Twe, hipotetycznie słuszne, wątpliwości cały czas odnoszą się do sytuacji gdy nie uzyska sie jeszcze pełnego efektu upłynnienia (n.p. ruszanie kolumny z miejsca, celowanie ze zdążeniem "na styk" )
ale po kolei
pduncz napisał(a):
Jak wyobrażasz sobie rozgraniczenie pomiędzy kierowcami którzy "jeszcze zdążą" (mogą ew. nieco przyspieszyć) i tymi którzy "nie zdążą"
Pytanie co rozumiesz przez "rozgraniczenie". Na pewno znajdą sie tacy, którzy błędnie ocenią sytuację i wtedy będą musieli stać przed światłami albo wjadą na początku fazy żółtej ( zamiast jak obecnie czerwonej ). Rzecz w tym, że dostarczenie precyzyjnej informacji pozwoli na radykalne zmniejszenie ilości takich wypadków. Zwracam szczególną uwagę na możliwość podejmowania decyzji odpowiednio wcześnie co pozwoli na bezproblemowe "wstrzelanie się" w fazę zieloną i uniknięcie przejazdu w ostatnich 2-3 sekundach. Oczywiście aby ten efekt w pełni nastąpił, wskazana jest współpraca odmierzaczy czasu, wskaźników zalecanej prędkości i zielonych fal
pduncz napisał(a):
)? Każdy musi sam za siebie zdecydować, do której grupy należy.
Tylko częściowo, gdyż przy dużym nasyceniu pojazdami kolumna może wymusić na szybkich i wściekłych grzeczną jazdę
(brak możliwości wyprzedzenia) pduncz napisał(a):
Czy to nie prowadzi do jeszcze większych, dzikich wyścigów i przepychanek?
mniemam, iż na Tym Forum przyjmujemy założenie o konieczności wzmocnienia "bata" policyjno-fotoradarowego nad "Ścigantami"
pduncz napisał(a):
Szansę podjęcia poprawnej decyzji na podstawie odległości od sygnalizatorów i długości "paska" (widzianego z daleka) uważam za nikłą.
mógłbyś szerzej uzasadnić ? Rzeczywiście jest mniejsza niż 100% ale większa niż "nikła" a ponieważ dostarczenie informacji o czasie jest warunkiem koniecznym upłynnienia więc nie ma innego wyjścia niż praktyczne sprawdzenie
pduncz napisał(a):
A wystarczy, że jeden zacznie gonić, wtedy reszta zachowa się jak stado - popędzi za nim.
po 1 sze : to rozwiazują fotoradary
po 2 gie : jeżeli tak będzie to znaczy że maja w d.. oszczędzanie więc sami sobie szkodzą. Potrzebują leczenia w postaci podatku "od emisji spalin"
po 3 cie : nastąpi również zjawisko odwrotne czyli narzucanie tempa przez choćby 1go ekodrivera na tych co za nim
pduncz napisał(a):
(Chyba, że faktycznie prawie wszystkie samochody będą miały tak słabe silniki, że nie dadzą rady gonić - jednak to raczej utopia)
W dalszej perspektywie niecałkiem tzn optymalizacja pojazdów miejskich do prędkości do 60 km/h (m.in. obniżenie mocy ) i coraz szerszy udział takich pojazdów będzie wymuszał płynność
pduncz napisał(a):
Trzeba pamiętać, że gros kierowców ma problem nawet ze sprawnym ruszeniem, gdy tylko zapali się zielone (w końcu o tym ten wątek
. Co dopiero myśleć o szacowaniu szans na podstawie widzianego w oddali paska.
Wciąż myślisz o kolumnie ruszającej z miejsca, a chodzi o uniknięcie tego postoju
pduncz napisał(a):
Ja bym powiedział, że podstawa to uczyć kierowców, by byli przewidywalni choć odrobinę.
Środkiem takiej nauki musi być m.in. wymuszanie na ścigantach płynnej, optymalnej jazdy m.in. przez myśląca resztę która do takiej jazdy potrzebuje z kolei precyzyjnych i wygodnie podanych informacji.
pduncz napisał(a):
Liczniki i inne gadżety się nie sprawdzą dopóty, dopóki będzie tak, że Ty będziesz dojeżdżał do świateł, gdzie od minuty pali się zielone, a pierwsze auto w kolejce wciąż z jakiegoś powodu nie ruszyło.
po 1 sze wciąż zapominasz o możliwości znacznego ograniczenia postojów
po 2 gie zbyt pesymistycznie oceniasz sytuację. Zwłoka "maruderów" to na ogół kilka sek, rzadko kilkanaście.
po 3 cie zakładając nawet taką sytuację jak opisałeś, to informacja widoczna z daleka pozwoli, mimo stojących jeszcze pod światłami aut ocenić czy mimo ślamazarności zdążą oni przejechać i czy zdąży się za nimi załapać, a jak nie to jak jechać by załapać się na następną fazę zieloną
Co do rowerów to nie ma sensu specjalnie się rozwodzić, gdyż efekty niepłynności czyli zmęczenie i szybsze zużycie hamulców nie są tak katastrofalne jak przy autach, aczkolwiek z własnego doświadczenia wiem że uniknięcie tego wysiłku czyni jazdę o wiele przyjemniejszą. Zmusza to do zakładania w sytuacjach wątpliwych że nie zdąży się na zielonym, co oczywiście wydłuża czas podróży.
To rozwiązanie z filmiku z zieloną falą wyświetlaną na słupkach wzdłuż drogi mogłoby być znakomitym uzupełnieniem systemu, również dla samochodów, gdyż jest równie użyteczne co wskaźnika zalecanej prędkości.
Kończąc przypominam o właściwej ocenie proporcji olbrzymich korzyści z upłynnienia, a z drugiej stronie trudności, które istotnie mogą wystąpić w okresie przejściowym ale koszty im zapobieżenia są niczym względem korzyści.