Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 4 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pt paź 24, 2008 11:33 
Offline
Zielony Oszołom

Dołączył(a): Cz lut 01, 2007 20:03
Posty: 371
Lokalizacja: Służew
http://www.rp.pl/artykul/9138,209306.html

Uczulenie nasze powszednie

Uczulenie nasze powszednie
Izabela Redlińska 24-10-2008, ostatnia aktualizacja 24-10-2008 00:21

O tym, dlaczego liczba chorych na alergie rośnie w naszym kraju w zastraszającym tempie, z prof. Bolesławem Samolińskim, głównym autorem najnowszego badania tego zjawiska, rozmawia Izabela Redlińska

To największy tego typu projekt badawczy w Europie Środkowo-Wschodniej. Objął 22 tys. Polaków. Zbieranie danych trwało trzy lata. Dzisiaj ogłoszone zostaną jego wyniki. „Rz” pierwsza zdradza zawartość raportu „Epidemiologia chorób alergicznych w Polsce”. Mówi o nim prof. Bolesław Samoliński z Zakładu Profilaktyki Zagrożeń Środowiskowych i Alergologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Rz: Czego dowiedzieliśmy się dzięki tym badaniom? Czego wcześniej o alergiach nie wiedzieliśmy?

Bolesław Samoliński: Nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, że problem alergii występuje w Polsce aż tak często. W niektórych regionach ponad 40 proc. respondentów zadeklarowało, że cierpi na którąś z jej postaci, np. nieżyt nosa czy zmiany skórne. Ale jeszcze bardziej niepokojące jest to, że u co czwartego była ona na tyle aktywna, że wymagała interwencji lekarza. A już naprawdę zaszokowała mnie informacja dotycząca niedoszacowania rozpoznania astmy. Nawet do 80 proc. osób cierpiących na tę chorobę o tym nie wie! Ustaliliśmy to dzięki temu, że jedna czwarta respondentów przeszła szczegółowe badania lekarskie.

Przebadali państwo mieszkańców dziewięciu regionów Polski. Czy wszędzie skala problemu jest podobna?

Wzięliśmy pod lupę mieszkańców ośmiu dużych miast i jednego regionu czystego ekologicznie – powiatu zamojskiego i znajdującego się opodal powiatu Krasnystaw. Okazało się, że osoby mieszkające na wsi dwukrotnie rzadziej – średnio rzecz biorąc – cierpią na choroby alergiczne. Skala problemu jest mniejsza na wschodnim obszarze naszego kraju. Tym samym potwierdziliśmy znaną od lat tezę, że alergiom sprzyja wielkomiejski styl życia.

W którym mieście sytuacja jest najgorsza?

Zauważyliśmy zróżnicowanie występowania alergii w obrębie poszczególnych miast. Dla przykładu, we Wrocławiu na świszczący oddech, a więc najbardziej typowy objaw astmy, skarżyło się co czwarte dziecko, w Warszawie co piąte. Ale równie wysoki wskaźnik występowania podobnej dolegliwości zauważyliśmy wśród mieszkańców Lublina, który przecież leży na wschodzie.

Po dokładniej analizie okazało się, że wszyscy alergicy z Lublina uskarżali się na wysokie stężenie spalin samochodowych. Z kolei punktem wspólnym chorych osób z Wrocławia były narzekania na zbyt duży ruch tirów pod ich oknami. A jak doskonale wiemy, tego typu zanieczyszczenia sprzyjają rozwojowi alergii.

Rozumiem, że to dlatego mieszkańcy wsi rzadziej cierpią na uczulenia, choć mają wokół siebie dwa razy więcej czynników alergicznych?

Alergeny, z którymi stykają się mieszkańcy miast, są nieco inne. Zawierają tzw. adiuwanty, a więc czynniki zwiększające uczulenie. To na przykład cząsteczki spalin, które mogą pokrywać pyłki traw. Jeśli taki pyłek dostanie się do układu oddechowego człowieka, dużo silniej pobudza układ immunologiczny.

A czy udało się potwierdzić teorię, według której wychowywanie się w towarzystwie psa czy kota może zapobiec rozwojowi rozmaitych uczuleń?

Niestety, nie. Okazało się, że Polacy są pod pewnym względami ludźmi dość dobrze wyedukowanymi. W rezultacie w domach tych, którzy wiedzieli o swojej chorobie, rzadko można było spotkać przedmioty sprzyjające obecności czynników alergicznych, tj. pierze, dywany, wykładziny czy właśnie zwierzęta.

Ale udało nam się za to potwierdzić inną tezę. Tę mianowicie, że rozwojowi alergii sprzyja nadmiar higieny. W zbyt czystych i sterylnych okolicznościach układ immunologiczny człowieka nie jest bowiem dostatecznie stymulowany do pracy. Potwierdziły to wyniki stanu zdrowia dzieci pochodzących z wielodzietnych rodzin, gdzie z reguły wychowanie nie przebiega pod przysłowiowym kloszem.

Wracając do tego, co powiedział pan na początku. Jak to możliwe, że tak duża grupa osób nie wie, że jest chora?

Ludzie lekceważą objawy choroby. Najbardziej czytelnym symptomem astmy jest świszczący oddech. Ale pamiętajmy, że nie rozwija się ona sama z siebie. Jest tylko pewnym etapem ewolucji alergii, która może się objawiać już w pierwszym roku życia w postaci zmian skórnych. Są one reakcją uczuleniową na mleko czy jaja. U niektórych dzieci uczulenie pokarmowe mija, lecz duża ich część ma kilka lat później objawy nieżytu nosa. A to już prosta droga do astmy. Możemy ją leczyć, dzięki czemu zwiększamy komfort życia pacjenta. Zaniedbanie choroby oznacza naprawdę poważne konsekwencje. W 50. – 60. roku życia u nieleczonych astmatyków może dojść do rozwinięcia się przewlekłej obturacyjnej choroby płuc.

Dlaczego powinniśmy się tego bać? Myślę, że wielu Polaków odnosi wrażenie, że problem alergii jest demonizowany.

Niesłusznie. Od niewinnych z pozoru alergii do ciężkich chorób droga jest krótka. Przewlekła obturacyjna choroba płuc prowadzi do nieodwracalnych zmian, tj. zwężenia oskrzeli czy duszności wywołanych właściwie jakimkolwiek wysiłkiem. To z kolei może prowadzić do niewydolności krążenia. Ale negatywne efekty uczulenia możemy odczuwać już znacznie wcześniej. Dziecko, które ma przewlekły katar i w związku z tym zatkany nos, często wybudza się ze snu.

Jest niewyspane i szybciej się w ciągu dnia męczy.

W rezultacie jest mniej wydajne, także edukacyjnie. Biorąc pod uwagę wszystkie choroby przewlekłe, alergia to zdecydowanie najczęstsza przyczyna nieobecności w szkole czy pracy osób do 45. roku życia.

Przekłada się to na pieniądze?

W połowie lat 90. powstała adresowana do Parlamentu Europejskiego „Biała księga alergii”.

Już wówczas obliczono, że choroby uczuleniowe kosztują mieszkańców naszego kontynentu 40 mld euro rocznie.

Z kolei Amerykanie w opracowaniu sprzed dziesięciu lat oszacowali, że sam katar oznacza dla ich kraju wydatek 7 mld dolarów – to zarówno koszty bezpośrednie, a więc leczenia, jak i pośrednie, wynikające z nieobecności w pracy. W Polsce podobnych wyliczeń brak.

Jak wyglądamy na tle innych państw pod kątem zapadalności na alergie?

Wiemy, że tempo narastania chorób alergicznych jest w naszym kraju wyższe niż w innych rozwiniętych państwach Europy.

Wynika to z tego, że od niedawna otworzyliśmy się na tzw. zachodni styl życia, który sprzyja rozwojowi uczuleń. Nie sądzę jednak, by liczba alergików rosła w nieskończoność.

Podobnie jak w innych krajach, tak i u nas ich odsetek powinien się ustabilizować i wynieść ok. 30 – 35 proc.

„Epidemiologia chorób alergicznych w Polsce” to raport z badania, które zostało przeprowadzone w oparciu o potężną 400-pytaniową ankietę, zgodnie ze standardami światowymi (ECRHS II i ISAAC). Wzięło w nim udział ponad 22 tys. Polaków z dziewięciu regionów kraju. Były wśród nich zarówno dzieci, jak młodzież i dorośli.

Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pt paź 24, 2008 14:52 
Offline
Stały Bywalec

Dołączył(a): Cz sie 09, 2007 9:16
Posty: 161
Właśnie. Kiedy rano śmigam na rowerze wzdłuż wisłostrady i zaciągam się gęstym smrodem spalin zastanawiam się czy nie lepiej byłoby siedzieć a aucie?


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pt paź 24, 2008 18:43 
Offline
Stały Bywalec

Dołączył(a): Pn cze 25, 2007 10:29
Posty: 245
Paweł napisał(a):
Właśnie. Kiedy rano śmigam na rowerze wzdłuż wisłostrady i zaciągam się gęstym smrodem spalin zastanawiam się czy nie lepiej byłoby siedzieć a aucie?


W aucie jest jeszcze więcej spalin - przecież kierowca musi czymś oddychać a powietrze dostaje się z zewnątrz :) wlot powietrza (okno, klimatyzacja, inne szczeliny) do samochodu jest niżej z reguły niż głowa rowerzysty a czym niżej tym mniej spalin.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Cz mar 30, 2017 10:08 
Offline
Oberspammer

Dołączył(a): Cz sty 04, 2007 19:48
Posty: 2820
Lokalizacja: Ochota / Ursynów
Dla kontrastu, rowery a zdrowie :)

http://wyborcza.pl/7,75400,21564910,row ... e-ach.html

Margit Kossobudzka napisał(a):
Rower daje takiego kopa, że ach

30 marca 2017 | 06:37

Chcesz szybko pokonać wiosenne przesilenie? Wskocz na rower.

Są dwie rzeczy, które dają mi natychmiastowy zastrzyk energii i poprawiają nastrój: swobodny bieg przed siebie i jazda na rowerze. Uczucie wolności i braku skrępowania, jakie się wtedy odczuwa, jest nie do opisania. Choć biegać wolę bardziej, niż jeździć, ale tylko dlatego, że nie jestem mistrzem manewrowania po ulicach.

Coraz bardziej jednak kusi mnie powrót do roweru, bo też brakuje mi tego uczucia zwykłej frajdy, które daje jazda. A jest na co się skusić, bo naukowe badania nie pozostawiają wątpliwości – oprócz wielu zalet dla ciała, rower to lek dla zestresowanej psychiki.

Idealnie zatem wpisuje się w ideę „well-being”. O co w niej chodzi? Człowiek zdrowy jest nie tylko pozbawiony chorób somatycznych, ale też czuje się dobrze psychicznie.

Co zatem o roweroterapii mówi nauka?

Rower oczyszcza głowę

Po pierwsze, rower to lepszy środek komunikacji niż samochód. Według uczonych osoby, które w drodze do pracy przesiadły się z samochodu na rower, mają wyższy poziom odczuwanego szczęścia.

Po drugie, rower zwiększa kreatywność. Niektórzy pisarze, muzycy, artyści, kadra kierownicza i inni specjaliści wykorzystują ćwiczenia do przełamywania bloków mentalnych oraz jako wspomaganie w podejmowaniu decyzji.

Nauka dowodzi, że 25 minut ćwiczeń aerobowych – w tym na rowerze – zwiększa poziom twórczego myślenia. Po części wynika to z tego, że rośnie nam ukrwienie mózgu, ale nie bez znaczenia jest też to, że jazda na rowerze oczyszcza głowę z natłoku myśli. Ogranicza stale napływające informacje bieżące pozwalając dojść do głosu podświadomości.

Poza tym według danych przedstawionych przez badaczy z Uniwersytetu w Utrechcie w Holandii jazda na rowerze poprawia integralność oraz spójność istoty białej w mózgu. To nasze centrum komunikacji, które odpowiada za połączenia komórek kory mózgowej. Pod wpływem regularnego jeżdżenia na rowerze impulsy pomiędzy komórkami układu nerwowego przebiegają szybciej. Skutek? Lepsza praca mózgu, zdolność do szybkiego podejmowania decyzji, poprawa pamięci i uczenia się.

Po trzecie, rower działa antydepresyjnie i zmniejsza zaburzenia lękowe. Chińscy uczeni dowodzą, że regularna jazda zwiększa w mózgu produkcję białka – neurotropowego czynnika pochodzenia mózgowego (BDNF), które odpowiada m.in. za regulację nastroju, poziomu stresu oraz usprawnienie pamięci.

Po czwarte, rower odmładza mózg. Badania na uniwersytecie w Illinois wykazały, że pół roku regularnej jazdy na rowerze przez 30 minut dziennie może odmłodzić mózg o dwa lata!

Rower poprawia sen

Kolejna zaleta – jazda na rowerze z samego rana daje zastrzyk energii i powoduje, że lepiej zasypiamy wieczorem. Specjaliści od snu od dawna alarmują, że człowiek nadmiernie oderwał się od czynników sterujących naszym zegarem biologicznym. A nastawia go głównie światło.

Pedałowanie w słoneczny poranek wystawia nas na działanie odpowiedniego natężenia światła. Zegar biologiczny prawidłowo się nakręca, co m.in. powoduje, że spada nam poziom hormonu stresu – kortyzolu. W efekcie czujemy się lepiej, jesteśmy bardziej zrelaksowani.

Uczeni wyliczyli, że u osób, które mają problemy ze snem, regularna, poranna jazda na rowerze przez 20-30 minut skraca czas zasypiania średnio o połowę. Powoduje, że statystycznie przesypiają oni w nocy o godzinę dłużej.

Znacie uczucie odlotu po przejażdżce na rowerze? Tu też naukowcy mają swoje do powiedzenia. Jazda, podobnie jak bieg, daje uczucie euforii, która jest wynikiem działania naturalnych kannabinoidów organizmu. Związki te poprawiają nastrój.

Prawdopodobnie dlatego brytyjscy lekarze zalecają dziś – cztery razy częściej niż kilka lat temu – terapię wysiłkową jako metodę wspomagającą w leczeniu depresji.
Rowery dwa pobudzają związek

Nie bez znaczenia jest też społeczna strona rowerowego medalu. Warto jeździć w towarzystwie. Osoba towarzysząca nam podczas przejażdżki powoduje, że w naszym organizmie uwalnia się oksytocyna, hormon więzi, który niweluje skutki stresu.

Jazda na rowerze z partnerem poprawia też jakość związku. Na zachodzie coraz więcej par robi sobie rowerowe randki. I to ma sens: ćwiczenia uwalniają dobre emocje, jesteśmy do partnera lepiej nastawieni i nie zwracamy uwagi na błahostki.

Od jazy na rowerze jesteśmy też piękniejsi. Zwiększony przez ćwiczenia przepływ krwi w skórze powoduje jej lepsze odżywienie i szybsze oczyszczenie. Wspomaga produkcję kolagenu, przez co spowalnia powstawanie zmarszczek. Oczywiście, by tego efektu nie zepsuć, musimy pamiętać o filtrach UV.

Wiele osób się skarży, że są zbyt zmęczone na rower. Ale i na to jest rada – powinny wsiąść na rower!

Kilka minut aktywności fizycznej działa zaskakująco pobudzająco. Wbrew przekonaniu umiarkowane ćwiczenia obniżają poziom zmęczenia, a nie go potęgują.

Podpis pod zdjęcie: Według badań opublikowanych w piśmie „The Lancet Diabetes & Endocrinology Journal” osoby jeżdżące do pracy na rowerze zamiast samochodem (tą samą trasą) są średnio o 4,3 kg lżejsze.

_________________
Pozostanie po nas..............|................Włóczykije eu
ta smutna legenda,.-....__...|.......Przejrzyj, polub, podsubskrybuj RSS.
że wciąż nas uczono...........|_________________________________
uczyć się na błędach...........(Włodzimierz Ścisłowski)


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 4 ] 

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 32 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL