green_green_yellow napisał(a):
Tak?... Nie kojarzę...
Tu coś widzę na temat malowania linii:
http://m.onet.pl/moto/aktualnosci,yp8c0Pamiętam, że mówili o tym w TV ogólnopolskiej, dlatego myślałem, że to w Warszawie, ale okazuje się, że w Krakowie to było i nawet na forum ZM mówiono o tym:
viewtopic.php?f=2&p=5570Tu jest film z tego wydarzenia:
http://www.youtube.com/watch?v=v3IEJzciW-UA tu komentarze na forum Nissana:
http://www.100nx.fora.pl/off-topic,3/cz ... ,3782.htmlMożna z tych komentarzy wyciągnąć ciekawe wnioski.
Przede wszystkim widać wśród komentujących poczucie przywileju kierowców. Użyta farba była zmywalna, a jednak bardzo ich ta akcja oburzyła, nie widać jednak, żeby zastawianie chodnika brali za coś bardzo złego. Te kilkanaście centymetrów uważają za błahostkę - patrząc z perspektywy samochodu i szerokości jezdni te centymetry rzeczywiście nie robią wielkiej różnicy.
Wyrażają się bardzo agresywnie, gotowi są dopaść malarza i wyczyniać z nim złośliwe rzeczy. Mam wrażenie, że bardzo utożsamiają się z siłą swojego samochodu, no bo skąd przekonanie, że to akurat oni nie zbiorą klapsów od pieszego? Było nie było jeżdżenie autem zastyga mięśnie, raczej osłabia fizycznie człowieka, choć rozumiem, że w oczach kierowcy pieszy jest zdany na jego łaskę.
Kierowcy łamią prawo, ale proceder ten stał się normą a sami kierowcy w swych oczach się rozgrzeszyli, może dlatego przypominanie o tym łamaniu prawa ich tak irytuje? To przypominanie o winach, z których rozgrzeszeniem wygodnie się już zżyli.
Druga sprawa to strach. Auto jest drogie a nie możesz go mieć przez cały czas na oku. Bardzo łatwo jest niepostrzeżenie podejść i je porysować, zbić szybę, zapchać gipsem rurę wydechową, podstawić gwoździe pod koła.
Strach prowadzi do agresji.