Z tych filmików dokładnie widać jak bardzo te "ekrany" są potrzebne. Nie spodziewałem się, że urzędnicza głupota jest tak głęboka. Słowo "absurd" na komentarz jest zbyt miękkie.
Przypomniało mi się 3-letnie pomieszkiwanie w latach 90-tych przy samej zajezdni tramwajowej przy Kawęczyńskiej, jakieś 50 metrów od bramy zjazdowej na zaplecze. Tory wtedy ułożone były tam na kostce brukowej, więc natężenie hałasu było dość znaczne. Jednak nigdy nie miałem problemu z zasypianiem i spaniem. Poranne wyjazdy na trasę przypominały mi, że pora do roboty na 7-mą. Kiedy musiałem wyprowadzić się z tej lokalizacji, po prostu brakowało mi tych efektów dźwiękowych i miałem kłopot z porannym wstawaniem.
Może trzeba pozamykać wszystkich tych nieuków pseudo-urzędników w komorach dźwiękoszczelnych do skutecznego momentu wyleczenia z takich ekranowych idei.
A mówi się, że w Polsce nie można zrobić biznesu