zm.org.pl
http://forum.zm.org.pl/

Samochodowe myślenie w języku
http://forum.zm.org.pl/viewtopic.php?f=5&t=3205
Strona 4 z 7

Autor:  Ratnik [ Śr kwi 15, 2015 8:57 ]
Tytuł:  Re: Samochodowe myślenie w języku

Ludmiła napisał(a):
Ostatnio pomyślałam o wyrażeniu "samochód stoi w korku" - jakby korek był autonomicznym bytem, w którym samochód może stać - jak w stodole. To wygodne wyrażenie, bo na taki autonomiczny byt można zwalić winę za swoje nieszczęście. "Stoję w korku", jakbym nie miała z tym nic wspólnego, a korek był poza mną. Zamiast "stoję w korku" powinno być "partycypuję w korku", ewentualnie "jestem korkiem".



Ostatnio dowiedziałem się, że po francusku nie "stałbym" w kolejce, ale "robił" ją "Je fais la queue"
Niestety korków po francusku się nie "robi", tylko "jest" się w nich.

----
Jak podobałoby się Wam słowo bipedalizm (kalka z angielskiego) jako określenie poruszania się na dwóch nogach? :)

Autor:  Ratnik [ Pt kwi 17, 2015 11:31 ]
Tytuł:  Re: Samochodowe myślenie w języku

Zanik mieszczan. Nie wynika bezpośrednio z samochodowego myślenia, ale kultura samochodowa moim zdaniem jemu sprzyja.

Mieszczanie kojarzą się jako "ci lepsi". Zaczęli znikać wraz z zanikiem klas społecznych. Myślę, że teraz przydałoby się przywrócić to pojęcie dla określenia ludzi, którzy cenią sobie życie w mieście. Mieszczanie byliby w kontrze do tych wszystkich, którzy cenią sobie życie za miastem i codzienne dojeżdżają samochodami do centrum.

Moim zdaniem przywracanie mieszczańskiej świadomości poprawiłoby warunki życia w mieście.

Autor:  axxenfall [ Pt kwi 17, 2015 16:57 ]
Tytuł:  Re: Samochodowe myślenie w języku

W jakimś stopniu to zróżnicowanie występuje w klasyfikacji na słoiki i nie-słoiki. Brakuje tylko pół-słoików, czyli mieszkających pod miastem :)

Autor:  pzinek [ Pn cze 22, 2015 8:45 ]
Tytuł:  Re: Samochodowe myślenie w języku

Często w mediach piszę się o deficycie (braku) miejsca parkingowych. Powinno sie wskazać głownego winowajce tego stanu rzeczy czyli samochód. Powinno sie pisać o "nadpodaży samochodów" ;)

Autor:  Ratnik [ Wt cze 30, 2015 21:16 ]
Tytuł:  Re: Samochodowe myślenie w języku

pzinek napisał(a):
Często w mediach piszę się o deficycie (braku) miejsca parkingowych. Powinno sie wskazać głownego winowajce tego stanu rzeczy czyli samochód. Powinno sie pisać o "nadpodaży samochodów" ;)


No właśnie. Ludzie sami piszą, że w mieście brakuje im miejsc parkingowych. Spojrzenie z drugiej strony pozwoliłoby dostrzec w tej sytuacji nadmiar samochodów, ale jak do tego spojrzenia doprowadzić ogół ludu?

-----------

Zamykanie ulic

Gdy poszerza się strefy piesze kosztem jezdni, mówi się często o zamykaniu ulic. Mówmy o otwieraniu! Dotychczas 80% przestrzeni ulicy dostępna była tylko ludziom w maszynach. Ludzie-ludzie chodzili chodnikami na marginesach ulic, które gdzieniegdzie łączyły się przejściami dla pieszych. Teraz mogą chodzić, gdzie chcą - teraz ulica jest otwarta.

Autor:  pzinek [ Cz lip 02, 2015 20:09 ]
Tytuł:  Re: Samochodowe myślenie w języku

m.warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,106541,18286385,W_weekend_zamykaja_Zabkowska__Ale_beda_koncerty__filmy.html
Przykład

Autor:  łowca [ Wt lip 14, 2015 10:02 ]
Tytuł:  Re: Samochodowe myślenie w języku

https://www.google.pl/maps/@52.121356,2 ... 312!8i6656

Mnie jako rowerzystę zastanawia, w jaki sposób mogę być dla kierowcy samochodu 'niebezpieczeństwem'. Powinna być raczej tabliczka 'samochody' albo 'kierowcy'.

Autor:  Ratnik [ Śr lip 15, 2015 15:19 ]
Tytuł:  Re: Samochodowe myślenie w języku

pzinek napisał(a):
m.warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,106541,18286385,W_weekend_zamykaja_Zabkowska__Ale_beda_koncerty__filmy.html
Przykład


No właśnie. :) O coś takiego mi chodzi.

łowca napisał(a):
https://www.google.pl/maps/@52.121356,21.094352,3a,75y,76.71h,86.66t/data=!3m6!1e1!3m4!1sQrawq4P7DFNBmKH6HDt5NA!2e0!7i13312!8i6656

Mnie jako rowerzystę zastanawia, w jaki sposób mogę być dla kierowcy samochodu 'niebezpieczeństwem'. Powinna być raczej tabliczka 'samochody' albo 'kierowcy'.



Podobnie jest ze znakami o pieszych. Widać rowerzyści nie są czymś normalnym na okolicznych ulicach. A może tu chodzi o bandy rowerowe, które np. przez okna kradną torebki z przednich siedzeń samochodów robiących korek? ;)

Autor:  Ratnik [ Pt lip 31, 2015 7:29 ]
Tytuł:  Re: Samochodowe myślenie w języku

Główna ulica

Rozumiem, że to pojęcie tranzytowe a więc samochodowe. Z perspektywy pieszej, perspektywy ludzi, którzy przy ulicach mieszkają, na nich spędzają czas, nie widzę potrzeby określania danej ulicy w mieście jako głównej. Rzeczywiście przechodząc przez miasto idzie się częściej jednymi ulicami a rzadziej innymi, ale to już bardziej kwestia indywidualnych wyborów zależnych np. od miejsca zamieszkania czy celu podróży.

Z pieszej perspektywy ulice można podzielić na drogie i tanie (drogie/tanie mieszkania, sklepy).

^^^
Proponuję częściej tak mówić o ulicach.

Autor:  Piwoslaw [ Pt lip 31, 2015 20:36 ]
Tytuł:  Re: Samochodowe myślenie w języku

^^ Nazwa "Ulica Główna" (ang. "Main Street") sięga czasów sprzed motoryzacji, kiedy większość osób poruszała się pieszo, a tylko nieliczni bryczkami konnymi. Wtedy to była jedyna ulica ze sklepami i usługami, a czasem jedyna ulica w ogóle. Oczywiście w miarę rozwoju komunikacji niepieszej w wielu miejscach nie widziano powodu by ją ograniczać, spychając pieszych najpierw ze środka ulicy, a potem pod ściany. Z czasem ulicę Główną rzucono na pastwę głównego (w oczach niektórych) środka przemieszczania się.

Strona 4 z 7 Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/