axxenfall napisał(a):
Nie mogę teraz znaleźć artykułu, ale swego czasu na stronie ZM był przykład przykręcanych krawężników wyznaczających, dokąd powinny sięgać koła samochodu w zatoce parkingowej. Dzięki temu kierowcy nie wpychali się do oporu, wjeżdżając de facto na chodnik. Jak na mnie nie ma wątpliwości, że samochody na zdjęciu parkują nielegalnie, ale obawiam się, że z wyegzekwowaniem tego prawa w praktyce może być problem.
Pozdrawiam,
MHS
Dziękuję za odpowiedź i podpowiedź pomysłu przykręcanych krawężników pod koła.
Cytuj:
obawiam się, że z wyegzekwowaniem tego prawa w praktyce może być problem
W czym byłby problem egzekucji tego prawa?
Jeśli zwrócę uwagę straży miejskiej na tak zaparkowane pojazdy, to nie nałożą kary?
------------
To jeszcze przy okazji trochę zboczę z tematu:
Spójrzcie, jak zaparkowane są samochody na parkingu supermarketu:
Niektóre krzywo, niektóre na granicy linii, ale raczej trzymają się wyznaczonego miejsca parkingowego. Jak widać, świadomość istnienia kolejnego miejsca parkingowego przed samochodem mocniej wpływa na dyscyplinę zachowania kierowcy niż świadomość istnienia tam chodnika. Innymi słowy chodnik można lekceważyć, kolejnego miejsca parkingowego już nie. Czemu tak?
Chodzą mi po głowie smutne wnioski, że kierowcy ustępują tylko przed tymi, którzy są groźni i wyglądają groźnie. Pieszy przypadkiem samochodu raczej nie zarysuje, więc można go bagatelizować. Poza tym rozgniewany kierowca wygląda groźnie, rozgniewany pieszy wygląda na śmiesznego pieniacza.
-------------
Może jeszcze jeden poboczny wątek. Samochody na zdjęciach w pierwszym poście. Kierowcom krótszych aut można zwrócić uwagę, żeby nie zajeżdżali na chodniki skoro z tyłu mają wolne miejsce, ale kierowcom dłuższych aut trudno taką uwagę zwracać. Czyli co? Ktoś ma bardziej przyjazne miastu auto, bo krótsze, to tego będziemy strofować, a kierowcy landary już nie?
W związku z powyższym uważam, że dobry pomysłem jest, żeby parkingi nie miały wydzielonych pojedynczych miejsc parkingowych i najlepiej, żeby zawsze wymagały parkowania jeden za drugim (a nie obok siebie). W takim układzie kierowcy małych, bardziej przyjaznych aut łatwiej znajdują miejsce do parkowania niż kierowcy landar a kłopot miejsca parkingowego nie obciąża pieszych tylko pozostaje w gronie kierowców.