http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,5009692.html
Cytuj:
Zefir oczyści miasto
Łukasz Krajewski
2008-03-10, ostatnia aktualizacja 2008-03-11 09:08
Szefostwo straży miejskiej zaczęło regularną wojnę z ulicznymi handlarzami i kierowcami parkującymi w stolicy jak popadnie. Zmasowaną akcję, która potrwa trzy tygodnie, nazwano kryptonimem "Zefir". Jednak nawet strażnicy nie wierzą w to, że "Zefir" zwieje miejskie patologie.
Z patrolem straży miejskiej spotkaliśmy się na ul. Nowowiejskiej. Towarzyszyli im pracownicy biura działalności gospodarczej urzędu miasta. Od rana skontrolowali już kilkanaście ulicznych straganów. Wszystkim handlarzom nakazali zwinięcie towaru i pouczyli ich. Przy nas potężnie zbudowani strażnicy nakazali sprzątnięcie starszemu mężczyźnie długiego na kilka metrów stoiska. Asortyment różnorodny - od rosyjskich latarek i otwieraczy, poprzez maści, po koszule i szlafroki. Kupiec przyznał, że pozwoleń nie ma, i grzecznie zaczął się zwijać. Wie, że jak będzie oponował to może dostać mandat 500 zł. To kilka razy więcej niż jest w stanie zarobić w jeden dzień.
- Mamy zakazane konfiskowanie towaru. Przynajmniej na razie, bo jest to możliwe według prawa - tłumaczył młody urzędnik.
- Z tym jest spokojnie, ale niedawno miałem kilka groźnych sytuacji - facet rzucał w nas przedmiotami i próbował oblać żrącym kwasem - dodaje jego współpracownik.
Strażnicy pokazali mi za rogiem kobietę, która siedzi na torbach i kartonach. - Spakowała się i czeka aż pójdziemy, żeby znów się rozłożyć. Jednak mamy przykazane, żeby nie odpuszczać. Znów wrócimy za chwilę - powiedział "Gazecie" jeden z nich.
Inni biorący udział w akcji funkcjonariusze z patrolu mieszanego zgodzili się z nami porozmawiać szczerze, jeśli nie podamy ich danych i rejonu, w którym pracowali. - Znów ktoś wymyślił bezsensowną akcję, żeby ładnie ją sprzedać medialnie. A o nas będą mówili, że latajmy tylko za kobitami sprzedającymi pietruchę czy kwiatki i zakładamy blokady na koła - denerwował się funkcjonariusz.
Za nimi handlarz, któremu przed momentem kazali uprzątnąć stoisko, spokojnie dalej obsługuje klientów. - Prywatnie popieram nawet walkę z nieprawidłowo parkującymi, ale z handlarzami nie wygramy, a gnębiąc ich psujemy, sobie wizerunek. Z tego, co rozmawiam z kolegami, to prawie wszyscy tak myślą - kontynuował strażnik.
Zmasowane naloty będą powtarzane codziennie w około 170 punktach w mieście, w których najczęściej pojawiają się uliczni handlarze i gdzie auta często parkują wbrew przepisom. Na przykład centrum strażnicy będą szukać handlarzy między innymi: na pl. Mirowskim, przy Rotundzie czy na pl. Zbawiciela. Nieprawidłowo parkujących patrole mają wyłapywać na Solcu, Chmielnej, Emilii Plater i Starówce.
Akcja to pomysł szefostwa straży miejskiej. W sumie każdego dnia udział w niej bierze 2314 mundurowych, z których mniej wiecej tysiąc to policjanci. Agnieszka Dębińska-Kubicka, rzecznik straży miejskiej, przekonuje, że pierwsze na taką skalę działania są potrzebne. - Stoiska to problem estetyki miasta i nieuczciwego zarobku, a źle parkujący utrudniają życie innym. W ciągu tygodnia średnio cztery razy dostajemy zgłoszenie, że ktoś zatarasował wjazd karetce pogotowia.
Rzeczniczka wymienia kolejne dane - w ciągu pół roku prawie 7 tys. interwencji w sprawie nielegalnego handlu, z czego ponad połowa ukarana mandatem. Teraz ma być kilka razy więcej.
Akcję nazwano "Zefir", bo jak tłumaczy Dębińska-Kubicka, to słowo kojarzy się z oczyszczaniem miasta. Potrwa do 21 marca.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Miło, że chociaż przez 3/52 roku strażnicy heroicznie podejmą się wykonywania swoich obowiązków na sześciu ulicach. Sądzę, że na koniec akcji miasto będzie nie do poznania. {:-/
Pozdrawiam,
Maciek
_________________
Pozostanie po nas
..............|
................Włóczykije euta smutna legenda,
.-....__...|
.......Przejrzyj, polub, podsubskrybuj RSS.że wciąż nas uczono
...........|_________________________________
uczyć się na błędach.
..........(Włodzimierz Ścisłowski)