zm.org.pl
http://forum.zm.org.pl/

[pr] Skąd te korki?
http://forum.zm.org.pl/viewtopic.php?f=2&t=997
Strona 1 z 5

Autor:  axxenfall [ Śr wrz 03, 2008 13:59 ]
Tytuł:  [pr] Skąd te korki?

http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,3486 ... ntarz.html

Jarosław Osowski napisał(a):
Korkami jesień się zaczyna - komentarz

2008-09-02, ostatnia aktualizacja 2008-09-02 22:50

Megamęki w megakorkach przeżywają w ostatnich dniach warszawiacy. Dojazd do pracy i powrót do domu zabiera nam dużo więcej czasu niż jeszcze dwa-trzy tygodnie temu. Szczęśliwi, którzy mieszkają w pobliżu linii tramwajowej, stacji metra albo dworca podmiejskiej kolejki - szyny, których mamy wcale nie tak mało, to już ostatnie miejsce, gdzie nie stoi się w korku.

W takich okresach jak początek roku szkolnego Warszawa szczególnie odczuwa brak systemu obwodnic, bezkolizyjnych tras wylotowych i przynajmniej jednego-dwóch dodatkowych mostów.


(...)

Nie da się uniknąć korków w takim mieście jak Warszawa, w dodatku u nas wciąż są mniejsze niż w wielu europejskich miastach z obwodnicami. Mniej byłoby jednak nerwów za kierownicą i w zatłoczonych autobusach, gdyby ratuszowi udało się w końcu wyeliminować dezinformacyjne i organizacyjne wpadki.


Ciekaw jestem, czy zdanie zaznaczone kursywą zostało dodane przez redaktora jako element obowiązkowej propagandy, czy też dziennikarz nie zauważa wewnętrznej sprzeczności w swoim komentarzu.

Pozdrawiam,
Maciek

Autor:  Sebastian [ Śr wrz 03, 2008 14:14 ]
Tytuł:  Re: [pr] Skąd te korki?

Cytuj:
W takich okresach jak początek roku szkolnego Warszawa szczególnie odczuwa brak systemu obwodnic, bezkolizyjnych tras wylotowych i przynajmniej jednego-dwóch dodatkowych mostów


ogólnie znana ludową prawdą jest fakt, że w miastach posiadających obwodnice nie obserwuje się występowania korków....

czasem mam wrażenie, że teksty pisane przez niektórych "dziennikarzy" pochodzą z jakiegos wzorca:
- problem korków - obwodnica
- problem parkowania - za mało miejsc parkingowych
- wypadki drogowe - winni pijani kierowcy

generalnie niewiele samodzielnego myślenia, a dziwimy się urzędnikom...

Autor:  axxenfall [ Śr wrz 03, 2008 14:25 ]
Tytuł: 

Cytuj:
ogólnie znana ludową prawdą jest fakt, że w miastach posiadających obwodnice nie obserwuje się występowania korków....


Tylko że właśnie w tym przypadku dziennikarz o dziwo w zakończeniu zauważył, że większa ilość obwodnic może być skorelowana z większą ilością korków, a ominąć je można komunikacją szynową. Stąd moje zdziwienie odnośnie drugiego akapitu. Nawyk czy obowiązek?

Pozdrawiam,
Maciek

Autor:  Sebastian [ Śr wrz 03, 2008 14:29 ]
Tytuł: 

nie jestem pewnien czy to wynik logicznego zestawienia tych faktów :-) podjrzewam przypadek

Autor:  Wojtek [ Śr wrz 03, 2008 17:23 ]
Tytuł: 

Cytuj:
Nie da się uniknąć korków w takim mieście jak Warszawa, w dodatku u nas wciąż są mniejsze niż w wielu europejskich miastach z obwodnicami.


W śródmieściu Berlina nie zaobserwowałem, ale to może dlatego, że mają obwodnicę całkowice poza miastem? Z drugiej strony nie zaglądałem na tutejszą autostradę trawersującą Berlin Zachodni w godzianach szczytu.

Autor:  axxenfall [ Pn lis 17, 2008 10:48 ]
Tytuł:  Re: [pr] Skąd te korki?

Chyba jednak odpowiedź na pytanie zadane w pierwszym poście to "a) element obowiązkowej propagandy dodany przez redaktora", bo w kolejnym artykule Osowski ponownie pisze z sensem:

http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,95190,5954121,Porazka_w_inwestycjach_i_lepsza_komunikacja.html

Jarosław Osowski napisał(a):
Porażka w inwestycjach i lepsza komunikacja

2008-11-17, ostatnia aktualizacja 2008-11-16 21:30

Rozkręcenie najważniejszych inwestycji drogowych zajmuje ekipie Hanny Gronkiewicz-Waltz już połowę kadencji. Przez to nie skończą się do najbliższych wyborów. Za to celem, który da się osiągnąć w dwa lata, powinna być sprawna komunikacja. I to w całej aglomeracji.

Dziś jest to problem numer jeden dla kilku milionów mieszkańców Warszawy i otaczających ją powiatów. Na codzienne dojazdy tracimy w korkach coraz więcej czasu. Tu nie pomogą ani nowe mosty, ani obwodnice, nawet jeśli kiedyś w końcu powstaną. Prawdziwe wyzwanie, które stoi przed politykami, to stworzyć system komunikacji publicznej, dzięki któremu jak najwięcej osób przesiądzie się do niej z samochodów.


Przy okazji wiele mówiąca infografika -- Warszawiacy nie tylko w teorii są za buspasami:

Obrazek
Niezadowolonych jest poniżej 15%, a zadowolonych niemal 75%.


...i reszta artykułu:

Cytuj:
Ważne jest nie tylko metro

Obiecujące jest, że już teraz ma ona całkiem dobre oceny. Równo połowa warszawiaków pytanych na zlecenie "Gazety" przez firmę MillwardBrown SMG/KRC twierdzi, że w ostatnich dwóch latach komunikacja się poprawiła. I to mimo przegłosowanej wiosną podwyżki cen biletów oraz ciągłych, często chaotycznych, zmian tras tramwajów i autobusów. Szczególnie zadowoleni są najmłodsi (zapewne doceniają usprawnienie linii nocnych i wprowadzenie kursów metra do godz. 3 nad ranem) oraz najstarsi pasażerowie.

Na lepszy wizerunek transportu miejskiego wpłynęła wymiana setek autobusów na niskopodłogowe, z klimatyzacją i kamerami w środku. Do osiedli pozbawionych dotąd komunikacji zaczęły dojeżdżać nowe mikrobusy. Kursują też pierwsze nowoczesne tramwaje, a właśnie trwa największy w Europie przetarg na dostawę 186 kolejnych. Takie zakupy przydałyby się też Kolejom Mazowieckim i Szybkiej Kolei Miejskiej, bo nowych pociągów na razie jest jak na lekarstwo.

Dokończenie pierwszej linii metra po 25 latach budowy stało się sukcesem, który, niestety, przerósł urzędników - nie potrafią rozładować tłoku, choć kupili dodatkowe składy. Ciekawe, jak poradzą sobie z drugim podejściem do drążenia linii ze wschodu na zachód (poprzedni przetarg słusznie unieważniono, bo wykonawcy podyktowali zbyt wysokie ceny). 53 proc. ankietowanych uważa, że druga linia metra to dla ratusza najważniejsze zadanie.

Liczy się jednak również to, czy będą drobniejsze usprawnienia. Spytaliśmy, jak warszawiacy oceniają wytyczanie na jezdniach pasów tylko dla komunikacji miejskiej. Choć budzi to ogromne kontrowersje (indywidualni kierowcy stoją w dłuższych korkach np. na Trasie W-Z albo na Modlińskiej), prawie trzy czwarte osób ocenia buspasy pozytywnie. Powinno być to sygnałem dla ratusza, który niedawno ogłosił, że wyznaczy 15 km kolejnych m.in. wzdłuż Trasy Łazienkowskiej.

Komunikacja będzie tym atrakcyjniejsza dla pasażerów, im więcej podwarszawskich miejscowości obejmie bilet aglomeracyjny. ZTM rozszerza jego zasięg małymi krokami. Autobusy 51 linii podmiejskich kursują już do 28 gmin. Od ostatniego weekendu wspólny bilet obowiązuje też w pociągach Kolei Mazowieckich między Pruszkowem a Sulejówkiem. Ratuszowi udaje się przekonywać władze kolejnych podwarszawskich miast, by dotowały przejazdy swoich mieszkańców do stolicy. Będzie dużym osiągnięciem, jeśli w przyszłym roku wspólny bilet będzie wprowadzony na wszystkich liniach kolejowych pod Warszawą, a do końca kadencji powstanie trzecia strefa biletowa od Grodziska po Mińsk Maz. oraz od Góry Kalwarii po Modlin.

Gdzie te mosty?

Hanna Gronkiewicz-Waltz zbiera cięgi za to, że do tej pory nie zaczęła się budowa mostu Północnego (na przełomie roku mamy poznać jego wykonawcę). Inwestycji drogowych wciąż jest mniej, niż byśmy sobie życzyli. Urzędnicy, którzy za nie odpowiadają, nie dotrzymują właściwie żadnych obiecywanych przed wyborami terminów (most Krasińskiego, przedłużenie Lazurowej do Ursusa, dokończenie Trasy Siekierkowskiej, obwodnica dla Pragi). W dodatku zrezygnowano z modernizacji kilku ulic (np. Prostej, Kasprowicza, Emilii Plater), żeby ratować m.in. rozbudowę stadionu Legii . O powołanym w tym roku Zarządzie Miejskich Inwestycji Drogowych najczęściej słychać przy okazji zakupów służbowych samochodów albo przyznawaniu przez ratusz wysokich nagród nie wiadomo za co.

Na tym tle pozytywnie zaczął się wyróżniać Zarząd Dróg Miejskich, który wyremontował w tym roku rekordowo dużo, bo aż 110 km ulic. 47 proc. ankietowanych w naszym sondażu uważa, że zarządów Hanny Gronkiewicz-Waltz poprawił się stan jezdni i chodników. Dwie trzecie chwali szybkie weekendowe remonty. Nadzorująca je Grażyna Lendzion została niedawno szefową ZDM. Zobaczymy, jak w przyszłym roku jej firma poradzi sobie z rozszerzeniem strefy płatnego parkowania m.in. o Muranów i Powiśle.

Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna


Pozdrawiam,
Maciek

Autor:  Hubert Pollak [ Pn lis 17, 2008 17:49 ]
Tytuł:  Re: [pr] Skąd te korki?

"strefy płatnego parkowania m.in. o Muranów i Powiśle"

hym a mi się wydawało, że tylko o Powiśle?
Muranów też przeszedł?

Autor:  axxenfall [ Pt gru 03, 2010 11:11 ]
Tytuł:  Re: [pr] Skąd te korki?

http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95 ... osoby.html

Jarosław Osowski napisał(a):
Jak walczyć z korkami? Oto sprawdzone i tanie sposoby
2010-12-02, ostatnia aktualizacja 2010-12-02 10:55

Kij w mrowisko włożył w środę dr Andrzej Brzeziński z Politechniki Warszawskiej, przytaczając biadolenie przyspawanych do kierownic internautów. Ci najczęściej wylewają na forach dyskusyjnych żale np. przeciwko buspasom czy komunikacji miejskiej w ogóle. - Czy budując w mieście kolejne wielopasmowe trasy, co jest zgodne z obecnymi oczekiwaniami, pamiętamy o następnych pokoleniach, które będą ponosić olbrzymie koszty ich utrzymania i remontów? - pytał podczas II Forum Transportu Aglomeracyjnego.

Praca u podstaw

Zdaniem dr. Brzezińskiego są tańsze i szybsze metody ograniczania korków. Pierwsza z brzegu to uporządkowanie strefy płatnego parkowania. Sprawdził, że dziś kierowcy, którzy kupują kwitek w parkomacie, zajmują tylko jedną trzecią miejsc. Kolejne 30 proc. zastawiają samochodami mieszkańcy, płacąc zaledwie 30 zł rocznie (w Krakowie i Poznaniu taka opłata wynosi 120 zł, we Wrocławiu - 156 zł, a w Gdyni - 240 zł). Reszta to gapowicze, przy czym mandaty grożą najwyżej co dziesiątemu z nich. - Gdyby poprawić egzekwowanie kar, wystarczyłoby pieniędzy na sieć wypożyczalni rowerów, o której mówi się w Warszawie od lat - podkreślił dr Brzeziński.

Przyznał, że stolica jest wśród polskich miast liderem w rozbudowie dróg rowerowych (przybywa ok. 15 km rocznie). Jednak w takim tempie dopiero w 2050 r. dogonimy Berlin, gdzie 10 proc. podróży, odbywa się na dwóch kółkach. A wystarczyłoby wytyczać więcej pasów rowerowych na jezdniach, co jest tańsze i mniej kłopotliwe.

- To, czy na skrzyżowaniu w centrum sygnalizacja powinna przepuszczać tramwaj, czy samochód, nawet nie powinno podlegać dyskusji - wytknął Andrzej Brzeziński, bo w Warszawie ten przywilej w wielu miejscach nadal pozostaje fikcją. I jeszcze jedno: konieczna jest jego zdaniem praca u podstaw nad przekonywaniem do komunikacji - lepiej rozmawiać o tym już w gimnazjum czy liceum, niż "nawracać" kierowcę, który jest wściekły za to, że zabiera mu się miejsce do parkowania czy pas jezdni.

Azyle szczęścia

Katarzyna Nosal z Politechniki Krakowskiej mówiła o tzw. planach mobilności, które coraz więcej europejskich i amerykańskich miast wprowadza jako obowiązkowe dla firm, biur i urzędów. Polega to na przekonywaniu pracowników do transportu zbiorowego (dopłaty do biletów okresowych), ograniczaniu liczby miejsc parkingowych, tworzeniu strzeżonych stojaków na rowery, promocji car-poolingu, czyli wzajemnego podwożenia się na miejsce. - A u nas od lat mamy urzędniczą ślepotę na żywiołowe przekształcanie się Służewca z dzielnicy przemysłowej w biurową - komentował urbanista Stanisław Furman.

Tymczasem w londyńskiej dzielnicy Sutton powstają nawet indywidualne plany mobilności - to planowanie codziennych podróży pojedynczym mieszkańcom. Specjalni koordynatorzy odwiedzili w tej sprawie 3 tys. gospodarstw domowych. We francuskim Nantes pierwszym planem mobilności objęto 2,2 tys. miejskich urzędników - m.in. stracili 60 miejsc parkingowych, dostali 50-procentową dopłatę do biletów komunikacji. W efekcie odsetek dojeżdżających do pracy samochodem spadł z 65 do 50 proc., czyli o 330 osób. W odpowiedzi na te doniesienia były wicedyrektor Zarządu Dróg Miejskich Zygmunt Użdalewicz zaprezentował "urzędnicze azyle szczęścia", czyli zastawione samochodami chodniki i jezdnie ulic sąsiadujących z ministerstwami - Kruczą, Wspólną, Żurawią. Tam nikt nie wymaga płacenia za postój.

Pozytywny przykład podała Magda Kochanowska z Politechniki Warszawskiej, która przebadała 60-osobowe Biuro Drogownictwa i Komunikacji w ratuszu. Okazuje się, że dwie trzecie pracowników, którzy wypełnili ankiety, korzysta z transportu publicznego. 8 proc. wsiada zaś na rower. - Tylko pogratulować! - komentowała Kochanowska i podpowiadała, by rozważyć jeszcze wprowadzenie ruchomych godzin pracy - wszyscy musieliby być na miejscu między 10 a 14, a chętni zaczynaliby wcześniej albo później. Zgodziłoby się na to 27 proc. urzędników, żeby tylko uniknąć dojazdów w godzinach szczytu, kiedy jest największy tłok. To także jeden z pomysłów na zmniejszenie korków bez kosztownych inwestycji.

Autor:  Piwoslaw [ Pt gru 03, 2010 16:33 ]
Tytuł:  Re: [pr] Skąd te korki?

Niektóre firmy (również w Warszawie) pozwalają, a nawet zachęcają, aby pracować w domu przez kilka dni w tygodniu. To dla firmy oszczędność, gdyż nigdy nie ma wszystkich pracowników jednoczesnie w biurze, więc można wynająć mniejszy metraż, stworzyć mniej stanowisk i kupić mniej komputerów. Mniejsze są też opłaty za prąd, wodę, klimatyzację. Pracownikom się podoba, że 1-3 dni mają nienormowany czas pracy, zaś w mieście tłok w godzinach szczytu zmniejsza się o tych ileś osób.

Autor:  Groob [ Śr lut 23, 2011 14:29 ]
Tytuł:  Re: [pr] Skąd te korki?

Jarosław Kaczyński na swoim blogu wyjawia swoją receptę na korki [podkreślenie moje - Groob]:

Cytuj:
,,Tysiące godzin tracą co roku Polacy w zakorkowanych miastach.''
Ma Pan na to jakąś prostą receptę?
Ja wyczuwam w tym zdaniu PUPULIZM

Prostej recepty nie ma – receptą są wyłącznie inwestycje. Receptą jest taka Polska, która jest w stanie dokonywać wysiłków zbiorowych. Budowa autostrad, budowa obwodnic miast, budowa w miastach skrzyżowań dwupoziomowych, rozszerzanie ulic - a to jest jedyny sposób - są to przedsięwzięcia zbiorowe.

Strona 1 z 5 Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/