Stefan Niesiołowski dla DZIENNIKA
Ochrona przyrody to temat, który nie powinien w polskim życiu publicznym podlegać podziałom politycznym. Ekologia powinna także przestać być traktowana jako rodzaj ideologii - pisze w DZIENNIKU Stefan Niesiołowski, senator PO i entomolog.
W tej kwestii w pełni zgadzam się z Guyem Sormanem, którego tekst ukazał się we wczorajszym DZIENNIKU. Ochrona przyrody to bowiem sprawa na tyle poważna, że każda partia powinna się w jakiś sposób do niej odnieść. Jestem jednak przeciwny traktowaniu tematu w sposób, w jaki to robi lewica, która wykorzystuje go do swoich celów politycznych na równi z ochroną praw homoseksualistów czy lesbijek, czy też prawa do aborcji. Nie jest to podejście zbyt fair. Tym bardziej że szukanie korzyści politycznych w walce o środowisko prowadzi często do oszustw, manipulacji, nieuczciwych rozgrywek. Nacechowanie polityczno-ideologiczne szkodzi sprawom ekologii, robiąc z niej kwestię z natury podejrzaną.
Guy Sorman napisał w DZIENNIKU, że brakuje ze strony prawicy jednoznacznych działań i strategii dotyczących ekologii. I może rzeczywiście w Polsce po prawej stronie sceny politycznej nie ma wspólnego wypracowanego stanowiska co do ochrony niektórych gatunków zwierząt czy owadów, efektu cieplarnianego, czy innych kwestii związanych z ekologią. Zgadzam się z Sormanem, że prawica nie do końca docenia wagę ekologii. I reaguje na problemy środowiska dopiero wtedy, kiedy pojawia się konkretny problem.
Jednak warto zauważyć, że kiedy właśnie pojawia się konkretna sprawa, to stanowisko przedstawione przez polityków prawicy jest bardzo rozsądne, wtedy na ogół powstaje próba znalezienia rozsądnego kompromisu. Bowiem prawicowi politycy są zdecydowanie bardziej pragmatyczni i kiedy zajmują się konkretną sprawą związaną z ochroną środowiska, chcą doprowadzić do znalezienia sprawnego rozwiązania, a nie ugrywania korzyści politycznych, jak to robi lewica. Po prostu prawica nie tworzy partii ekologicznych.
Partie konserwatywne realizują natomiast postulaty ekologiczne we własnych szeregach. Bywa nawet, że - i powinno tak być jak najczęściej - dzieje się to ponad podziałami partyjnymi. Swego czasu - jako prawicowy polityk AWS - ale także jako ekolog i człowiek zaangażowany w sprawy ochrony środowiska, razem z posłanką SLD - panią Piekarską - walczyliśmy o ustawę dotyczącą tuczu gęsi. Protestowaliśmy przeciw sztucznemu wpychaniu jedzenia tym ptakom tylko w celu uzyskania dobrego pasztetu. Wiadomo z badań, że gęsi rozpoznają się wzajemnie, czują - niektóre nawet popełniały samobójstwo na widok człowieka, który je tuczył. Dlatego właśnie razem z posłanką SLD broniłem ustawy zabraniającej tego rodzaju praktyk. Ekologowie, ludzie wrażliwi na problemy środowiska i przyrody, w partiach prawicowych są samodzielni lub też tworzą lobby, w ramach których działają tylko i wyłącznie na rzecz przyrody.
Natomiast lewica, jak to zresztą podkreślał Sorman, żeby walczyć o ochronę np. żab czy rezerwatów, tworzy całe partie. W efekcie mamy różne partyjki, których działania często są nastawione na spektakularne działania i zwrócenie na siebie uwagi. Ale to nie jest dobra droga. Może ona wręcz szkodzić akcjom na rzecz ochrony przyrody.
Trzeba umieć działać skutecznie, walczyć w konkretnej sprawie, ale bez podtekstu politycznego. Nie popełniać błędu, który popełnia nagminnie lewica, ale który popełniło także PiS w sprawie Rospudy. Zorganizowano wtedy referendum, w którym przeciwstawiono człowieka i przyrodę tylko po to, żeby zyskać przychylność wyborców na Podlasiu. Główną rolę odegrał cel polityczny, a nieważna była sama sprawa. Było to wyjątkowo cyniczne zagranie.
Dlatego bardzo krytycznie oceniam wypowiedzi - niezależnie od przynależności politycznej osoby wypowiadającej się - w których stawia się naprzeciw siebie człowieka i przyrodę. Twierdzenia, że nieważne kwiatki, robaczki, zwierzątka - liczy się tylko człowiek - są absurdalne. Trzeba pamiętać, że żaby, muchy i owady istnieją na Ziemi od milionów lat, a człowiek tylko 100 tysięcy. Bez owadów człowiek nie przeżyłby nawet 5 lat. Politycy - niezależnie od politycznej opcji - powinni o tym pamiętać.
2007-07-06
---------------------------------------------------------------
Guy Sorman dla dziennika
Prawica może być Zielona
Dla polskich partii prawicowych ekologia jest tematem kompletnie tabu. Warto, by politycy prawej strony polskiej sceny politycznej zdali sobie sprawę, że jest to z ich strony postawa tyleż zrozumiała, co zarazem samobójcza - pisze w DZIENNIKU Guy Sorman, francuski pisarz i publicysta.
Ekologię powinno postrzegać się w dwu wymiarach. W wydaniu radykalnym, kojarzącym się z działalnością Greenpeace, którego działacze wspięli się na komin największej w Polsce elektrowni - dominuje podejście quasi-religijne, wręcz mistyczne. Można tu mówić o pogańskich tendencjach kultu natury, a więc o podejściu antychrześcijańskim. I jeżeli patrzeć na ekologię tylko z takiego punktu widzenia, łatwo zrozumieć, dlaczego partie konserwatywne związane mocno z religią chrześcijańską - tak jak dzieje się w Polsce - nie chcą poruszać tego tematu.
Zapominają jednak przy tym, że istnieje także drugi wymiar myślenia o ekologii - racjonalny i ekonomiczny. Ochrona środowiska jest po prostu jednym z niekwestionowanych wyzwań, jakie rzeczywistość stawia przed politykami każdej opcji światopoglądowej. By zacząć więc rozsądnie rozmawiać o ekologii, trzeba umieć rozdzielić te dwie płaszczyzny - ekonomiczną od mistyczno-religijnej. I na szczęście we Francji temat ekologii w tym pierwszym wymiarze stał się niedawno tematem poważnego dyskursu politycznego. Stał się on jedną z głównych kwestii, wobec której musieli odnieść się kandydaci na prezydenta - zarówno lewicowa Ségolene Royal, jak i prawicowy Nicolas Sarkozy.
W tej chwili w nowoczesnym europejskim myśleniu politycznym takie podejście do ochrony środowiska to już norma. Na początku jednak - w latach 60. - tak jak i w Niemczech ekologia we Francji była bardziej traktowana jak religia, bunt przeciw kapitalizmowi. Partie Zielonych były naturalnie związane z lewicą, blisko im było do partii komunistycznych i trockistów. Łączyła ich z nimi nienawiść do chrześcijaństwa i kapitalizmu. Dzisiaj widać nadal pozostałości takiej ideologii w Partii Zielonych, którym nadal blisko do komunistów. Jednak zarówno nam, jak i Niemcom udało się przeskoczyć na kolejny etap i zaczęliśmy traktować ekologię jako problem bardziej uniwersalny. Temat ekologii pojawił się także w prawicowym dyskursie. Ale nadal jeszcze nie zawsze wiemy, o czym tak naprawdę rozmawiamy.
Wzorem tego, jak powinno się traktować ekologię, są Brytyjczycy. W ich kraju debata o ochronie środowiska wyszła już dawno poza ramy ideologicznego sporu. Postawiono pytania - czy istnieje realne ryzyko takich zjawisk jak efekt cieplarniany, jakie działania mają realny negatywny wpływ na naturę? Jak możemy zminimalizować skutki szkodliwych działań człowieka? W Wielkiej Brytanii miejsce zideologizowanych ekologów zajęli ekonomiści. Debata na tematy ekologiczne nie jest bowiem łatwa. Czy naprawdę istnieje coś takiego jak efekt cieplarniany? Jeżeli tak, to jak temu przeciwdziałać? Jaka jest wartość przyrody? Odpowiedź na te pytania - tak jak to się stało w Anglii - powinna należeć do naukowców, a nie do ideologów.
Ochrona środowiska powinna także stać się tematem i elementem programów wyborczych partii prawicowych. Jest to bowiem problem jak najbardziej racjonalny, a nie religijny. Nie warto zostawiać ekologii tylko w rękach lewicy, która wykorzysta ją do swoich własnych celów politycznych. Tym bardziej że ekologia jest tematem, który fascynuje społeczeństwo. Pokazały to m.in. wybory prezydenckie we Francji, gdzie ekologia stała sie w pewnym momencie głównym tematem kampanii wyborczej, a Nicolas Hulot - francuski ekolog - gwiazdą medialną.
Dlatego właśnie prawica w Polsce powinna zająć stanowisko w sprawie ochrony środowiska. Milczenie w kwestiach ekologicznych może polskim konserwatystom tylko zaszkodzić. W ten sposób prawica dopuszcza do tego, że lewica zmonopolizuje kwestie ekologiczne. Co prawda, ruch zielonych w Polsce jest na razie bardzo słaby, ale nie warto ryzykować i czekać, aż właśnie dzięki ekologii ich partia stanie się bardzo silna. Partie konserwatywne, nie czekając, aż po lewej stronie sceny politycznej - co z całą pewnością prędzej czy później w Polsce nastąpi - rozwinie się silny ruch ekologiczny, powinny strategicznie wyprzedzić rozwój wypadków. Zarazem zaś w inteligenty sposób zaproponować swoją wizję podejścia do ekologii. Oczywiście w tej sprawie raczej nie da się osiągnąć konsensusu politycznego, ale trzeba zająć bardzo wyraźne stanowisko, sprzeciwiając się mistyczno-religijnemu traktowaniu tego tematu.
Prawica może więc tylko skorzystać politycznie, podejmując ten temat. Pokazać w ten sposób swoją bardziej nowoczesną twarz - formacji, dla której liczy się nie tylko tradycyjny, romantyczny obraz świata, ale także sprawy przyszłości.
2007-07-05
_________________ --
pzdr.
Jack
|