Rozmawianie o problemach jest lepsze niż tłumienie agresji w sobie, więc w ramach terapii zaczynam ten wątek jako wentyl bezpieczeństwa. Można tu wrzucać wszystko, co nas wkurza - od pleśniowego sera, poprzez chamskie zachowania, aż po yorki w różowych bucikach.
Mnie wkurzają kierowcy, którzy trzymają silnik na jałowym biegu. Miałem sąsiada, który zapalał samochód i wracał do domu na śniadanie. Jednak równie mocno (jeśli nie mocniej) wkurzają mnie ludzie którzy mają włączony silnik po to, by mogła chodzić klimatyzacja, zamiast otworzyć okno, gdy na dworze jest 12°-15°. Wkurzawa. Albo nie wyłączają bo nie przyjdzie im do głowy, że silnik niepotrzebnie chodzi.
Parę dni temu mijałem kilka zaparkowanych samochodów, w tym jeden miał właczony silnik, a kierowca coś czytał. Wracam 20 minut później, silnik dalej sobie chodzi, kierowca dalej coś czyta. Nie wytrzymałem. Pukam do szyby i się pytam: "Przepraszam, gdzie pan kupuje paliwo tak tanio, że można je marnować nie wyłączając silnika?" Dobrze, że byłem na rowerze, bo odległość między nami szybko zaczęła się zwiększać jeszcze zanim otworzył drzwi. Bo sądząc po jego minie, nie chciałby bliżej poznać odpowiedzi na moje pytanie. Pozostaje nadzieja, że ta sytuacja skłoniła go do refleksji.
_________________ Ważne jest dokąd zmierzamy, a nie jak szybko.
"... we humans tend to screw up everything that's good enough as it is...or everything that we're attracted to, we love to go and defile it." - Chris Cornell
|