Jest okazja, by zrobić z tej ulicy wizytówkę Warszawy2010-10-11, ostatnia aktualizacja 2010-10-10 20:59
Widok na Świętokrzyską od strony Marszałkowskiej - chodnik to wielki parking
Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja Gazeta
To może być fantastyczny bulwar i znakomita wizytówka nowoczesnej Warszawy. Zamiast parkingów na chodnikach - drzewa, kawiarniane ogródki, stojaki rowerowe. Przeróbmy Świętokrzyską tak, by przypominała światową ulicę. Jest okazja - budowa metra.
fot. FRW
SONDAŻ napisał(a):
Czy podoba ci sie koncepcja zmiany ul. Świętokrzyskiej zaproponowana przez FRW?
79% tak, świetna propozycja (380)
20% nie, nie podoba mi się (97)
1% nie mam zdania (6)
Liczba oddanych głosów: 483
To ostatni dzwonek, żeby pomyśleć o Świętokrzyskiej. Teraz to jedna z najmniej przyjaznych pieszym ulic w Śródmieściu. W naszej akcji "Parkuj po ludzku" czytelnicy często wskazują ją jako tę, gdzie muszą lawirować między samochodami. Najgorzej jest między Jasną i Mazowiecką. Choć trotuar po północnej stronie jest bardzo szeroki - ma aż 18 metrów - dla pieszych zostało tylko wąskie przejście pod budynkami. Resztę chodnika zajmuje parking, na którym kierowcy stawiają samochody jak popadnie. Pieszych mają tam teoretycznie ochraniać betonowe słupki, ale często są przesuwane, a niektóre nawet przewracane.
- Jak na śródmiejską ulicę wygląda to fatalnie. Dominuje wolnoamerykanka parkingowa - ocenia Patryk Zaremba ze stowarzyszenia Forum Rozwoju Warszawy. Uważa, że wspaniałą okazją na ucywilizowanie Świętokrzyskiej będzie budowa drugiej linii metra. - Ulica na długich odcinkach będzie rozgrzebana. Po zbudowaniu stacji można ją urządzić na nowo - podkreśla.
Stowarzyszenie zaproponowało własną koncepcję zmian na Świętokrzyskiej. Chodnik miałby służyć wyłącznie pieszym. Aby ulica lepiej się prezentowała, powinno się tam znaleźć więcej zieleni, kawiarniane ogródki i mała architektura. Dla samochodów zostałoby tylko po jednym pasie w każdą stronę, bo po zbudowaniu metra to właśnie ono zapewniałoby najlepszy dojazd w ten rejon miasta. Prócz tego buspas, a obok ścieżka rowerowa, o którą cykliści walczą już od lat 90. Auta zamiast byle jak na chodniku parkowałyby wzdłuż krawężnika. - Zdajemy sobie sprawę, że po zmniejszeniu liczby miejsc postojowych na powierzchni w Śródmieściu powinno powstać przynajmniej kilka parkingów podziemnych. W rejonie Świętokrzyskiej miał się on znaleźć na pl. Powstańców Warszawy. Miasta na to nie stać, dlatego musi powstać na zasadach partnerstwa publiczno-prywatnego - uważa Patryk Zaremba.
Mikołaj Pieńkos, autor koncepcji zmian na Świętokrzyskiej, uważa, że jego projekt powinien być punktem wyjścia do dyskusji o przyszłym zagospodarowaniu ulicy. Zaznacza, że przy jej opracowywaniu opierał się na różnych dokumentach planistycznych, np. na strategii transportowej miasta, która zaleca ograniczanie ruchu samochodów w Śródmieściu i postawienie na komunikację publiczną. - Na pewno nie można dopuścić, by po zbudowaniu metra ulicę odtworzyć w dotychczasowym kształcie - apeluje. - Boję się jednak, że może być już za późno.
Właśnie odtworzenie stanu istniejącego na powierzchni Świętokrzyskiej zakłada podpisany rok temu kontrakt ratusza z konsorcjum budującym metro, którego liderem jest firma Astaldi. - Drobne zmiany dotyczą np. usytuowania przejść dla pieszych - mówi Mateusz Wilczyński z konsorcjum.
Rzecznik ratusza Tomasz Andryszczyk twierdzi jednak, że jeszcze nie jest za późno na zmiany na Świętokrzyskiej. Dodaje, że urzędnicy zainteresowali się koncepcją przygotowaną przez Forum Rozwoju Warszawy. - Chcemy ogłosić konkurs na zagospodarowanie Świętokrzyskiej. Byłby przeprowadzony w przyszłym roku. Do grudnia powinny być gotowe wytyczne - zapewnia.
Niektórzy przypominają jednak, że z konkursów ogłaszanych przez ratusz często niewiele wynika. Tak było w przypadku pl. Teatralnego, pl. Bankowego czy pl. Trzech Krzyży. Wprawdzie odbyły się, wybrano zwycięskie projekty, ale na tych placach nic się nie zmieniło.
Forum Rozwoju Warszawy w ramach festiwalu Warszawa w Budowie organizuje w tym tygodniu w Muzeum Sztuki Nowoczesnej na Pańskiej warsztaty na temat zagospodarowania Świętokrzyskiej
Dariusz Bartoszewicz napisał(a):
Ludzka i piękna ulica - komentarz
Warszawskie ulice i place są traktowanego jak ściek. Choć nie służą przepływowi nieczystości, myśli się o nich jak o kanalizacji. Ulicznym ściekiem mają wartko "spływać" samochody, piesi jak paprochy w tym przeszkadzają - chodząc w poprzek, tamują ruch, dlatego w centrum zebry mają z rzadka, a zielone światło świeci dla nich krótko. Najlepiej, gdyby zapadli się pod ziemię, jak w rejonie Rotundy.
Drogowców interesują przekroje, spadki, krawędzie, kto by myślał o estetyce, małej architekturze, atrakcjach dla przechodniów i ich odczuciach. Tylko wyjątkowo o kształcie ulicy decydują urbaniści. Na taką "fanaberię" ratusz zdecydował się w przypadku Krakowskiego Przedmieścia (ludzie zagłosowali nogami "za"), Aleje Ujazdowskie oddał już walkowerem drogowcom, teraz zapowiada, że na projektowanie Świętokrzyskiej będzie konkurs.
Nie pozostaje nam nic innego, jak trzymać za słowo, lecz pamiętamy też niespełnione obietnice (np. konkurs na aleję Na Skarpie). Porażką zakończyły się plany dla pl. Wilsona - budowa metra mogła go odmienić, a prawie wszystko zostało po staremu.
Ma rację Forum Rozwoju Warszawy, przypominając rządzącym dokument strategiczny, który muszą realizować. Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego nazywa m.in. Świętokrzyską "główną przestrzenią o charakterze reprezentacyjnym". Na razie taką nie jest. Z kolei Strategia Zrównoważonego Rozwoju Systemu Transportowego zakłada ograniczanie ruchu kołowego i parkowania w ścisłym centrum, co jest realizowane w ślimaczym tempie.
Świętokrzyska ma ogromny potencjał, by stać się wielkomiejskim bulwarem, w którym jest miejsce dla wszystkich: pieszych i rowerzystów, autobusów i aut prywatnych. Na Krakowskim królują zabytki, tradycja i estetyka konserwatywna, Świętokrzyska jest wymarzona, by stać się wizytówką nowoczesnej Warszawy, ruchliwą ulicą pełną sklepów, knajp i zieleni (między rondem ONZ a Marszałkowską już tak jest), z widokami na drapacze chmur i obietnicą przeżyć estetycznych w Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Bo przecież nie samym asfaltem człowiek w mieście żyje.
Bardzo trafna analiza w pierwszym akapicie komentarza. Co do koncepcji, jak na mnie to wystarczyłyby 2 (tak jak na Krakowskim) lub 3 (tak jak na NŚ) pasy -- cztery to już sporo, zwłaszcza przy warszawskich szerokościach. Tym bardziej, że wg Strategii transportowej w ogóle nie powinno tam być samochodów indywidualnych.