Już mozemy mówić i pisać, że... mowilismy Wam (miastu) to 5 lat temu, czemu nie słuchaliście!!!
Gazeta Stołeczna napisał(a):
Dość drogich parkingów. Budujmy tańsze, ale więcej
Skończmy ze stawianiem kosztownych, wielopiętrowych garaży dla kierowców przesiadających się na peryferiach. Lepiej budować więcej tańszych parkingów przy stacjach kolejowych, i to pod Warszawą
To opinia ekspertów, których poprosiliśmy o ocenę najnowszej inwestycji Zarządu Transportu Miejskiego za prawie 19 mln zł. W miesiąc po otwarciu garażu przy pętli tramwajowej w al. Krakowskiej kierowcy zajmują w nim niespełna jedną czwartą z 415 miejsc.
Zatrzyma się promil
Darmowy garaż miała wypromować zmiana przedwojennej nazwy pętli Okęcie na zbitkę "P+R al. Krakowska". Na nic zdały się protesty wielu pasażerów i burmistrza Włoch. Po tej historii Rada Warszawy przegłosowała na ostatniej sesji stanowisko, by odebrać ZTM prawo nadawania nazw przystankom bez żadnej kontroli.
Spór mógł przynajmniej zwrócić uwagę kierowców, że obiekt jest wreszcie czynny. Przesiadki są tu wygodne - wystarczy zejść na pętlę, skąd tramwaje co trzy-cztery minuty ruszają w stronę centrum. A jednak wyższe kondygnacje garażu są puste.
- Nie brzmi to optymistycznie - uważa dr Andrzej Brzeziński z Politechniki Warszawskiej, który badał, kto korzysta w naszym mieście z sieci "parkuj i jedź". Przewiduje, że chętnych przybędzie w październiku, gdy zaczyna się rok akademicki i na ulice rusza dodatkowo 300 tys. osób.
- Ten garaż może się zapełnić nawet dopiero wiosną. Ale 400 kierowców, którzy się tu zatrzymają, jest niczym w porównaniu z dziesiątkami tysięcy samochodów, które dalej jadą al. Krakowską - zauważa Robert Chwiałkowski, wiceprezes stowarzyszenia Siskom.
Dodaje, że garaż stoi w miejscu, gdzie kończą się największe korki. W dodatku z powodu zbyt częstych przystanków i braku zielonej fali tramwaje suną stąd do centrum ze średnią prędkością zaledwie 15 km na godz. Chwiałkowski zauważa też, że jedno miejsce parkingowe kosztowało tu ok. 45 tys. zł, a przy stacji PKP w Brwinowie - ok. 3 tys. zł. I pyta: czy władze stolicy powinny płacić aż tyle, by zatrzymać na peryferiach zaledwie promil wjeżdżających do miasta?
Place i molochy
Także dr Brzeziński uważa, że warszawski system "parkuj i jedź" jest pionierski, ale przechwytuje śladową liczbę aut.
Nie ma bowiem pewności, czy np. z garażu przy stacji metra Młociny nie korzystają kierowcy, którzy wcześniej dojeżdżali z Łomianek czy Izabelina do innych stacji, tyle że autobusami. Dr Brzeziński sprawdził, że garaż koło stacji Marymont zapełnia z kolei wielu mieszkańców Bielan, którzy mogliby korzystać z komunikacji spod samego domu. - Oznacza to efekt odwrotny do zamierzonego - mówi. I proponuje wprowadzenie tam opłat za parkingi.
Zdaniem naszych rozmówców powinno się rozwijać niedrogie w budowie i utrzymaniu parkingi przy stacjach kolejowych na peryferiach, najlepiej pod Warszawą. Do tego ratusz musiałby jednak nawiązać współpracę z władzami województwa i podstołecznymi samorządami. Spójny projekt mógłby liczyć na wsparcie UE, która na pierwszy etap sieci parkingów przekazała nam w czerwcu 43,6 mln zł. Zdaniem dr. Brzezińskiego zbędne są za to wielopiętrowe garaże, np. przy stacji metra Kabaty czy planowana nadbudowa istniejących na Marymoncie i Młocinach. Według Roberta Chwiałkowskiego przydałoby się za to powiększyć parking w Aninie, zagospodarowując teren przy torach kolejowych. Zabudowa w okolicy jest tak rozproszona, że trudno wszystkim zorganizować dojazd autobusem do pociągów.
ZTM ogłosił właśnie przetarg na przygotowanie taniego placu na 250 aut i 150 rowerów przy stacji w Wesołej, ale już w sąsiednim Rembertowie od lat planuje moloch z trzema kondygnacjami. Tu byłoby się chociaż gdzie przesiadać do pociągów. Za to kuriozalna inwestycja kończy się na os. Niedźwiadek w Ursusie: cztery piętra, 356 miejsc postojowych za prawie 14 mln zł. Tyle tylko, że przesiąść się nie da, pociągi prują obok bez zatrzymywania, bo kolejarze zawalili budowę obiecanej przed poprzednimi wyborami stacji.
Serce jednak boli, że jak mowiliśmy o tym 5 late temu, to robiono z nas idiotów, a jak pisze się o tym teraz, to mowią "szanowani eksperci", Zielone Mazowsze w odstawkę.