Przyznam, że obejrzawszy Oxford Street i parę innych przypadków świateł z zielonym we wszystkich relacjach dla pieszych równocześnie, straciłem nieco zapał do tego rozwiązania. Powoduje ono jeszcze dłuższe cykle oczekiwania, przez co i tak większość osób przechodzi na czerwonym, a znając specyfikę warszawskich światłych służb, czas ten mógłby się wydłużyć do niebotycznych długości. To już lepiej zrobić bezświatłowe rondo.
A w temacie samej Świętokrzyskiej:
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34 ... ulice.htmlCytuj:
Galerie handlowe już niemodne. Sklepy wracają na ulice
Michał Wojtczuk 08.11.2012 , aktualizacja: 08.11.2012 09:13 A A A Drukuj
Warszawskie ulice handlowe zaczynają odżywać. Najemcy coraz chętniej otwierają sklepy w mieście, a nie w galeriach handlowych. Po pierwsze dlatego, że w galeriach już nie ma miejsca, po drugie straciły one już urok nowości, po trzecie łatwiej znaleźć lokal na mieście, bo otwiera się mniej oddziałów banków
Tak przynajmniej twierdzą analitycy z firmy CBRE zajmującej się rynkiem nieruchomości. Na spotkaniu z dziennikarzami dowodzili, że kryzys, który dotknął rynek centrów handlowych, powoduje ożywienie ulic handlowych w Warszawie i innych dużych miastach Polski. Ostatnim dużym centrum handlowym otworzonym w Warszawie były Złote Tarasy oddane do użytku prawie sześć lat temu.
Galerii już nie budują
- W 2010 r. na rynek trafiło niespełna 20 tys. m kw. nowej powierzchni w centrach handlowych, w 2011 - zero, bo otwarty rok temu luksusowy dom handlowy vitkAc przy ul. Brackiej jest bardzo specyficznym, niszowym obiektem, który nie mieści się w definicji centrum handlowego. W tym roku na rynek trafią tylko dwie inwestycje na peryferiach - działająca już Galeria Brwinów oraz galeria handlowa w Łomiankach, z supermarketem Auchan - wyliczała Magda Frątczak, analityk CBRE.
W istniejących galeriach handlowych wolnych lokali brak, w tych najpopularniejszych są kolejki chętnych na zwalniające się miejsca. W efekcie - dowodziła Karina Kreja z CBRE - duże sieci sklepów, które dotąd otwierały kolejne placówki głównie w galeriach handlowych, zaczynają łaskawszym okiem zerkać na lokale na mieście. Przykładem może być sklep H&M, który dwa lata temu otworzono w kamienicy przy Nowym Świecie. Otwierają się też sklepy i restauracje niesieciowe, to one sterują rozwojem Mokotowskiej czy pl. Zbawiciela.
Innym impulsem dla rozwoju ulic handlowych jest to, że do robienia zakupów na mieście przekonali się także klienci. - Zmieniają się także nawyki Polaków, a najszybciej - warszawiaków. Coraz więcej czasu spędzamy poza domem, nieaktualna staje się opinia o Polakach z ubiegłej dekady o tym, że nie lubią jadać na mieście. Nie boimy się już, że nam nakapie na głowę. To zresztą jakiś mit, pogoda u nas nie jest dużo łaskawsza, niż na przykład w Monachium, gdzie ludzie chodzą po sklepach, nawet kiedy pada - przekonuje Magda Frątczak.
Bankom już dziękujemy
Trzecim powodem, dla którego w mieście powstaje więcej sklepów i restauracji jest to, że z powodu kryzysu ekspansję ograniczyły banki, które otwierają mniej delegatur niż w ubiegłej dekadzie. - I dobrze. Banki w ogóle nie kreują ruchu pieszego. Jak ktoś założy konto, to już do nich nie zagląda, załatwia sprawy przez internet. I zamykają się o 17. Przepisy zakazują lokowania aptek bliżej, niż sto metrów od siebie. Powinien być analogiczny przepis dla banków - mówi Magda Frątczak.
Do grona ulic handlowych analitycy zaliczają w Warszawie m.in. Trakt Królewski, plac Trzech Krzyży, Bracką, Chmielną, Mazowiecką oraz al. Jerozolimskie między rondem de Gaulle'a a rondem Dmowskiego i Marszałkowską na wysokości Domów Centrum. - Szybko zmieniają się tereny południowego Śródmieścia w okolicach pl. Trzech Krzyży i ul. Mokotowskiej, jak również przecznice Marszałkowskiej - ulice Nowogrodzka, Żurawia, Wspólna, Hoża i Wilcza. Stają się zagłębiem barów, restauracji, niezależnych butików i sklepów specjalistycznych - mówi Karina Kreja.
Magda Frątczak przyznaje, że otwierane w latach 90. galerie handlowe wyssały życie z ulic w centrum miasta. Ale przekonuje, że dziś nawet w centrum mogą powstawać nowe obiekty handlowe, nie odciągając już ludzi od sklepów na mieście. - Wtedy galerie to była nowość, teraz już nie. Nie jest już modne umówić się ze znajomymi w galerii, dziś w dobrym tonie jest spotkać się na mieście, na placu Zbawiciela czy na Mokotowskiej - mówi.
Świętokrzyska ulicą sklepów
Tłumaczy, że centra handlowe mogą generować ruch na okolicznych ulicach. - Jesteśmy przekonani, że ludzie, którzy przyjdą do sklepów w budynku planowanym na miejscu Sezamu, zajrzą też do sklepów czy restauracji na ul. Świętokrzyskiej. Ta ulica ma potencjał na dołączenie w ciągu najbliższych czterech lat do grona prestiżowych ulica handlowych Warszawy. Są tam stosunkowo duże lokale z wielkimi witrynami, atrakcyjne dla najemców sieciowych. Potencjał tej ulicy wzmocni jeszcze uruchomienie drugiej linii metra - uważa analityczka CBRE.
Nawet, jeżeli ulice handlowe ożywają, dzieje się to powoli. A w niektórych wypadkach trend jest odwrotny - niegdyś modna ulica Chmielna dziś po prostu zamiera. Analitycy CBRE tłumaczą to kłopotami z adaptacją lokali usługowych do dzisiejszych potrzeb najemców. Miejsca na sklep w rejonie placu Trzech Krzyży szukał na przykład Hugo Boss. Gdy znalazł potencjalnie nadający się lokal, konserwator zabytków nie pozwolił połączyć kilku pomieszczeń w jeden większy lokal. H&M aż pięć lat walczył z konserwatorem o sklep przy Nowym Świecie. Z kolei sieć sklepów Camper od początku chciała otworzyć placówkę nie w galerii handlowej lecz przy ulicy. Po ośmiu miesiącach bezskutecznych poszukiwań lokalu o odpowiednich rozmiarach i lokalizacji w końcu poddała się i otworzyła sklep w Galerii Mokotów, a w połowie listopada drugi otworzy w Arkadii.
_________________
Pozostanie po nas
..............|
................Włóczykije euta smutna legenda,
.-....__...|
.......Przejrzyj, polub, podsubskrybuj RSS.że wciąż nas uczono
...........|_________________________________
uczyć się na błędach.
..........(Włodzimierz Ścisłowski)