zm.org.pl

19:28 ~JolaWola
Zostawiłam dzisiaj samochód po to żeby na spokojnie jechać autobusem.Ostatni raz.Za to co ludzie robią należy sie soczyste mandatowanie.100? Nie,zdecydowanie nie. Najmarniej 1000.


19:27 ~vpw
A nie mozna tych buspasow wygrodzic??? Jakiś wysoki krawężnik albo barierka. Autobus i tak jedzie prosto a osobowy jak zlapal by sie w taki buspas to by zarobil mandat. Podobnie jak to jest przy Wyscigach, gdzi dopoki nie postawili betonowych odbojow przy wyjezdzie z Rzymowskiego na Puławska to sie mistrzunie pchali po wysepce na pasie ktory sie konczyl. Glowni mistrzunie to byli Panowie z Roj-Busa i Autobusow miejskich. Na pulawskiej tez trzeba szybciutko zrobic bus pas i wszystkich pogodzic.

Warszawa – po trzy pasy ruchu w każdą stronę, wzdłuż których ciągną się chodniki zajęte przez parkujące auta. Sztokholm – też po trzy pasy: jeden dla samochodów, jeden dla autobusów i jeden dla rowerów

Powyżej Skeppsbron w ścisłym centrum Sztokholmu – na wysokości Gamla Stan, czyli Starego Miasta. Z jednej strony upada stereotyp, według którego kameralny, wymuskany Sztokholm to miasto tylko wąskich uliczek. Ale z drugiej strony, co to za arteria, skoro aż po dwa pasy oddano autobusom i rowerzystom? Wyobrażacie sobie u nas coś takiego? A kysz! Biuro miejskiego inżyniera ruchu płonęłoby jak budynki rządowe w Egipcie…

No właśnie, Szwedzi wcale, ale to wcale nie szczypią się przy ustalaniu priorytetów dla środków transportu innych niż samochód. Napisy „BUSS” na jezdniach widziałem tam niemal wszędzie. W Warszawie przy okazji malowania buspasa na Trasie Łazienkowskiej prawie doszło do rewolty, a na forach internetowych latały teksty jak w filmach Pasikowskiego.

Zarząd Transportu Miejskiego ma przy tym zasadę, że buspas może powstać – owszem – ale tylko na jezdniach, gdzie są minimum po trzy pasy w obu kierunkach. Dlatego na Ostrobramskiej warunkiem buspasa jest ułożenie asfaltu na dzisiejszym pasie zieleni. Czytaj: buspasy nigdy tutaj nie powstaną.

Na zdjęciu powyżej rowerzystka na moście od strony wyspy Skeppsholmen, po którym ruch odbywa się w sposób wahadłowy. W Sztokholmie rowerzyści to święte krowy. Przez miasto są prowadzeni na dwa sposoby. Wariant pierwszy: jeżdżą razem z autobusami po buspasach (proszę, nie róbmy tego u nas – uniknijmy ofiar w ludziach!). Drugie rozwiązanie: mają swoje pasy rowerowe z wydzielonymi lewo- i prawoskrętami, śluzami itd.

Nic dziwnego, że śmigają na rowerach nawet w środku stycznia – przy temperaturze -5 st. C. W Warszawie też spotykam na ulicach takich hardcorowców, ale u Skandynawów zjawisko występuje na nieporównanie większą skalę.

To autobus MAN na gaz – bo mają tam solidnego ekofioła – na trambuspasie obok Grona Lund. W 850-tysięcznym Sztokholmie samochodów jest w centrum sporo, ale kierowcy nie mają łatwego życia. Wszechobecne kamery rejestrujące wykroczenia, opłaty za wjazd do centrum (wprowadzone w referendum, za zgodą mieszkańców), a poza centrum parkometry.

Jako zachętę do porzucenia auta mamy m.in. 100 stacji metra, kolej podmiejską, wspólny bilet, sieć „Park&Ride”. Za komunę miejską w socjalistycznej Szwecji płaci się słono, tzn. na polską kieszeń. Bilet 72-godzinny kosztuje z kartą miejską 220 koron (ponad 97 zł).

(...)

Ale nie dołujmy się. I tak jest u nas o niebo lepiej niż np. w Rosji. Pamiętam, jak w Sankt-Petersburgu przejście przez trzypasmową ulicę było dla mnie nieomal walką o życie. Zmierzamy w dobrą stronę

W oryginale również zdjęcia.

Generalnie buspasy to niedogodność dla kierowców samochodów. Trzeba pamietać, przed ich wytyczeniem, że przez miasto odbywa się znaczny ruch tranzytowy, którego bez zbudowania obwodnicy bądź autostrady w ciągu dróg krajowych min. 2,7,8,17 nie można po prostu ograniczać lub zakazywać.

Dodatkowy brak ścieżek rowerowych i obwodnicy Warszawy to kolejne koronne argumenty przeciwko buspasom. I dodam jeszcze jedną teorię. Jak widzę zdjęcia rowerzystów jeżdżących zimą to odnoszę wrażenie, że są oni niezbyt szczęśliwi. Ciekawe, czy w Szwecji, ci co te przepisy wprowadzają, sami korzystają z publicznych środków transportu.

Dopóki komunikacja w Warszawie wygląda tak jak teraz (jedna mizerna linijka metra) ręce precz od kierowców. Później zresztą też Nie wyobrażam sobie żebym miał np. zaprosić żonę na wykwintną kolację do luksusowego lokalu i kazać jej w wieczorowej sukni wozić się obdrapanym tramwajem. No chyba, że chcemy utrzeć nosa burżujom. “Mnie nie stać, na takie ekstrawagancje to on niech chociaż pomarznie na przystanku”?

Nowy buspas powstanie na Puławskiej? Tak radzą eksperci

2011-02-28, ostatnia aktualizacja 2011-02-28 08:15

Eksperci radzą ratuszowi, jak przebudować Puławską w związku z dociągnięciem do niej południowej obwodnicy Warszawy. Zalecają likwidację wąskiego gardła na skrzyżowaniu z Pileckiego i wytyczenie buspasa.


Fot. Filip Klimaszewski / Agencja Gazeta
Ulica Puławska w stronę Piaseczna

Obwodnica, która będzie przedłużeniem biegnącej z Niemiec autostrady A2, ma być dociągnięta do Puławskiej późną wiosną 2012 r. Przynajmniej przez pięć lat szybka trasa ma się kończyć właśnie tam. Przygotowania do budowy dalszego odcinka obwodnicy przez Ursynów, Wilanów i Wawer są jeszcze w lesie. Dlatego wielu kierowców boi się, że ulice w rejonie Ursynowa mogą być sparaliżowane. Niedawno władze dzielnicy apelowały, żeby ratusz znalazł pieniądze na poszerzenie kilku tamtejszych dróg, np. Płaskowickiej. Tymczasem miasto zleciło ekspertyzę, która miała odpowiedzieć, jak dociągnięcie południowej obwodnicy wpłynie na ruch w rejonie Ursynowa i jak zapobiec większym korkom.

Analizę przygotowało Biuro Planowania Rozwoju Warszawy. Wynika z niej, że po zbudowaniu obwodnicy ruch na Puławskiej między trasą S2 i Doliną Służewiecką nie powinien znacząco się zwiększyć. Na niektórych odcinkach może nawet zmaleć. - Powód jest prosty. Wprawdzie blisko dwa tysiące aut w godzinie szczytu będzie skręcać z południowej obwodnicy w Puławską w stronę centrum, ale równocześnie podobna liczba samochodów, które jeżdżą z Piaseczna, zacznie skręcać w lewo na obwodnicę - mówi Jacek Steinke z BPRW, współautor analizy.

Eksperci radzą jednak, żeby przebudować w kilku miejscach Puławską, bo już teraz tworzą się tam ogromne korki. Zalecenia dotyczą także kilku okolicznych ulic. Po pierwsze, według BPRW na Puławskiej można wytyczyć czwarty pas i przeznaczyć go tylko dla autobusów. W tym celu trzeba nieznacznie poszerzyć pobocze i zawęzić istniejące pasy, które mają aż 3,75 m, a wystarczy 3,5 m. Buspas od strony Piaseczna powinien być dociągnięty przynajmniej do ul. Pileckiego.

Inne zalecenia dotyczą likwidacji wąskich gardeł - po pierwsze, skrzyżowania Puławskiej z Pileckiego i Poleczki, które korkuje się zwłaszcza w stronę Piaseczna. Przed skrzyżowaniem liczba pasów zmniejsza się na krótkim odcinku z trzech do dwóch. Eksperci z BPRW proponują poszerzenie ulicy kosztem pasa zieleni i wjazdu na wiadukt w stronę Pileckiego. Jacek Steinke uważa, że trzeba także poszerzyć wlot ul. Pileckiego, by z dwóch pasów można było pojechać prosto w ul. Poleczki w stronę lotniska. - Wielu kierowców będzie chciało dojechać tędy do Trasy N-S, której fragment ma powstać równocześnie z południową obwodnicą - tłumaczy. Poszerzenie tego wlotu nie będzie łatwe, bo jezdnię trzeba będzie zmieścić między filarami wiaduktu.



BPRW nie wyklucza, że powinno się także poszerzyć Puławską na odcinku od Pileckiego do Doliny Służewieckiej, żeby istniały tam po cztery pasy w każdym kierunku. Kilka zaleceń dotyczy także samej Doliny. Po pierwsze, trzeba uprzywilejować skręt z Puławskiej od strony Piaseczna, można tam też wytyczyć trzeci pas na południowym wiadukcie nad al. KEN. Wiązałoby się to jednak z likwidacją chodnika.

- Z tych zaleceń największą szansę na szybką realizację ma przebudowa skrzyżowania Puławskiej, Pileckiego i Poleczki - mówi Mieczysław Reksnis, szef miejskiego Biura Drogownictwa i Komunikacji. Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych w zeszłym roku zlecił już przygotowanie projektu przebudowy. Nie wiadomo jednak, czy w tym roku znajdą się na to pieniądze. Z kolei Zarząd Transportu Miejskiego zlecił analizę możliwości wytyczenia czwartego pasa tylko dla autobusów. Kiedy będzie gotowa, okaże się, ile może kosztować i czy miasto znajdzie na to fundusze.

Po pierwsze, trzeba uprzywilejować skręt z Puławskiej od strony Piaseczna, można tam też wytyczyć trzeci pas na południowym wiadukcie nad al. KEN. Wiązałoby się to jednak z likwidacją chodnika.