http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34 ... ycia_.htmlCytuj:
Tajne umowy. Urzędnicy ratusza mają coś do ukrycia?
Rozmawiał Wojciech Karpieszuk
Ponieważ ta sprawa trwa tak długo, zaczynam się myśleć, że urzędnicy ratusza mają coś do ukrycia - mówi Adam Sawicki z programu "Przeciw korupcji" Fundacji Batorego. Od ponad dwóch lat ratusz odmawia informacji, z kim podpisał umowy-zlecenia i o
Radny Jarosław Krajewski (PiS), powołując się na dostęp do informacji publicznej, chce się dowiedzieć, z kim biuro edukacji podpisało cztery umowy-zlecenia i o dzieło, m.in. na obsługę medialną i przygotowanie konferencji prasowej (10 tys. zł), na analizę socjologiczną Pikniku Naukowego (4 tys. zł). Ratusz zasłania się ochroną danych osobowych. Sprawa miała finał w sądzie. W pierwszej instancji radny przegrał. W drugiej sąd przyznał mu rację - ratusz musi podać imiona i nazwiska osób, z którymi podpisał umowy. Wyrok jest prawomocny. Władze Warszawy zapowiedziały kasację do Sądu Najwyższego.
Wojciech Karpieszuk: Czy pana zdaniem ratusz powinien podać, z kim podpisał te umowy?
Adam Sawicki, program "Przeciw korupcji" Fundacji Batorego: To oczywiste. I to za pierwszym razem, gdy o to pytano.
Dlaczego te dane mają być jawne?
- To pozwala ocenić zasadność wydatkowania pieniędzy publicznych. W mediach pojawiła się informacja, że w 2010 r. ratusz podpisał umowy-zlecenia bądź o dzieło na 31 mln zł. Przy obecnym stanowisku miasta nie można sprawdzić, czy te pieniądze zostały zasadnie wydane. Czy np. osoba, która podpisała z urzędnikami umowę o dzieło, nie jest krewnym kogoś z ratusza, znajomym albo pracownikiem urzędu.
U pana rodzą się takie wątpliwości?
- Początkowo wydawało mi się, że to zwykły upór urzędników, którzy postawili się radnemu z opozycji. Jednak to trwa tak długo, a miasto planuje złożyć kasację do Sądu Najwyższego, więc zaczynam się niepokoić i myśleć, że urzędnicy mają coś do ukrycia. Ze strony miasta jest determinacja, zaciętość w sprawie, w której nie powinno być żadnej wątpliwości co do udzielenia informacji.
Miejscy prawnicy tak uzasadniają odmowę: ratusz "nie może przetwarzać danych, jeżeli to spowodowałoby istotne naruszenie dóbr osobistych". Zastanawiam się, dlaczego ujawnienie imienia i nazwiska kogoś, kto np. przygotował konferencje prasową, jest istotnym naruszeniem dóbr osobistych.
- Może miasto w ogóle nie powinno podpisywać umów z osobami fizycznymi, jeżeli tak niepokoi się o przetwarzanie danych osobowych? A tak poważnie - nikt nie jest zmuszany do podpisywania umów z miastem. Jest wybór. A konsekwencją podpisania umowy z podmiotem publicznym jest świadomość, że imię i nazwisko podpisującego będą podane publicznie. Bo taka osoba otrzymała pieniądze publiczne.
Radny Krajewski zapytał m.in. o to, kto za 10 tys. zł przygotował konferencję prasową dla biura edukacji.
- Zasadne pytanie. Jeśli wiem, że w ratuszu jest wydział prasowy, a jednocześnie podpisano umowę na organizację konferencji prasowej, to pytam o to. Pytanie nie jest oskarżeniem. Może się okazać, że np. specyfika konferencji spowodowała, że to zasadnie wydane pieniądze.
Radny nic nie wskórał nawet, kiedy w ratuszu stawił się z wyrokiem sądu.
- To, że spotykał się znów z odmową, jest bulwersujące. Urzędnicy uruchomili machinę, rozpoczęła się walka na ekspertyzy, opinie i przeciąganie procedury. Nieważny jest duch prawa, a duch ustawy o dostępie do informacji publicznej jest taki, że to, co dotyczy działania władz, jest jawne.
Radny ma dużo determinacji, ale proszę sobie wyobrazić zwykłego Kowalskiego, który idzie po takie informacje do urzędu. Nie sadzę, aby miał siłę, czas i pieniądze, by walczyć. Dziwne jest też to, że inni radni nie zainteresowali się sprawą. W TVN 24 widziałem, jak jeden z nich pyta, dlaczego miałby występować o informację, z kim miasto podpisuje umowy-zlecenia.
Dlaczego?
- Bo władza publiczna decyduje o sprawach nas wszystkich, w naszym imieniu zarządza naszym a nie swoim prywatnym majątkiem. Mamy prawo oczekiwać informacji, jak to robi.
Radny Krajewski zwrócił się też o listę zewnętrznych podmiotów świadczących usługi prawne dla spółek miejskich, m.in. dla MPT, MPO, MZA, Tramwajów Warszawskich. Tym razem urzędnicy powołali się na ustawę o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Zarządy spółek uznały, że te informacje stanowią tajemnicę przedsiębiorstwa.
- Niepojęte. Jaką tajemnicą może być lista podmiotów, które obsługują prawnie spółki miejskie? Mam wrażenie, że urzędnicy nie myślą, w jaki sposób udzielić informacji, tylko jak jej nie udzielić.
W demokratycznym państwie obywatel i władza to nie dwie strony barykady. Przejrzysta władza zyskuje sympatię i wsparcie mieszkańców, a mieszkańcy -przekonanie, że ich interesy są dobrze reprezentowane. Zachowanie ratusza powoduje sztuczny podział na my i oni, spadek zaufania do działania polityków. Im dłużej władze Warszawy tkwią w uporze, tym bardziej utwierdzają pytających, że coś jest na rzeczy.
Ot, zwięźle, opis krzewienia społeczeństwa obywatelskiego w wydaniu lokalnym.
Pozdrawiam,
Maciek
_________________
Pozostanie po nas
..............|
................Włóczykije euta smutna legenda,
.-....__...|
.......Przejrzyj, polub, podsubskrybuj RSS.że wciąż nas uczono
...........|_________________________________
uczyć się na błędach.
..........(Włodzimierz Ścisłowski)