swoje podejście do ekologii wywodzi z filozofii Wschodu, prawica zbyt wątle korzysta z pięknej tradycji katolickich ruchów ochrony przyrody, jak na przykład franciszkańska REFA (Ruch Ekologiczny św. Franciszka z Asyżu).

Jeżeli immanentną cechą prawicy jest patriotyzm i przywiązanie do tradycji narodowej, to trudno kształtować postawy patriotyczne bez zwrócenia uwagi na ekologię. Współcześnie pojęty patriotyzm to zapewnienie na równi z bezpieczeństwem militarnym także i bezpieczeństwa ekologicznego - strategicznych zasobów przyrodniczych oraz zdrowej wody, powietrza i gleby.

Już te trzy argumenty: historyczny, patriotyczny i wywodzący się z wartości chrześcijańskich, wskazują, że uciekając od ekologii, prawica zaprzeczałaby swej definicji.

Z samej swej natury ekologia obejmuje całość relacji człowieka ze środowiskiem, a więc związki ze światem przyrody także w wymiarze ekonomicznym i kulturowym. Nie można więc kwestii ekologicznej wydzielać z kontekstu i koncentrować w rękach jednej partii, bo będzie to kaleko przechylone w jedną stronę. A na dodatek może ekologię społeczeństwu uprzykrzyć.

Ekologia powinna być integralną częścią programów mających na celu dobro obywateli i nowoczesnego państwa. Tymczasem sygnały kierowane do opinii publicznej nie wskazują, by polska prawica miała całościową koncepcję podejścia np. do planowania przestrzennego czy ekologizacji transportu. Społeczeństwo coraz bardziej świadome ekologicznie zdaje się zdawać sobie z tego sprawę i elektorat prawicowy ma prawo wymagać od swoich partii, by nie traktowały ekologii jako obszaru obcego ideowo.

Dr Anna Kalinowska jest dyrektorem Centrum Badań nad Środowiskiem Przyrodniczym na Uniwersytecie Warszawskim, przez dwie kadencje reprezentowała Europę we władzach Światowej Unii Ochrony Przyrody IUC

za http://www.dziennik.pl/Default.aspx?Tab ... leId=52541

_________________
--
pzdr.

Jack


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt lip 13, 2007 13:11 
Offline
Oberspammer

Dołączył(a): Śr sty 03, 2007 20:18
Posty: 2049
Lokalizacja: Z Warszawy
Nie będę wskazywał palcem, ale niektórzy świecznikowi politycy z prawicy już pokazali, ze potrafią zarówno ekologię, jak i kościół (w tym JPII) traktować wybitnie instrumentalnie tylko po to by mieć te 30% głosów elektratu (na razie wciąż w sondarzach). Więc kiedy się przebudzisz elektoracie.

_________________
Byłem i jestem jawny, świadomy oraz chętny do współpracy.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lip 30, 2007 15:24 
Offline
Admin

Dołączył(a): Pt gru 29, 2006 10:44
Posty: 2036
Lokalizacja: Bielany, Żoliborz, Praga Północ
Z jednej strony - cieszy to nagłe zainteresowanie prawicy ekologią. Z drugiej - smuci strasznie niski poziom przytoczonych artykułów. Niesiołowski wygłasza seryjnie ogólnikowe i dość absurdalne stwiedzenia (prawica reaguje gdy pojawia się problem, rozsądne stanowisko polityków prawicy, partie obrony żab), nie podając żadnego konkretnego przykładu na poparcie żadnej z nich. Do tego grzmi na lewicę i PiS za "kwiatki vs człowiek", zapominając, że niestrudzonym propagatorem tego sloganu jest burmistrz z nadania jego własnej partii, a lider tejże partii podlizywał się podlaskim wyborcom nie gorzej niż PiS czy Samoobrona. W zasadzie sensowny jest jedynie ostatni akapit - gdyby wyciąć siedem pierwszych akapitów, ten felieton wiele zyskałby merytorycznie.

Z kolei Sorman w życiu żadnego grinpisa nie spotkał, ale wie, że wspinanie się na komin ma charakter quasi-religijny (i tak dobrze, że doktora Freuda w to nie wmieszał). Podpiera się przy tym Partią Pracy jako wzorem konserwatyzmu. A Kalinowska robi dokładnie to, co Osiołowski zarzuca lewicy - ideologizuje kwestie niszczenia środowiska.

Do tych wypocin niestety trafnie pasuje tendencyjny komentarz Wojciecha Orlińskiego na temat nędzy prawicowej publicystyki. Dokładnego stwierdzenia nie pamiętam, ale sens był mniej więcej taki, że w Polsce podstawowa różnica pomiędzy lewicową a prawicową publicystyką nie polega na stosunku do podatków czy zakresu wolności obywatelskich, ale na poziomie wiedzy o świecie. Ci na lewicy po prostu od czasu do czasu czytają coś poza własnymi wypocinami i nie muszą się w związku z tym opierać na źródłach klasy pani Goździkowej spod siódemki.

Jedna rzecz mnie szczególnie jednak rozbawiła w tym dorobku prawicowej myśli ekologicznej. Odkąd zacząłem interesować się ochroną środowiska (będzie jakieś 10 lat), pamiętam, że to właśnie organizacje ekologiczne liczyły koszty inwestycyjne i eksploatacyjne, porównywały efektywność różnych inwestycji itp. Niezależnie, czy mowa była o spalarni śmieci, elektrowni atomowej, polityce transportowej, metrze, autostradach, parkingach Park and Ride, estakadzie przez bagna - to Federacja Zielonych, Instytut na rzecz Ekorozwoju, Greenpeace interesowały się kosztami. Bynajmniej nie poseł Niesiołowski czy pani Kalinowska, którzy swego czasu mieli spore możliwości kształtowania polityki ekologicznej kraju.

Niestety, to właśnie wśród polityków, zarówno prawicy jak i lewicy - PiS, PO, SLD, a wcześniej UW, AWS itp. - "dominuje podejście quasi-religijne, wręcz mistyczne". Gdy mowa o "rozwoju", "infrastukturze" itp., nagle przestaje liczyć się rachunek ekonomiczny czy dobre praktyki zarządzania, politycy nie liczą się z żadnymi kosztami, byle tylko przeciąć kolejną wstęgę.

_________________
pozdrawiam, olek


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Wt lip 31, 2007 12:27 
Offline
Stały Bywalec

Dołączył(a): Pt sty 05, 2007 14:04
Posty: 120
Lokalizacja: Bytom
Prawdziwą prawicą jest jedynie UPR. Analizując ich program można znaleźć punkt o opłatach za zatruwanie srodowiska. Niestety wygłaszane postulaty wyborcze (n.p. autostrady, tanie paliwo) to wyraźny wpływ wszechpanującego uwielbienia do obecnej formy motoryzacji. Postulaty te nie wynikają wprost z ogólnych zasad liberalnych , które mogą ochronie środowiska sprzyjać n.p. : całkowicie wolny rynek usług wymuszając obniżkę kosztów sprzyja oszczędnosci energi, a poszanowanie pieniędzy podatnika może oznaczać m.in. nie marnowanie ich na szkodliwe autostrady.
Podsumowując: uważam, że nie ma sprzeczności na poziomie zasad ogólnych, a jedynie zatrucie nawet rozsądnych umysłow poprzez fanów "szybkich fur" i autostrad.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr sie 01, 2007 14:28 
Offline
Admin

Dołączył(a): Pt gru 29, 2006 10:44
Posty: 2036
Lokalizacja: Bielany, Żoliborz, Praga Północ
RysiekK napisał(a):
Postulaty te nie wynikają wprost z ogólnych zasad liberalnych , które mogą ochronie środowiska sprzyjać n.p. : całkowicie wolny rynek usług wymuszając obniżkę kosztów sprzyja oszczędnosci energi, a poszanowanie pieniędzy podatnika może oznaczać m.in. nie marnowanie ich na szkodliwe autostrady.


Zgoda. Wolny rynek nie wyklucza ochrony środowiska. Należy jednak stworzyć warunki do konkurencji np. różnych środków transportu na faktycznie równych warunkach, a to wymaga uwzględnienia kosztów zewnętrznych. Niestety większość sympatyków UPR dostaje piany na ustach jak tylko usłyszy o kosztach zewnętrznych, dla nich to już zbyt skomplikowane. W idealnie okrągłej wizji świata UPR ktoś, kto np. straci zdrowie w wyniku zanieczyszczenia powietrza może wytoczyć proces zanieczyszczającemu o odszkodowanie. Tylko, że to w przypadku spalin samochodowych sprowadza się do milionów poszkodowanych wytaczających miliardy procesów milionom kierowców o prawdopodobne ułamkowe utraty zdrowia, co nie jest ani realne, ani ekonomicznie, ani zgodne z postulatami ograniczania biurokracji.

Oczywiście, problemem UPR jest też kwestia przywiązania do populistycznego hasełka "benzyna za złotówkę".

Cytuj:
Podsumowując: uważam, że nie ma sprzeczności na poziomie zasad ogólnych


Pełna zgoda. Wyrażając zażenowanie, że polskiej prawicy nie stać na głębszą analizę tematu, odnosiłem się do konkretnych, zacytowanych przez jacka wypowiedzi.

_________________
pozdrawiam, olek


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr sie 01, 2007 17:40 
Offline
Stały Bywalec

Dołączył(a): Pt sty 05, 2007 14:04
Posty: 120
Lokalizacja: Bytom
z przykrością musze sie zgodzic z tymi uwagami do Nich.
Podsumowując raz jeszcze: wystarczy poprawnie wyliczyc kary ekol. , tak by uwzględniały koszty zewnetrzne .


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt sie 03, 2007 11:02 
Offline
Stały Bywalec

Dołączył(a): Pn lip 09, 2007 14:29
Posty: 116
Lokalizacja: Warszawa, Praga Północ
Senator PO dla Dziennika
2007-07-31 23:07

Niesiołowski: Nie poprzemy ekologicznych awanturników.
Ekologia bardzo leży na sercu Platformie Obywatelskiej. Ale sprawa jest trudna i delikatna, bo polscy ekolodzy to często środowiska awanturnicze i skrajne - pisze w DZIENNIKU Stefan Niesiołowski, senator PO.A na dodatek jest wśród nich wielu lewaków oraz ludzi pokroju Andrzeja Gwiazdy, z którymi jako partia nie chcemy mieć nic wspólnego. Więc choćby dlatego Platforma nie może w ciemno poprzeć ich postulatów.

Niedawno w DZIENNIKU widziałem mapkę Polski, na której zaznaczono kilkadziesiąt miejsc, gdzie szykują się protesty przeciwko budowie autostrad. A przecież już w tej chwili trwają podobne akcje w mniej więcej dwudziestu punktach w kraju. Doszło wręcz do tego, że większość planowanych inwestycji w Polsce jest oprotestowywana przez ekologów. To zupełne wariactwo i Platforma Obywatelska nie może się pod tym podpisać. A sami ekolodzy najzwyczajniej w świecie ośmieszają się.

Natomiast jeśli chodzi o rozsądniejsze postulaty, takie jak dbałość o czystość Bałtyku, wysokość kwot połowowych na dorsza, budowa zapór, zbiorników retencyjnych i ekologicznych oczyszczalni ścieków czy wykorzystanie unijnych funduszy na ochronę przyrody - to w pełni je popieramy. Bo troska o czystość środowiska naturalnego jest wyraźnie obecna w programie PO. Ale to muszą być poważne działania, bo my jako partia nie możemy zadawać się z byle kim i rozmieniać się na drobne.

Zresztą nie ma w Polsce partii przeciwnych ekologii. W tej sprawie, która nie powinna podlegać podziałom politycznym, możliwa jest szeroka współpraca polityczna. Ochrona przyrody to kwestia tak poważna, że każda partia powinna się jakoś do niej odnieść - bez przypominania starych podziałów na lewicę i prawicę. I bez licytowania się, kto jest bardziej proekologiczny.

Szkoda tylko, że najgłośniej krzyczące o ochronie przyrody lewackie grupy są tak nieznośnie hałaśliwe - i broniąc w ten sposób przyrody, w rzeczywistości jej szkodzą. Jeśli bowiem w każdym - ich zdaniem - zagrożonym przyrodniczo miejscu zorganizują jakiś protest, to nie tylko niczego dobrego w ten sposób nie osiągną, ale jeszcze zrażą do siebie ludzi. Tu naprawdę konieczny jest rozsądek.

Ja sam jestem klasycznym konserwatystą - zarówno politycznym, jak i obyczajowym - więc szanuję historię, tradycję i naturę. Jest dla mnie oczywiste, że przyrodę trzeba chronić choćby dlatego, że zwykły motyl, pasikonik, kumak, jaszczurka czy ważka żyją na ziemi miliony lat, a człowiek jest tu zaledwie sto tysięcy lat. A co więcej, bez tych maleńkich owadów, nie przeżyje długo.

Więc jeśli ktoś bezmyślnie rozdepcze dżdżownicę lub kopnie żabę, to powinien mieć świadomość, że niszczy gatunek, który przez miliony lat żył w niezmienionym stanie. Dlatego staram się nigdy niczego w przyrodzie nie niszczyć. Bo tak właśnie rozumiem konserwatyzm - jako szacunek dla naszego wspólnego dziedzictwa.
Partie prawicowe wielokrotnie deklarowały ochronę środowiska i walczyły z powszechnie obowiązującą naiwną wiarą, że człowiek chroni przyrodę. To nieprawda - człowiek na ogół raczej ją niszczy.


Komentarz: I znów tylko ostatni akapit ma jakiś sens, ale pan poseł nie widzi, że zaprzecza sam sobie. To świetny pomysł ograniczyć działania ekologów do obrony czystości Bałtyku, czy wysokości kwot połowowych dorsza. Dodamy do tego budowę zbiorników retencyjnych i zapór (myślałam, że tym się zajmuje hydrologia, ale pewnie się mylę), wykorzystanie funduszy unijnych na ochronę środowiska (oczywiście przeznaczając je głównie na budowę dróg, bo na cóż innego) i mamy modelową wizję działalności ekologicznej. Rzeczywiście:"Ekologia bardzo leży na sercu Platformie obywatelskiej". Nie wiem czy bardziej śmieszno czy straszno...


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 14 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 62 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL