Kolej w Warszawie: zaspawane windy, dziury, brak ławek Wojciech Karpieszuk 20.05.2013 , aktualizacja: 19.05.2013 18:31 A A A Drukuj
Stacja kolejowa w Falenicy / nadesłane na
stoleczna@agora.pl (Fot. MK)
Windy zabite dyktą albo zaspawane, wielkie dziury między peronem a pociągiem, które trzeba przeskakiwać, żeby wsiąść, urywające się linie prowadzące dla niewidomych, nieczynne toalety, luksusem są nawet ławki - to alarmistyczne wnioski z raportu o warszawskich przystankach kolejowych
Raport przez kilka miesięcy przygotowywali działacze Stowarzyszenia Integracji Stołecznej Komunikacji (Siskom). Zbadali wszystkie 49 warszawskich stacji - te malutkie, jak PKP Jeziorki czy PKP Anin, i te największe - Warszawę Centralną, Wschodnią i Zachodnią.
Korzystają z nich codziennie dziesiątki tysięcy pasażerów. I wielu z nich ma z tym problemy. Społecznicy swoje obserwacje, opatrzone licznymi zdjęciami, opisali na 80 stronach. - Jest źle. Dworce i przystanki są dostępne, ale tylko dla młodych, zdrowych, którzy w dodatku podróżują bez bagażu - stwierdza krótko Adam Zając z Siskomu.
Stromo, bez poręczy
Ze wszystkich zbadanych stacji zaledwie 14 zostało uznanych za przystosowane do potrzeb niepełnosprawnych podróżnych. Na pozostałych są pułapki, niektóre nie do pokonania dla wózkowiczów. Np. na stacji WKD Aleje Jerozolimskie winda jest zardzewiała, drzwi do niej są zaspawane, szyby wybite. "Wskazuje to na to, że od dawna jest niesprawna" - piszą autorzy raportu.
- To zatrważające, ale wygląda na to, że kolej zaakceptowała niesprawność podnośników - komentuje Zając. I wymienia trzy
główne przyczyny niedostępności stacji: * właśnie notorycznie niesprawne windy lub podnośniki (11), * w ogóle ich brak (14), * zbyt strome podjazdy (10, np. Ursus Północny, gdzie nie ma też poręczy, a podjazd jest tak stromy, że osoba na wózku sama po nim nie wjedzie; co ciekawe: i Szybka Kolej Miejska, i Koleje Mazowieckie uznały tę stację za w pełni dostępną dla osób niepełnosprawnych).
Inne ciekawostki z raportu:
* Do stacji PKP Jeziorki i Dawidy nie ma utwardzonych dojść - prowadzi do nich dróżka;
* Na stacjach Ursus Północny i Koło nie ma ani jednej ławki;
* Czynne toalety są tylko na 15 dworcach, ale jedynie do siedmiu można wjechać wózkiem;
* Przewijaki dla niemowląt są w siedmiu lokalizacjach;
* Na 10 stacjach wózkowicze nie kupią biletów, bo nie dostaną się do kas ze wszystkich peronów.
Skołowani niewidomi
Nie brakuje absurdów. Na przystanku PKP Żerań wisi np. kartka z informacją od Kolei Mazowieckich, że można zamówić asystenta dla niepełnosprawnego. Jest na niej numer telefonu, pod którym w godzinach od 8 do 15 można zgłosić się po taką pomoc - z adnotacją, że trzeba to zrobić "najpóźniej na 48 godzin przed planowanym odjazdem pociągu". - A co, jeżeli osoba na wózku chce codziennie dojeżdżać pociągiem do pracy? - pytają autorzy raportu.
Problemy z korzystaniem z warszawskich stacji będą miały też osoby niewidome. W oznakowaniu panuje wolnoamerykanka. Na przystanku PKP Płudy pas ostrzegawczy na peronie jest wykonany z dwóch różnych rodzajów płyt, co jest bardzo mylące. Na Dworcu Centralnym pasy z guzkami znajdują się 35 cm od krawędzi peronu, na Dworcu Gdańskim - 80 cm. A i tak guzki są tylko na dziewięciu stacjach.
Na Centralnym ścieżki prowadzące, których laską dotyka niewidomy, wykonane są z metalu - gdy jest mokry, staje się bardzo śliski. Warszawa Wschodnia - tu ścieżka prowadząca urywa się przy przejściu podziemnym. Dlaczego? Bo za budynek dworca odpowiada spółka PKP SA, a za przejścia podziemne i perony - PKP Polskie Linie Kolejowe. Nie dogadały się.
Autorzy raportu wypominają jeszcze różne wysokości peronów: raz mają 760 mm, raz 860, to znów 960 mm. To sprawia, że na niektórych stacjach nowoczesne podnośniki zamontowane w nowych pociągach są bezużyteczne - peron czasem jest poniżej składu, czasem powyżej. Na stacjach Gocławek i Powiśle między krawędzią peronu a pociągiem jest kilkadziesiąt centymetrów. Żeby wejść do wagonu, trzeba przez tę dziurę przeskakiwać.
Pomóc można tanio
- Wiem, że zmiany z dnia na dzień są niemożliwe. Ale marzy mi się, by ten raport nie trafił do szuflady, by błędy nie były powtarzane. Bo niektóre z badanych przez nas stacji były niedawno remontowane, ale nic się na nich nie zmieniło pod względem dostępności - mówi Zając.
Robert Kuczyński z PKP Polskich Linii Kolejowych: - Mamy świadomość problemu i jesteśmy otwarci na wszelkie sygnały. Raport Siskomu zwraca uwagę na możliwość wypracowania prostych rozwiązań przynoszących poprawę dla pasażerów.
Zapewnia, że dostępność przystanków będzie poprawiona w ramach modernizacji linii zaplanowanych na najbliższe lata.
Zając zauważa, że brak udogodnień nie zawsze związany jest z brakiem środków. Np. na przygotowanie tablic informacyjnych na dworcach czy w pociągach z czytelnym schematem, które stacje są dostępne, a które lepiej omijać, nie jest potrzebna fortuna. Siskom takie schematy już opracował. Czy kolejarze z nich skorzystają?
Cały raport na stronie:
www.siskom.waw.pl