Cytuj:
Wszystko wydarzyło się na na ul. Zgrzebnioka w Katowicach. Na nagraniu widać przebieg egzaminu. Kobieta, która starała się o prawo jazdy, zauważyła leżącego na ulicy mężczyznę. Obok niego leżała kula inwalidzka.
Zdająca zwolniła i zastanawiała się, co robić..
- Zatrzymać się czy raczej nie? To jest pan o kulach chyba... Pijak - mówi i zatrzymała samochód blisko zajmującego przeciwny pas ruchu mężczyzny.
- Pijany jest - powiedział egzaminator, który nawet nie wysiadł z samochodu.
- Tak? - upewniła się kobieta.
- Tak. Jedziemy powoli - nakazał egzaminator. Samochód rusza. Kobieta zdobyła prawo jazdy.
- Gdy zobaczyłem ten film, to aż mnie zmroziło - mówi GW Bogdan Kasprzak, egzaminator nadzorujący pracę innych egzaminatorów z katowickiego WORD-u. Nagrania pokazał szefom, a ci radcy prawnemu.
- Podjęliśmy decyzję o dyscyplinarnym zwolnieniu tego pracownika. O zdarzeniu powiadomiliśmy też prokuraturę. To, co się stało, było karygodne. Zgodnie z przepisami każdy ma obowiązek pomóc, gdy zachodzi taka konieczność - powiedział Janusz Kuwak, wicedyrektor WORD Katowice.
Co na to egzaminator-bohater filmu?
- Zachowałem się w taki sposób, ponieważ miałem świadomość, że ten człowiek jest pijany. Jeździłem tą trasą. W lasku jest stanowisko panów, którzy codziennie trunkują. Znałem tego mężczyznę. Zdająca potwierdziła, że ten pan jest pijany - powiedział w rozmowie z dziennikiem. Dodał też, że dziś pewnie zachowałby się inaczej. - Może bym się zatrzymał i rżnąłbym głupa, że udzielam pomocy - mówi.
Egzaminator miał stwierdzić w rozmowie z GW, że to dyrekcja WORD-u "miała coś" do niego i pozbyto się go z pracy pod byle pretekstem.
(Źródło:
http://auto.dziennik.pl/aktualnosci/artykuly/437074,w-katowicach-egzaminator-na-prawo-jazdy-nie-udzielil-pomocy-lezacemu-na-drodze-wideo.html)
* * * * *
W "Wydarzeniach" Polsatu dziennikarz trafił w sedno, dosadnie mówiąc o egzaminatorze: "Uznał, że pijak nie zasługuje, żeby żyć". Podsumował też kursantkę, że ta "oblała swój egzamin z ludzkich odruchów na drodze".
Pani prokurator poinformowała, że
egzaminatorowi postawiono zarzuty nieudzielenia pomocy i niedopełnienia obowiązków służbowych, a kursantce - zarzut nieudzielenia pomocy:
http://www.ipla.tv/2013-09-05-znieczulica-czy-glupota/vod-5802885 (materiał: "Wydarzenia" Polsat)
* * * * *
Co ciekawe, w "Faktach" TVN przedstawiono sprawę zgoła inaczej:
Cytuj:
Nagranie z nauki jazdy, po którym egzaminator traci pracę. To kursantka zachowała się wzorowo. Widząc leżącego na jezdni mężczyznę młoda dziewczyna chciała się zatrzymać i pomóc, egzaminator machnął ręką i kazał jechać dalej.
Materiał "Faktów":
http://fakty.tvn24.pl/oblany-egzamin,352457.htmlTym razem dziennikarz mówi: "Za nieudzielenie pomocy grozi kara - do 3 lat więzienia.
I tu zaskoczenie: kursantce grozi też". Nie wiem, co pana Jana Błaszkowskiego tak "zaskakuje", przecież kursantka w praktyce również
nie zrobiła kompletnie nic. Potraktowała leżącego na jezdni jak zadanie egzaminacyjne. Rozważyła, popytała, pojechała dalej, potwierdzając sobie, że ma prawo wybierać, kto zasługuje na udzielenie pomocy, a kto zasługuje na pozostawienie na środku jezdni.
I tutaj mamy tę samą panią prokurator. Dowiadujemy się, że "do sądu wpłynął
wniosek prokuratora o warunkowe umorzenie postępowania wobec obu tych osób". Mówi się o niekaralności, "postawie", bla bla bla.
Ostatecznie rozmydlamy cały materiał "Faktów" podsumowaniem, że "w końcu nic się nie stało, zatrzymał się ktoś inny, a poza tym facet rzeczywiście był pijany".
* * * * *
Przerażające.