Temat ten, na który postanowiłem zamieścić kilka uwag, pozornie wydawałby sie zbędny na tym forum odwiedzanym przez osoby świadome ekologicznie. Obserwując jednak w mediach ogólnokrajowych efekty działań propagandowych zauważam niedostateczne nagłaśnianie konieczności zmian w polityce transportowej. Samo położenie nacisku na promocję transportu publicznego to stanowczo za mało, a nieproporcjonalnie dużo miejsca poświęconego promocji roweru jako środka zaradczego może przynieść pewne szkody w świadomości ludu, o czym dyskusja w dziale "rowery". Zastrzeżenia formułuję głównie na podstawie akcji "dzień bez samochodu", ale też na podstawie akcji przeciw obwodnicy Augustowa, która wyraźnie pokazuje że w świadomości funkcjonuje alternatywa "to co jest albo budowa obwodnicy".
..a poza tym, być może przeczyta to przypadkiem jakiś urzednik lub dziennikarz mogący uczynić cokolwiek pożytecznego.
Postaram się krótko: niech każdy rodzaj podróży, każdy jej odcinek odbywa się środkiem transportu specjalnie do tego rodzaju zaprojektowanym
. Jest to absolutnie niezbędne dla osiagnięcia wysokiej rzeczywistej sprawności napędów, obniżenia energochłonności ruchu jak i minimalizacji miejsca zajmowanego przez pojazdy
.
Głównie chodzi oczywiście o miasta i konieczność wymuszenia na użytkownikach stosowania (a pośrednio na producentach budowania ) pojazdów typowo miejskich to znaczy : z odzyskiem energii hamowania, z silnikami spalinowymi o mocach kilku kW ( warunek konieczny osiągania wysokich sprawności średnich) i niezadługich ( głównie klasy Smarta ). W przypadku mini/auto busów analogiczne ograniczenia też powinny funkcjonować.
Transport pomiędzy obszarami gdzie obowiazywałoby administracyjne ograniczenia do stosowania wyłącznie takich pojazdów powinien się odbywać pojazdami zoptymalizowanymi do większych prędkości i dystansów czyli :
-samochodami nieco przypominającymi to co dziś jeździ po ulicach, choć bardziej opływowymi i z silnikami spaliowymi o mocach do 30 kW ( co wystarcza do osiagania prędkości rzędu 100 km/h )
-autobusami dalekobieżnymi analogicznie zmodernizowanymi
-koleją
Celem zapewnienia wygody porównywalnej do obecnie funkcjonującego fatalnego sposobu podróży ( czyli odbywania jej całej jednym samochodem ) należy stworzyć warunki do jaknajłatwiejszej przesiadki na granicy obszarów. W praktyce oznacza to zintegrowanie przystanków taksówek/minibusów/autobusów miejskich/tramwajów z dworcami kolejowymi/przystankami autobusów międzymiastowych/parkingami samochodów "pozamiejskich". Takie dworce przesiadkowe pełniłyby funkcję analogiczną do centrów logistycznych w transporcie ładunków.
Uzupełnienieniem powinna być możliwość przewozu samochodów ( rzecz jasna miejskich ) koleją co może być niezbędne w przypadku tych podróży, podczas których dysponowanie własnym pojazdem w ciągu całej podróży jest ( lub wydaje się ) konieczne czyli n.p. wycieczki ze znacznym bagażem. Sprawny i wygodny przebieg takich podróży będzie wymagał peronów i wagonów umożliwiających szybki wjazd auta do wagonu. Taka usługa transportowa umożliwiłaby uniknięcie okresowych zatorów na najbardziej uczęszczanych trasach n.p. z aglomeracji do masowo odwiedzanych rejonów (Kraków-Zakopane , aglom.Śląska-Beskidy ).
Funkcją samochodów indywidualnych, nieco przypominajacych to co jeździ po ulicach lecz ze zoptymalizowanym napędem, byłoby odbywanie kilku(nasto), a co najwyżej kilkudziesiecio kilometrowych tras. Z tego też punktu widzenia podczas modernizacji i rozbudowy sieci drogowych celem powinna być płynność ruchu, wyprowadzanie go z obszarów zabudowanych (za wyjątkiem głownych arterii prowadzacych do wspomnianych dworców przesiadkowych ), a nie możliwość rozwijania prędkości znacznie powyżej 100 km/h. Oczywistym stąd wnioskiem jest szkodliwość istnienia autostrad zachęcających do podróżowania w sposób sprzeczny z postulowanym modelem. Wspominam o tym dlatego, że marnowanie publicznych pieniędzy na ten szkodliwy luksus jest niekiedy uzasadniane względami ekologicznymi.
To główne postulaty jeżeli chodzi o stan docelowy. Dochodzenie do niego, jakkolwiek proste z technicznego punktu widzenia jest utrudnione względami psychologicznymi. Żyjemy w czasach gdy lud prosty i dziennikarze pisemek samochodowych podniecają się głównie ilością koni pod maską, bezmyślnie domagają się tanich paliw oraz autostrad, a ograniczeni politycy im ulegają
. Zmartwieniem innych dziennikarzy jest to, że spada sprzedaż nowych samochodów ( co rzecz jasna jest korzystne jako zachęta dla producentów do myślenia
) i to że jakaś kolejna zagraniczna firma nie produkuje u nas kolejnego samochodu podobnego do innych
.
Na szczeście są powody do optymizmu w postaci wciaż wzrastającego poziomu smogu, hałasu i korków w miastach
, co może w pewnym momencie zmusić do rzeczywistych zmian.
Niezbędne kroki, które należałoby już podjąć to:
1) Wprowadzenie pełnej konkurencji w usługach transportowych , celem wymuszania oszczędności zarówno pod względem organizacyjnym ( kolej ) jak i stosowania oszczednych pojazdów ( taksówki ). Temat taksówek wymaga przy każdej okazji szczególnego podkreślenia, gdyż mogłyby one być, zwłaszcza będąc kilkukrotnie tańsze i współpracując z koleją, jedynym
sposobem na zapewnienie wygody porównywalnej do jazdy własnym pojazdem, a to dla wielu nadużywających tych pojazdów byłby warunek konieczny do zaniechania tego nadużywania. Obecne funkcjonowanie taksówek jest zaprzeczeniem tego czym być powinny, głownie ze względu na rodzaj używanych pojazdów, gdyż kilkumetrowe, 2-litrowe limuzyny zaprzeczeniem idei auta miejskiego są.
2) Stwarzanie już teraz warunków sprzyjających przyszłemu użytkowaniu aut miejskich. Przede wszystkim chodzi o możliwość płynnej jazdy z prędkościami do 45 km/h. Środkiem technicznym temu służącym mogłaby być głównie sygnalizacja świetlna z wskaźnikami czasu pozostałego do zmiany koloru (
http://motoryzacja.interia.pl/szukaj/ne ... %21,661306 ) i zieloną falą. Głównym tego celem jest uczynienie bezcelowym używania w mieście aut ze zbyt dużymi silnikami. Ograniczenie takie jest również absolutnie konieczne ze wzgledów bezpieczeństwa, albowiem auta miejskie będą musiały na pewnych obszarach, a początkowo wszędzie użytkować drogi wspólnie z autami pozamiejskimi, a jeszcze przez dość długi czas z tym co aktualnie jeździ po ulicach. Jeżeli zatem na niektórych odcinkach bedą dopuszczalne wyższe limity oznacza to narażenie aut miejskich na skutki zderzeń których efekty przy 70km/h bedą kilkukrotnie groźniejsze niż przy 40 km/h. Zmuszając do uwzględnienia tych wypadków utrudni to konstruktorom autek miejskich ich "odchudzanie" jak wiadomo niezbędne. Argument taki należałoby podnieść n.p. podczas dyskusji na temat podnoszenia limitów prędkości w Warszawie. Podnoszenie limitów byłoby dopuszczalne i celowe o ile udałoby się wydzielić osobne pasy dla szybkiego ruchu, wykorzystywane m.in dla autobusów "międzydzielnicowych", zachowujac jednak pas z limitem 45 km/h. Wartosć ta , niższa o 5 km/h od obowiązującej 50-tki wynika z warunków stawianych pojazdom rejestrowanym jako motorower. Obecnie przemysł motoryzacyjny wogóle nie zauważa tego niewykorzystanego segmentu rynku ( co zrozumiałe biorąc pod uwagę że jest mu wciaż zbyt dobrze ), lecz jest nieuniknione pojawienie się w końcu odpowiednich pojazdów ( do czego autor tych słów ma zamiar się jak najszybciej przyczynić ), a wówczas na pewno znaczna ilość osób wybierze właśnie takie pojazdy, głównie ze względu na brak wymogu posiadania prawa jazdy.
3)Podjęcie prac nad dopracowanym merytorycznie podatkiem ekologicznym uwzględniającym:
-celowość silnej progresji stawki podatku po przekroczeniu mocy silnika spalinowego wystarczajacej do zwykłego przemieszczania się.
-odzysk energii hamowania i jej sprawność (w przypadku aut dopuszczanych do użytku w mieście )
-ilość przewożonych osób ( coupe powinno być mocniej obciążane finansowo niż pojazd 5 osobowy zużywający tyle samo paliwa )
4)Likwidacja obciażeń finansowych wiążących sie z posiadaniem dwu pojazdów n.p. poprzez możliwość powiązania opłaty nie z pojazdem lecz z osobą. Likwidacja przymusu posiadania OC to właściwie osobny temat, ale z punktu widzenia ekologicznego jej szkodliwość polega na tym że zniechęca do posiadania autka miejskiego tych którzy z różnych przyczyn i tak muszą posiadać "pozamiejskie". Dodatkową wadą wiażącą się z masowym ubezpieczaniem jest niższy poziom obawy przed skutkami wypadku który się ewentualnie spowoduje, co ma fatalny wpływ na styl jazdy.
no..to może na początek tyle