Jutro pociągi powrócą do Wielbarka

Firma Swedwood - należący do Ikei producent mebli - w dwa miesiące zrewitalizowała odcinek Szczytno - Wielbark linii kolejowej nr 35. Wydała na to ponad 150 tys. zł. - wszystko po to, żeby ograniczyć ruch ciężarówek do fabryki. Na razie po linii mają kursować pociągi towarowe PKP Cargo do fabryki, Swedwood jednak wyremontował perony w Wielbarku i namawia Przewozy Regionalne do uruchomienia połączeń pasażerskich. Jutro odbędzie się pokazowy przejazd pociągiem osobowym.

Informacje o tym, że Swedwood jest zdeterminowany do przywrócenia przejezdności nieczynnej linii kolejowej nr 35 na odcinku Szczytno - Wielbark pojawiły się w lutym. Fabryce zależy na tym, aby ograniczyć transport przywożonego tu surowca i wywożonych produktów tirami. W ciągu roku do fabryki Swedwoodu w Wielbarku przyjeżdża z surowcem 10 tysięcy tirów, a 5-6 tysięcy wyjeżdża z wyprodukowanym tu towarem - informował "Kurier Mazurski". Za dwa lata liczby te mają wzrosnąć o 30%. Żeby jednak dostawy do fabryki przenieść na kolej, Swedwood musiał sam zainwestować w rewitalizację linii kolejowej.

Od 0 do 60 km/h w półtora miesiąca

Prace nad przywróceniem przejezdności linii kolejowej rozpoczęły się 18 marca, a ostateczny odbiór robót nastąpił już 5 maja. - Za wszystkie usługi zapłaciliśmy ponad 150 tysięcy złotych - powiedział "Rynkowi Kolejowemu" Marcin Witkowski ze SwedWood. Fabryka otrzymała nieodpłatnie na potrzeby remontu materiały staroużyteczne o wartości 40 tysięcy złotych od zarządcy infrastruktury PKP PLK. Prace zlecone przez Swedwood prowadzone były przez wybrane w konkursie firmy z Wielbarka, Nidzicy i Kotlina. W ramach prac naprawiono most, wycięto krzewy i zarośla wzdłuż linii na odcinku 20 kilometrów, wymieniono część podkładów i podrozjezdnic. Szczegółowe instrukcje dotyczące koniecznych prac przekazały PKP Polskie Linie Kolejowe - Na odcinku w razie potrzeby jest możliwa do osiągnięcia prędkość 80 km/h dla pociągów pasażerskich i 60 km/h dla pociągów towarowych - mówi Witkowski.

Na razie pociągi będą jeździć trochę wolniej. - Odcinek Szymany – Wielbark zostanie przywrócony do ruchu z dniem 1 lipca 2011. Stan infrastruktury pozwala na jazdę pociągów towarowych z prędkością 50 km/h, szynobusów 60 km/h - poinformował "Rynek Kolejowy" Krzysztof Łańcucki, rzecznik PKP PLK. - Od 1 lipca pojadą tym odcinkiem pociągi PKP Cargo. Zamówienie na trasy już jest złożone - informuje Łańcucki. Umowa na przewozy nie została jeszcze podpisała, ale jak przyznaje Swedwood, negocjacje z PKP Cargo są na finiszu. Pociągi mają wozić początkowo materiały do fabryki, głównie drewno okrągłe, i wywozić zrębkę papierniczą.

Będzie połączenie pasażerskie?

Już jutro przed południem na linii odbędzie się inauguracyjny kurs pociągu pasażerskiego z samorządowcami z Przasnysza, Nidzicy i Szczytna. Pociąg wypożyczą Przewozy Regionalne.- Jeżeli samorząd zdecyduje się dofinansować kursy szynobusów PR, to wznowiony zostanie także ruch pasażerski - informuje Łańcucki. Na przewozach bardzo zależy Swedwoodowi. - Nasza fabryka zatrudnia prawie 1100 osób. Wiele z nich dojeżdża do pracy z okolic Szczytna. Mamy nadzieję, że Przewozy Regionalne uruchomią to połączenie - mówi Witkowski. Przewozy Regionalne nie mają jednak obecnie taboru do obsługi tego połączenia na zasadach komercyjnych, a nie jest ono umieszczone w umowie o dofinansowanie przewozów z województwem warmińsko-mazurskim. Urząd Marszałkowski negocjuje właśnie umowę z PR na 2012 rok i nie chce zdradzić, czy połączenie Wielbark - Szczytno jest przewidziane do dofinansowania.

Droga (żelazna) na Ostrołękę

Jak informował "Kurier Mazurski", w przyszłości Swedwood zamierza także zabiegać o odtworzenie linii kolejowej do Ostrołęki. Tu może liczyć na pomoc władz samorządowych sąsiedniego województwa. Władze powiatu przasnyskiego rozpoczęły starania o nieodpłatne przejęcia linii kolejowej Ostrołęka – Szczytno na odcinku Parciaki-Chorzele, który jest obecnie objęty procedurą likwidacyjną. Samorządowcy uważają, że transport kolejowy ma kluczowe znaczenie dla rozwoju Przasnyskiej Strefy Gospodarczej. Co interesujące, inną linię kolejową do Ostołęki - z Tłuszcza - chce wyremontować elektrownia.

(źródło: jm, Rynek Kolejowy, 14 czerwca 2011)

Fabryka otrzymała nieodpłatnie na potrzeby remontu materiały staroużyteczne o wartości 40 tysięcy złotych od zarządcy infrastruktury PKP PLK. […] Szczegółowe instrukcje dotyczące koniecznych prac przekazały PKP Polskie Linie Kolejowe

Pewnie - jak sie chce wyłożyć miliony, a PKP daje od siebie praktycznie nic, to się dogadać można. Ale jakby już miałoby jakoś tak po równo, to pewnia tak prosto nie będzie.

Przepraszam, ale nie chce mi się wklejać detalicznie calego wywiadu ze mną.

Szymalski: Budujmy terminale kontenerowe

- Grube miliardy euro bierzemy na budowę dróg, a nie weźmiemy pieniędzy na miejsca do przeładunku towarów z tirów na kolej? Te pieniądze są, tylko trzeba wreszcie zdecydować, że zamiast kilku kilometrów dróg pobudujemy nowe terminale kontenerowe – mówi Wojciech Szymalski, prezes stowarzyszenia Zielone Mazowsze w wywiadzie dla wiadomosci24.pl.

- Albo nawet nie zamiast, tylko w ramach przebudowy linii kolejowej, na którą rząd chce przeznaczyć mniej pieniędzy z Unii Europejskiej, niż zakładał. Starczyłoby na budowę kilku terminali – dodaje.

Na pytanie dziennikarza, czy uda się przenieść ruch tranzytowy na tory, Szymalski odpowiada, że zasadne byłoby zapytać, czy w ogóle chcemy to zrobić. - Gdy już zdecydujemy się, znajdziemy na to pieniądze europejskie i będziemy zdeterminowani, to na pewno się uda. W tej chwili nie ma żadnego ruchu w tym kierunku i to jest największą bolączką polskiego systemu transportowego. Nic nie robimy, by tiry przestały rozjeżdżać nasze miasta i miasteczka i zaczęły jeździć koleją, która ma wystarczają przepustowość. To jest kapitał zainwestowany przez poprzednie pokolenia, który w tym momencie marnujemy. Na naszych oczach miliardy złotych, zainwestowane niegdyś w infrastrukturę kolejową, są marnowane – uważa Szymalski.

- Powiedzmy sobie wprost - system transportowy nie jest oparty na regułach wolnego rynku. Może tylko w jakimś małym segmencie. Firmy spedycyjne radzą sobie dobrze, bo w tym jednym segmencie jest dopuszczona bardzo duża swoboda, natomiast w całym transporcie nie ma w ogóle o tym mowy - mamy przecież drogi dofinansowywane dziewięć razy bardziej niż koleje. Według standardów unijnych - w zakresie wydatkowania środków - powinno się utrzymywać parytet 40 proc. na kolej, 60 proc. na drogi. Mamy bardzo różne systemy opłat za drogi i koleje. W efekcie firma kurierska, za transport koleją, musi płaci dziesięć razy tyle, co za ciężarówkę jadącą po drodze krajowej o wysokim standardzie. To nie fair – podkreśla prezes Zielonego Mazowsza.

Nawet 200 tys. ciężarówek mniej każdego roku może jeździć po drogach województwa łódzkiego. Firma PCC Intermodal otworzyła nowy terminal przeładunkowy kontenerów.


W piątek z nowego terminalu przeładunkowego firmy PCC Intermodal SA w Kutnie odjechał do Trójmiasta pierwszy załadowany pociąg. Ogromna lokomotywa ciągnęła wagony z 50 kontenerami, które do tej pory wyjeżdżały z województwa łódzkiego ciężarówkami. - Ten terminal to możliwość przeniesienia transportu z dróg na tory. To niezwykle ważne ze względu na dbałość o naszą infrastrukturę - cieszyła się Jolanta Chełmińska, wojewoda łódzki.

Inwestycja pochłonęła 50 mln zł. W 18 miesięcy powstały dwie linie kolejowe o długości 700 m i specjalnie utwardzona betonowa nawierzchnia. Zaproszeni goście mogli zobaczyć, z jaką łatwością trzy podnośniki (tzw. reachstackery), przypominające ogromne wózki widłowe, ładują kontenery na pociąg.

Terminal będzie w stanie odprawić 200 tys. kontenerów rocznie. Na placu o powierzchni 80 tys. m kw. można składować ich tyle, że ułożone jeden za drugim ciągnęłyby się na odległość 24 km, a ustawione jeden na drugim byłyby 11 razy wyższe od najwyższego wieżowca na świecie. Dzięki inwestycji każdego dnia z Kutna odjedzie pięć, a po zakończeniu inwestycji nawet 12 pociągów.

- Transport multimodalny jest realną szansą na odciążenie dróg - przekonuje Adam Adamek, wiceprezes zarządu PCC Intermodal SA.

Jak to działa? Kontenery, które statkami przypływają do portów np. w Gdańsku, są ładowane na pociągi. Te rozwożą je do terminali przeładunkowych, takich jak nowo otwarty w Kutnie. Stamtąd ciężarówkami dostarczane są do klientów. Z kutnowskiego terminalu tiry będą rozjeżdżały się w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. To oznacza, że kontenery na tirach będą pokonywały o kilkaset kilometrów mniej. W ten sposób oszczędza się drogi. Przejazd jednego przeładowanego tira niszczy drogę tak jak kilkanaście tysięcy samochodów osobowych.

Wybór Kutna jest nieprzypadkowy. W pobliżu miasta przecinają się dwa najważniejsze szlaki kolejowe w kraju - trasy północ-południe i wschód-zachód. Transport kolejowy na razie opłacalny jest na odległość powyżej 300 km. Ale rosnące ceny paliw i opłaty za korzystanie z dróg powodują, że dystans ten się skraca. Dlatego PCC Intermodal już rozpoczęło przygotowania do otwierania kolejnych terminali w innych częściach kraju. - Już dzisiaj jesteśmy w stanie przewieźć kontenery z Rotterdamu do Kutna w 24 godziny. Ale infrastruktura kolejowa jest coraz lepsza, a koszty transportu kołowego coraz wyższe. Dlatego liczymy, że ten biznes będzie się dynamicznie rozwijał - przyznaje Adamek.

Terminal w Kutnie to:

* powierzchnia operacyjna 80 tys. m kw., * roczne możliwości przeładunkowe 200 tys. kontenerów, * możliwości składowe ponad 4 tys. kontenerów, * dwie linie kolejowe po 700 m każda, * trzy reachstackery (wózki do ładowania kontenerów), * kompleksowo wyposażony warsztat do naprawy kontenerów, * 76 przyłączy prądu, * dwie suwnice bramowe.

Nawet 200 tys. ciężarówek mniej każdego roku może jeździć po drogach województwa łódzkiego. Firma PCC Intermodal otworzyła nowy terminal przeładunkowy kontenerów.