Rozumiem, że wszyscy już wiedzą o nim (lub prawie wszyscy) i marzą tylko o jednym by móc linią Wawa-Poznań czy CMK przejechać choć 250 km/h
A z innej beczki:
"Francuska firma Alstom, jako projektant i realizator TGV, jest cała dumna"
Czy ja dobrze rozumiem - firma Alstom znany producent - również kiepskich wagonów metra (metro Warszawskie), nienajlepszych tramwajów (Konstal-Alstom), tylko we Fracji produkuje dobry jakościowo sprzęt?
A Polsce wciska chłam z dolnej półki?
Czy tylko TGV jest po prostu najlepszy a cała inna gama jego wyrobów to odpady?
Z rekordową prędkością 574,8 km/godz. przejechał we wtorek na trasie z Alzacji do Paryża superszybki francuski pociąg ekspresowy Train à Grande Vitesse, zwany w skrócie TGV. Tym samym z nawiązką pobity został światowy rekord szybkości pojazdu poruszającego się po szynach. Nawet słynne japońskie shinkanseny nie mogą się równać, nie mówiąc już o niemieckim siemensowskim ICE, hiszpańskim Talgo czy koreańskim KTX. Choć eksperymentalny pojazd japoński Maglev, poruszający się na zawieszeniu magnetycznym, osiągnął w roku 2003 szybkość 581 km/godz.
Najpierw -- powoli -- jak żółw -- ociężale
Oczywiście, z tą rekordową prędkością pociąg TGV jechał tylko przez kilka minut. Tym samym pobity został mający 17 lat francuski rekord szybkości na torach. W maju roku 1990 TGV pojechał z prędkością 515,3 km/godz.
Eric Pieczac (motorniczy TGV) i Anne-Marie Idrac (dyrektor generalna francuskich kolei państwowych SNCF) pozują do pamiątkowego zdjęcia
Wtorkowa próba pociągu, który jechał jako skład specjalny V-150 rozpoczęła się krótko przed godziną pierwszą. Zaczął się on rozpędzać i w krótkim czasie pędził już z prędkością 540 km/godz – czyli 150 m/sek. Przejazd obserwowały szpalery gapiów. Niektórzy nawet zaopatrzeni byli w butelki szampana, aby od razu, na miejscu fetować rekord...
Ruszyła -- maszyna -- po szynach -- ospale
Srebrny TGV pomalowany został w biało-niebieskie linie. Jego dwie lokomotywy stopniowo zwiększały moc, aby w końcu osiągnąć 25 tys. koni mechanicznych. Dodatkowe silniki rozmieszczone zostały równomiernie wzdłuż pociągu, a koła były nieco większe niż u „normalnego” TGV – a to po to, aby się za bardzo nie rozgrzewały podczas dużych prędkości. Wzmocniona także została znacznie trakcja elektryczna.
Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem
Europejski komisarz d/s transportu Jaques Barrot (Francuz, zresztą)powiedział: „Dzięki francuskim inżynierom, Europa jest w tej dziedzinie rekordzistką świata”. Prezydent Francji Jaques Chirac natychmiast pogratulował twórcom tego rekordu, który – jak twierdzi szef państwa - „ stanowią kolejny dowód na doskonałą kondycję, w jakiej znajduje się francuskie kolejnictwo”.
I kręci się, kręci się koło za kołem
Przypomnijmy, że TGV istnieje już we Francji od ponad ćwierćwiecza oraz, że od 10 czerwca pomknie na wschód Francji – najpierw do Strasburga, a potem stopniowo - do Niemiec i może kiedyś do Warszawy – ze średnią prędkością 320 km/godz. Francuska firma Alstom, jako projektant i realizator TGV, jest cała dumna. Przypuszcza się, że teraz kontrakty posypią się jak z rękawa. W kolejce do realizacji osiągnięć Alstomu stoją argentyńskie koleje państwowe, które chcą połączyć superszybkimi pociągami Buenos Aires i Rosario (na północy) a także Mar del Plata, na południu kraju. W Stanach Zjednoczonych Kalifornia zainteresowana jest projektem kolejowego połączenia San Francisco i San Diego.
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!...
http://www.rfi.fr/actupl/articles/088/article_779.asp