Właściwie już każda moja wizyta poza granicami naszego pięknego kraju jest okazją do przyglądania się rozwiązaniom komunikacyjnym. Tym razem odwiedziłem naszego południowego sąsiada. Jak wiadomo Polak i Węgier dwa bratanki. Podobnie Warszawa i Budapeszt. Przynajmniej pod względem liczby ludności, powierzchni miasta jak i mentalności kierowców. Kierowca budapesztański podobnie jak u nas wykorzysta każdy wolny skrawek czegokolwiek do parkowania.
Niemniej jednak potrafią wykorzystać rozwiązania które u nas są jeszcze poza przyswajaniem naszym decydentów.
Oto kilka szczegółów:
Uliczka w śródmieściu Budapesztu. Węgrzy odkryli i stosują! To niezwykle inżyniersko skomplikowane rozwiązanie – podniesiona płyta skrzyżowania.
A tu jaka ciekawostka... ten pas oddzielony od.... parkujących samochodów!. Jak myślisz drogi czytelniku do czego może służyć? .... Tak! To jest droga rowerowa!... jednak można...
Zdjęcie parkometru, a dokładnie cennika za parkowanie. Za samochód osobowy i motocykl – 270 forintów czyli ... 4.25 zł. za godzinę parkowania.... bogaty naród.
W pobliskim Szetendre jedna godzina kosztuje 295 forintów...
Potrafią też zmarnować miejsce parkingowe dla samochodu osobowego na parking rowerowy. Na słupku z oznaczeniem P znajduje się mapka śródmieścia z oznaczonymi parkingami.
Węgrzy pomysłowy naród i mają również drogi wodno-rowerowe. Pokazuje to zdjęcie dla zaznaczenia, że do ideału też im sporo brakuje.