Wyremontowana Mokotowska - parking czy ulica?2010-10-04, ostatnia aktualizacja 2010-10-04 13:13
Mokotowska w remoncie. Z lewej - szeroki parking, z prawej - wąziutki chodnik
Fot. Robert Kowalewski / Agencja Gazeta
Zabytkowa Mokotowska zamienia się w parking.
Po remoncie pieszym trudno się tu będzie minąć na zwężonym chodniku. Taki jest skutek, gdy za projektowanie ulic biorą się drogowcy - narzeka urbanista Krzysztof Domaradzki, który odebrał samochodom Krakowskie Przedmieście
Dzisiaj zaczynamy w "Gazecie" dyskusję o tym, jak nam się chodzi po Warszawie. Chcemy zwrócić uwagę, że inaczej niż w wielu europejskich miastach u nas wciąż górą są zmotoryzowani. W wielu miejscach nawet na chodnikach.
Najlepszy przykład to remontowana Mokotowska. W połowie października ma być gotowa między Wilczą a Piękną. Na jezdni - nowy asfalt, na chodnikach - nowe płyty. Miejsca parkingowe wyłożone granitową kostką. - Tylko dlaczego chodnik ma być taki wąski dla pieszych? Ręce opadają. Kto takie rzeczy projektuje w 2010 roku? - denerwuje się nasz czytelnik Jarosław Murawski.
Odpowiedzialny za remont śródmiejski Zarząd Terenów Publicznych zdecydował, by po obu stronach Mokotowskiej urządzić szerokie miejsca postojowe. Kierowcy mają stawiać auta ukośnie zamiast wzdłuż krawężnika. Po zakończeniu prac ulica może więc przypominać ogromny parking. Sprawdziliśmy, że
chodniki na wielu odcinkach będą mieć zaledwie półtora metra szerokości, a tam, gdzie są szafy Telekomunikacji Polskiej - nawet 1,2 m. W dodatku wielu kierowców często parkuje tak, że oponami dojeżdżają do krawężnika. Wtedy przód pojazdu zabiera pieszym kolejne kilkadziesiąt centymetrów i trudno przedrzeć się np. rodzicom z wózkami dziecięcymi.Taką właśnie przebudowę Mokotowskiej krytykuje dr Krzysztof Domaradzki: - To nie wygląda dobrze. Obawiam się, że podczas projektowania tej ulicy nie było architekta, który zadbałby o jej funkcjonalność - ocenia. - Przecież Mokotowska jest zabytkowa, przypomina niektóre ulice w Paryżu. Na tak wąskim chodniku nie będzie miejsca na ogródki kawiarniane ani na podjazdy dla niepełnosprawnych. Projektanci mogli stworzyć strefę uspokojonego ruchu. To dawałoby szanse na większe ograniczenie przestrzeni dla samochodów i poszerzenie chodników dla pieszych - podpowiada dr Domaradzki.
Anna Stasiewicz, wicedyrektor Zarządu Terenów Publicznych, twierdzi, że na Mokotowskiej nie można było zmniejszyć liczby miejsc parkingowych, bo w zeszłym roku ubyło ich podczas remontu sąsiednich Al. Ujazdowskich. - Dlatego zdecydowaliśmy, że samochody będą stać na ukos - mówi. Według niej zgodnie z projektem chodnik powinien mieć dwa metry szerokości. Przyznaje jednak, że na niektórych odcinkach rzeczywiście będzie węższy. - Dotychczas piesi mieli tam gorzej, bo kierowcy parkowali na chodniku niemal na całej szerokości - przekonuje.
- Dla mnie taki remont to dramat - komentuje dr. inż. Andrzej Brzeziński z Instytutu Dróg i Mostów Politechniki Warszawskiej. - Po pierwsze,
trzeba walczyć z parkowaniem skośnym. Czegoś takiego w Europie niemal się nie stosuje. Miejsca na skos po obu stronach ulicy zajmują w sumie nawet dziesięć metrów. Powinno się promować parkowanie wzdłuż chodników. Wtedy Mokotowska mogłaby być ciekawym miejscem przede wszystkim dla pieszych i łączyć pl. Zbawiciela, ul. Marszałkowską z pl. Trzech Krzyży i Traktem Królewskim. Rowerzyści powinni mieć tu możliwość jazdy pod prąd.
Pieszym, rowerzystom i komunikacji miejskiej według dr. Brzezińskiego należałoby oddać większą część Śródmieścia. - Jego mieszkańcy muszą mieć świadomość, że żyją w uprzywilejowanej dzielnicy z bardzo dobrym transportem publicznym. Dlatego możliwość parkowania na ulicy pod domem powinna być ograniczana - dodaje.
Rozumiem, że pani Stasiewicz przy okazji następnego remontu całkowicie zamknie ulicę dla samochodów, aby zrekompensować przestrzeń zabraną pieszym na Mokotowskiej?