Druga linia metra: będzie oszczędnie i niewygodnieWarszawiakom grożą niewygodne przesiadki na drugiej linii metra. Wykonawca chce, żeby pasażerowie biegali w górę i w dół na stacji Świętokrzyska. Wcześniej ratusz zrezygnował z przejść podziemnych na rondzie Daszyńskiego i na Powiślu.
Choć budowa centralnego odcinka metra pochłania astronomiczną kwotę 4,1 mld zł, w wielu miejscach mogą powstać niewygodne dla pasażerów rozwiązania. Pierwsze problemy szykują się na stacji Świętokrzyska, gdzie będziemy się przesiadać z pierwszej linii na drugą.
Jak dowiedziała się "Gazeta", projektanci działający na zlecenie konsorcjum z firmą Astaldi na czele zaproponowali tam karkołomny wariant przesiadek między liniami. Po wyjściu z pociągu jadącego pierwszą linią trzeba będzie wyjść najpierw na górę na antresolę, żeby stamtąd zejść dwa poziomy w dół na peron drugiej linii, aby pojechać np. w stronę Dworca Wileńskiego. Tymczasem do niedawna planowano, że z peronu pierwszej linii, będzie się bezpośrednio schodzić w dół, na peron drugiej linii. - Tak była projektowana stacja Świętokrzyska. Zejście miało się znaleźć na południowym końcu peronu - mówi Mieczysław Szczepański z Metroprojektu.
Ratusz twierdzi, że projekt nie został jeszcze zatwierdzony. - Zażądaliśmy, żeby wrócili do pierwotnego rozwiązania z bezpośrednim zejściem - mówi wiceprezydent Jacek Wojciechowicz. Wykonawca nie chciał wczoraj powiedzieć, co blokuje budowę zejścia. Na razie nie wiadomo, czy zostanie ono przywrócone. Ponoć punktów spornych między wykonawcą a urzędnikami jest znacznie więcej.
Wiadomo już za to, że przy stacji Świętokrzyska będzie jeszcze inne niewygodne rozwiązanie. Mimo że
powstanie łączące się z metrem przejście podziemne pod ul. Marszałkowską, nie będzie można z niego wyjść na tamtejsze przystanki tramwajowe. W ratuszu twierdzą, że najpierw planowano tam likwidację przejść przez jezdnię, ale kiedy w końcu zdecydowano się je utrzymać, to się okazało się, że już nie ma miejsca na wyjścia z podziemi.
- Stacja Świętokrzyska może być jedną z najbardziej obleganych na drugiej linii. Konieczne są tam wygodne przesiadki - mówi Andrzej Brzeziński, ekspert komunikacyjny z Politechniki Warszawskiej.
Pasażerowie mogą się spodziewać problemów także na innych stacjach. Ratusz zrezygnował z budowy układu przejść podziemnych pod rondem Daszyńskiego. Wcześniej zakładano, że wyjścia z podziemi znajdą się na wszystkich narożnikach ronda i na przystankach tramwajowych. Ostatecznie wyjścia z metra będą tylko po zachodniej stronie skrzyżowanie. Żeby pójść dalej, trzeba będzie korzystać z przejścia ze światłami.
Cięcia objęły także stacje Powiśle na skwerze koło pomnika Syreny. Będzie stąd tylko jedno przejście podziemne pod jezdniami, na narożnik u zbiegu Tamki i Wybrzeża Kościuszkowskiego. Ratusz na razie zrezygnował z budowy podziemnego łącznika pod ul. Zajęczą, który ułatwiłby dojście do Centrum Nauki "Kopernik" i do nowych osiedli obok Biblioteki Uniwersyteckiej.
Wciąż jeszcze ważą się losy położenia stacji Rondo ONZ i wyjść z niej na powierzchnię. Początkowo miała się znaleźć w całości pod rondem, ale teraz jest przesuwana nieco na zachód.
W przypadku drugiej linii metra grozi powielanie błędów z budowy pierwszej z Kabat do Młocin. Przykładem koronnym jest przesunięcie stacji Ratusz spod pl. Bankowego pod Arsenał. W efekcie niemal wszyscy pasażerowie korzystają z jednego, południowego wyjścia, w którym panuje niemiłosierny ścisk. Dodatkowo brakuje bezpośrednich przejść podziemnych w różne części placu.
Więcej...
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95 ... z15iJt6kMF