Pierwsze skutki bezwarunkowych podwyżek?
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34 ... trasy.htmlCytuj:
Najpierw podniosą ceny biletów, potem obetną trasy
Jarosław Osowski 05.10.2012 , aktualizacja: 05.10.2012 09:05 A A A Drukuj
Mimo zapowiedzianej na 1 stycznia podwyżki o 13-30 proc. cen wszystkich biletów nie obędzie się bez cięć w komunikacji. Wkrótce ma się rozstrzygnąć, czy w przyszłym roku z ulic zniknie aż sto autobusów, czy tylko trochę mniej.
Z powodu trudnej sytuacji finansowej miasto chce zrezygnować z płacenia za część kursów prywatnym przewoźnikom. Pretekstem będzie wygaśnięcie w czerwcu 2013 r. umów z firmami ITS i Mobilis podpisanych w 2003 r. Kontrakt z pierwszą opiewa na 50 krótkich MAN-ów, które kursują po Pradze, a z drugą - na 50 krótkich solarisów jeżdżących głównie po Mokotowie, Wilanowie, Ochocie i Woli.
- Gdyby miały być zawarte nowe umowy według obecnych standardów, które nakazują przewoźnikom sprowadzenie autobusów prosto z fabryki, przetarg powinien być ogłaszany właśnie teraz - mówi nasz informator z Zarządu Transportu Miejskiego. - Czekamy na rozstrzygnięcia budżetowe na przyszły rok. Od tego zależy, ile kursów trzeba będzie skasować i na jakich liniach.
Dziura w budżecie
Informacja ta zbiega się z rozpoczętą przez ZTM kampanią informacyjną przed podwyżką cen biletów od 1 stycznia. Na przykład 20-minutowe zdrożeją z 2,6 do 3,4 zł, jednorazowe na I strefę - z 3,6 do 4,4 zł, dobowe - z 12 do 15 zł, 30-dniowe - z 90 do 100 zł, a 90-dniowe - z 220 do 250 zł. Jeszcze bardziej po kieszeni dostaną pasażerowie dojeżdżający spod miasta. Kto nie ma zniżek, a mieszka poza Warszawą, zapłaci co kwartał aż 474 zł! Co ciekawe, tak wysoki skok cen mimo malejącej inflacji ZTM usprawiedliwia m.in. zakupami nowoczesnych, niskopodłogowych, klimatyzowanych autobusów także przez prywatnych przewoźników, którzy na jego zlecenie jeżdżą po Warszawie i okolicach. Urzędnicy straszą też pasażerów, że gdyby nie podwyżka, z ulic trzeba by wycofać 29 tramwajów, trzy pociągi SKM, 15 wagonów metra i 40 autobusów. "Co oznaczałoby likwidację 7-8 linii autobusowych o średniej częstotliwości kursowania lub dwóch kursujących często" - informuje ZTM.
Nie wspomina jednak o groźbie ograniczenia liczby autobusów prywatnych aż o sto. Wczoraj w rozmowie z "Gazetą" plan ten potwierdził odpowiedzialny za komunikację wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz: - Przetargu na przewoźników z nowym taborem spodziewać się nie należy - przyznał.
Teraz w godzinach szczytu po mieście jeździ przeszło półtora tysiąca autobusów, z czego blisko 500 to pojazdy prywatne. Umowy na ich kursowanie ZTM zawierał z ITS, Mobilisem i PKS Grodzisk Mazowiecki. Najwięcej wysyłają z zajezdni Miejskie Zakłady Autobusowe. W podpisanej ze swoją spółką umowie ratusz zagwarantował, że do 2017 r. będzie ona kupować po kilkadziesiąt autobusów rocznie. Wkrótce warszawiaków zacznie wozić w jej barwach 60 przegubowych mercedesów. Na to też trzeba zapewnić pieniądze w budżecie miasta.
- A sytuacja finansowa jest płynna. Żeby domknąć tegoroczny budżet, brakuje nam 140-150 mln zł - mówi "Gazecie" prezydent Wojciechowicz.
Zastąpi je metro
W 2009 r. ratusz podniósł liczbę autobusów o sto, spodziewając się licznych remontów i objazdów. Zapowiadał też uruchamianie nowych linii do rozbudowujących się osiedli. Teraz komunikacja ma się zwijać. - Ale wchodzimy przecież z II linią metra - przekonuje Jacek Wojciechowicz. ZTM zlecił firmie Indicator, by za 18 tys. zł spytała mieszkańców Targówka i Zacisza, czy będą się przesiadać do metra przy Dworcu Wileńskim. To przymiarka do skracania tras i wycofania większości linii autobusowych kursujących dziś na przykład mostem Śląsko-Dąbrowskim. Z kolei na wysokości Wroniej, na tyłach ronda Daszyńskiego, planowana jest pętla dla linii dojeżdżających m.in. z Woli i Bemowa, które dziś docierają do Śródmieścia.
Byłoby to nawet logicznym wytłumaczeniem dla wycofania setki autobusów, gdyby nie to, że II linia metra ma być otwarta dopiero w połowie 2014 r. - Przez ten rok od wygaśnięcia kontraktów z prywatnymi przewoźnikami będziemy się starali utrzymać te linie, które się da - deklaruje prezydent Wojciechowicz. Dodaje, że sporo zależy od wyniku rozmów z władzami gmin podwarszawskich o wysokości dofinansowania komunikacji w przyszłym roku. Nie wyklucza też, że ratusz ogłosi przetarg na przykład na mniej niż setkę autobusów, które nie musiałyby być fabrycznie nowe. To pozwoliłoby zbić cenę za każdy kilometr, który pokonują prywatni przewoźnicy.
Mimo wszystko cięć w rozkładach nie da się uniknąć. Prawdopodobny scenariusz to wycofanie większej niż zwykle liczby autobusów na przyszłoroczne wakacje i przywrócenie tylko części z nich od września 2013 r. Mniej więcej wtedy ZTM powinien też zaczynać kampanię informacyjną przed kolejną przegłosowaną już przez Radę Warszawy podwyżką cen biletów - tym razem od 1 stycznia 2014 r.
_________________
Pozostanie po nas
..............|
................Włóczykije euta smutna legenda,
.-....__...|
.......Przejrzyj, polub, podsubskrybuj RSS.że wciąż nas uczono
...........|_________________________________
uczyć się na błędach.
..........(Włodzimierz Ścisłowski)